To działa!

Czasem człowiek tak się zakręci wokół tego, co robi, że nie pamięta, po co to robi, ani nie widzi owoców swoich działań. Ostatnio dałem sobie trochę na wstrzymanie, więc zobaczyłem kilka krzepiących drobiazgów.

owoce1

Najpierw dzieciaki. Zaczęliśmy przygotowania do naszych pierwszych rekolekcji. Super jest i cały zespół prowadzących, i sam tryb pracy – najpierw wspólne rozeznanie, potem każdy dostał swoją działkę odpowiedzialności. Czyli działanie wspólnotowe. Na razie przygotowujemy z dzieciakami „inscenizację” wjazdu Pana do Jerozolimy, bo rekolekcje skończą się w Niedzielę Palmową. Oczywiście, będzie też taniec na motywach żydowskich. Dziewczyny wprost za takimi sprawami szaleją, a trzeba im przyznać, że choreografia idzie im dobrze. Wszystko pod czujnym i niezwykle kreatywnym oraz profesjonalnym kierownictwem Nicole. Jako dorośli szykujemy małą „niespodziankę” w postaci małej dramy o wierze w wykonaniu naszego teamu prowadzącego – to inicjatywa Joanny. Ogólnie tutaj się nikt nie leni (no może ja trochę). Bardzo kreatywne środowisko.

Ale największy szok wszyscy przeżyliśmy, gdy wczoraj ustalaliśmy następne spotkanie. W pierwszą środę miesiąca mamy zazwyczaj spotkanie w kaplicy połączone ze mszą lub adoracją. Ponieważ niedługo będą rekolekcje, a tam elementów modlitwy będzie sporo, to zaproponowaliśmy młodym, żeby następne spotkanie było przygotowaniem do rekolekcji, a modlitwa będzie w ich trakcie. A tu niespodzianka – ogólne pragnienie modlitwy, a nawet spowiedzi! Gdy pierwszy raz zrobiliśmy możliwość spowiedzi podczas adoracji, to okazało się, że większość nie korzysta z tego sakramentu za często, a teraz wręcz zbuntowali się przeciw odłożeniu tej możliwości aż do rekolekcji! A więc działa – coś dobrego udało się nam w nich zaszczepić. Jak spojrzeliśmy po sobie, to szczęki nam opadły. Tak więc za tydzień adoracja krzyża z możliwością spowiedzi, a po nich próby przedrekolekcyjne.

owoce3

Druga sprawa to CYC i rozmowy wokół proponowanej formacji. Bardzo cieszy mnie, że wszyscy uznali, iż to dobry pomysł, a tematy są warte zastanowienia. Zgłosił się dziki tłum chętnych do przygotowania poszczególnych drogowskazów. Co więcej, gdy zaproponowałem, żebyśmy mieli małe zadania domowe pomiędzy spotkaniami, chodzi zwłaszcza o teksty biblijne do rozważenia w osobistej modlitwie, to spotkało się to z ogólnym aplauzem i wręcz okrzyknięte wspaniałą ideą. Spróbuję jeszcze „sprzedać” ideę celebracji, choć nie wiem jak to nam pójdzie. Pierwszą – przyjęcie do deuterokatechumenatu – spróbuję zrobić w ramach naszego dnia modlitwy. Ciekaw jestem odzewu.

owoce2

Tak więc są jakieś owoce starań. Bardzo mnie to cieszy i sprawia, że wzrasta zapał do pracy. Choć muszę się przyznać, że ostatnio znów zadaję Bogu pytania o sens mojego tutaj pobytu, więc to raczej są odpowiedzi na te pytania. Mimo, że wiele mnie to kosztuje, i czuję też, że tracę sporo czasu i energii przez moje lenistwo, to jednak warto. Owoce są i to piękniejsze, niż się spodziewałem. No na przykład te na drzewach pomarańczowych, co ciekawe jednocześnie kwitnących, a także te na targowisku w Maroku.

ks. Maciej Krulak