Wakacje na Gibraltarze

pyt1Najpierw doświadczenie sprzed kilku dni. Mieliśmy swoisty dzień wspólnoty. Jak już kiedyś pisałem, sporo rozmawiałem o potrzebie jednoczenia wspólnot, nie tylko w kontekście podejmowanych zadań, ale także jako urzeczywistnianie się Kościoła wspólnoty. Pierwszym krokiem stała się wspólna Eucharystia, na której było ok. 150 osób z różnych wspólnot. Piękne doświadczenie jedności. Mam niestety smutną refleksję, że niewykorzystane przez księży, którzy pojawili się w dość nielicznej reprezentacji (było nas raptem trzech). Piękne było to, że wszystko zapoczątkowali, ale i pociągnęli dalej świeccy. Cudownie nie musieć być siłą pociągową wszelkich działań.

W CYC pojawiła się nowa inicjatywa. Dotyczy bliskiej zagranicy, ale tym razem za wodą. W Maroku jest sporo dzieci żyjących na ulicach. Nikt się o nie nie troszczy. Jedynym wsparciem jest pomoc Sióstr Miłosierdzia Matki Teresy, które raz na tydzień karmią je, dają możliwość solidnego umycia się i wyprania odzieży. W naszej wspólnocie zrodziła się inicjatywa budowy w Maroku domu przeznaczonego dla dzieci ulicy, aby umożliwić im nie tylko przetrwanie, ale choćby namiastkę edukacji i możliwość startu w dorosłość. Ponieważ niektórzy ze wspólnoty mają w tej dziedzinie doświadczenia i kontakty (sięgające lat 90.i wojny domowej na Bałkanach), więc projekt wydaje się wykonalny. Chcą zaangażować jak najwięcej Marokańczyków, zwłaszcza młodych, aby dać im pracę i płacę. Tutaj chcą gromadzić środki finansowe i kupować to, co jest tańsze, a resztę tam, aby dać im zarobić. Zaczęliśmy ofensywę modlitewną i uruchamianie znajomości. Zaskoczył mnie rozmach projektu – nie ograniczają się do minimum, ale naprawdę chcą dużego i konkretnego dzieła.

Po powrocie spotkało mnie więcej niespodzianek. Jedną z nich było powierzenie mi kierownictwa duchowego III Zakonu Franciszkańskiego. Choć z tą wspólnotą współpracuję od samego początku, przedtem miała ona swojego duszpasterza, który jednak nie zawsze miał dla nich czas i serce. Dlatego biskup Ralf przed swoim wyjazdem poprosił mnie o tę posługę. To pierwsza z wszystkich tutejszych wspólnot, która wyciągnęła do mnie rękę, więc w odpowiedzi teraz ja z przyjemnością podejmuję dla nich swoją służbę. Szczególnie, że Młodzież Franciszkańska, którą prowadzę od kilku miesięcy, jest ich przybudówką.

Jak widać przeżywamy tutaj typowe dla wspólnot kłopoty – trudności w relacjach świeccy-duchowni, czasem brak zaangażowania i podjęcia odpowiedzialności. Teraz dojdzie do tego stan swoistego zawieszenia, gdy biskup Ralf obejmie swoją nową diecezję, a my będziemy cierpliwie czekać na nowego ordynariusza. Jak wszędzie, i tutaj chodzą plotki, wyrażane są opinie, kto powinien zostać, a kto nie, nowym biskupem. Giełda trwa.

ks. Maciej Krulak