Od żaby do mistyki

Piękny, czerwcowy poranek 2005 roku, Dzień Dziecka. Lekko zmęczona, docieram na warszawskie Bielany. Przede mną dość trudny i poważny egzamin w katedrze Teologii Życia Duchowego na UKSW. Sekcja Teologii Duchowości UKSW jest jednym z największych w Polsce ośrodków badań naukowych i studiów uniwersyteckich w dziedzinie teologii duchowości, gdzie prowadzi się badania nad duchowością polską i Kościoła powszechnego, między innymi nad odkryciem i poznaniem doktryn oraz szkół mistyki polskich twórców teologii duchowości oraz życia mistycznego, a zwłaszcza polskich przedstawicieli mistyki przeżyciowej.

Przed salą egzaminacyjną oczekuje kilku przejętych egzaminem kapłanów. Jest też ks. Jarek, jeden z moderatorów, który przyszedł dodać odwagi jedynej kobiecie w tym składzie, czyli mnie.

Drzwi sali egzaminacyjnej otwierają się i… Moi towarzysze niedoli, jak przystało na mężczyzn, zachowują się grzecznie i słyszę: kobieta ma pierwszeństwo. Oj, ci mężczyźni! Cóż robić? Spontanicznie i głośno pomodliłam się: „Ojcze Franciszku, chodź ze mną na egzamin” – i weszłam do sali.

W środku zobaczyłam wieloosobową, kapłańską komisję, przedstawicieli różnych szkół duchowości. W imieniu komisji przywitał mnie bardzo sympatyczny, starszy już, Ojciec Karmelita. Jak się okazało, sam kierownik Katedry Mistyki Chrześcijańskiej UKSW. Niewiele o mnie wiedząc, zadał pierwsze pytanie: „Proszę omówić jedną ze współczesnych szkół duchowości” (miałam nadzieję, że będzie to któraś z moich ulubionych i przyswojonych: honoracka lub zmartwychwstańcza), „którą reprezentuje… ks. Franciszek Blachnicki”. .

Oniemiałam z wrażenia. Współczesna szkoła duchowości, Blachnicki? Nie nadążałam za myślami, które ścigały się w mojej głowie. Minęła chwila, zanim do mnie dotarło, że egzaminator, który – bądź co bądź – wie, co mówi, nazwał Ruch Światło-Życie szkołą duchowości. Potwierdził coś, co było we mnie obecne i żywe. Wiedziałam już, po co tu przyszłam. W końcu Dzień Dziecka, więc Pan Bóg miał dla mnie prezent! Z radością przystąpiłam do odpowiedzi i wyszło szydło z worka. Trudno było udawać, że nie wiem, co powiedzieć. Komisja roześmiała się w głos. Jednak, żebym miała satysfakcję, że jestem na poważnym egzaminie, padły także pytania o oczyszczenia nocy ciemnej u św. Jana od Krzyża.

Ale to nie koniec. Zadano mi jeszcze jedno pytanie: w jaki sposób ksiądz Blachnicki wprowadza uczestników formacji w doświadczenie mistyczne? To była druga „bomba” tego poranka. Miód na serce i wielka radość, że ks. Blachnicki i formacja Ruchu są tak poważnie oceniane i traktowane wśród tych, którzy podejmują pracę naukową nad duchowością i mają na ten temat wiele do powiedzenia. Był to na pewno najpiękniejszy i najradośniejszy z moich egzaminów. Ojciec Franciszek wziął na poważnie moją prośbę. Poszedł ze mną na egzamin i sam się podstawił do pytań egzaminacyjnych. A na koniec, na pożegnanie, dowiedziałam się, że Ojciec Karmelita uczestniczył w pierwszej oazie kapłańskiej na Kopiej Górce, a pozostali członkowie komisji w różny sposób i w różnym czasie angażowali się w oazowe dzieła.

Oto, do jakich odkryć doprowadziły mnie te zaskakujące, egzaminacyjne pytania.

Grażyna Miąsik

Zapraszamy do lektury całego tekstu, który ukazał się w 112. numerze Oazy (str. 40-63)