Mam na imię Stanisław, wraz z moją żoną Bożeną w dniach 25-27 października 2019 byliśmy uczestnikami Oazy Modlitwy CDM. Rekolekcje odbywały się w Warszawie. Dla mnie osobiście był to czas szczególnej łaski, ponieważ od jakiegoś czasu poszukuje diakonii dla siebie. Te rekolekcje po raz kolejny pokazały mi, że diakonia modlitwy jest dla mnie.

W moim życiu modlitwa odgrywa bardzo ważną role, na modlitwie czuję się dobrze. Treści, które usłyszałem na rekolekcjach dotyczące modlitwy, w szczególności modlitwy uwielbienia oraz sposób przekazu ks. Andrzeja, ton jego głosu, gesty rąk pozwalały mi chłonąć te treści tak, jak gąbka wodę. Spróbuję przekazać te treści, które najbardziej mnie dotknęły. Nauczyłem się, że wiara jest jak talent, który trzeba pielęgnować, ćwiczyć, rozwijać. Wiara jest „ważniejsza” od modlitwy, natomiast modlitwa służy wierze, wyraża wiarę, jest jej konsekwencją. Modlitwa to nie jest żebranie, jest to pełne zaufanie Bogu. Modlitwa bez wiary jest jak świeca bez oliwy, na modlitwie nie ma miejsca na lęk. Modlitwa jest narzędziem, które uwalnia, robi przestrzeń dla Ducha Świętego.

Głęboko w sercu zapadło mi takie stwierdzenia. „Nie bójmy się nic nie mieć w głowie”. W oderwaniu się od wszelkich uzależnień najlepiej służy modlitwa uwielbienia, z którą u mnie do tej pory nie było najlepiej. Jeżeli chcesz uwielbiać Boga nie bój się stracić twarzy, uwielbienie w rzeczach niemożliwych, uwielbienie poprzedza zwycięstwo na przykładzie Księgi Jozuego. Nic tak nas nie rozweseli, jak uwielbienie Boga, tylko Bóg daje pociechę. Mogę śmiało stwierdzić, że powinienem wraz z Maryją uwielbiać Boga za wielkie rzeczy, które uczynił w moim życiu osobistym jak i rodzinnym. Czymś nowym były dla mnie słowa, aby lepiej poznawać Boga niż jego wole. Poznawać Boga, siebie, świadomość celu, Chwała Boga i moje zbawienie. Nie sposób nie wspomnieć o dziedzinie estetycznej uwolnienia, abym starał się dbać o piękno swojej wiary, modlitwy, życia, abym mógł wyzwalać się z wszelkiej brzydoty, abym stawał się wrażliwy na piękno. Wielkim odkryciem było dla mnie to co dowiedziałem się o roli muzyki w liturgii, a szczególnie w czasie modlitwy. Muzyka nie jest upiększaczem ale pięknem, muzyka to pomost w moich relacjach z Bogiem, chroni w nas młodzieńczą świeżość. Przysłowiową wisienką na torcie było to, czego dowiedziałem się na temat tonu głosu w przekazie ewangelii, ale także w relacjach z drugim człowiekiem. Podniesiony ton głosu oddala od innych, stwarza dystans, ton powinien być łagodny ale pewny, nośny a nie głośny. (Boże to tak bardzo dla mnie).

Bogu niech będzie szczególna wdzięczność za ten czas łaski, za wspaniałych ludzi jakich mogłem spotkać, na czele z ks. Andrzejem i Dorotą. Za wszystkich tych, którzy pragną podążać tą samą drogą do Boga. Dążyć do zbawienia. Moim wielkim pragnieniem jest aby opowiadać o tym wszystkim co przeżyłem innym ludziom, aby nie pozostawić tego dla siebie. Proszę, dopomóż mi w tym dobry Boże.

Chwała Panu, Stanisław

Kontakt