Wszystko staje się inne

„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”.

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERADługo nie mogłam się zdecydować na Krucjatę Wyzwolenia Człowieka. Wydawało mi się, że idea ta, słuszna 30-40 lat temu, dziś jest już nieaktualna. Promowanie jej dziś na zasadzie, że zawsze są jakieś uzależnienia, uważałam za nadużycie – wymyślają to ludzie, którzy należą do KWC, więc muszą jakoś uzasadnić swoje istnienie. Długi czas byłam w zawieszeniu, nie chciałam całkiem z niej zrezygnować, ponieważ mój mąż należał do niej już od kilku lat, ale nie umiałam się też zdecydować na bycie w niej, bo nic mnie nie przekonywało.

Tak było aż do 24 kwietnia 2011 r., kiedy spotkałam kogoś, kto stał się dla mnie wiarygodnym świadkiem, bo sam należał do KWC i potrafił mi o niej opowiedzieć tak, że pojęłam tę ideę.

  1. Dlaczego alkohol? Bo ma odniesienia społeczne. Ludziom jest potrzebny jako atrybut spotkania. Tak naprawdę jest potrzebne spotkanie, ale alkohol jest pretekstem, np. „idziemy na piwo” – chodzi o to, że chcemy się spotkać. Nie pijąc zaświadczam, że można się spotkać bez alkoholu.
  2. Chodzi o pomoc nie tylko alkoholikom, ale o wyzwolenie człowieka z wszelkich uzależnień, gdyż one uwłaczają ludzkiej godności. Ale jakie przełożenie ma wstrzemięźliwość od alkoholu do uzależnienia np. od Internetu. Ano takie, że niektóre duchy wygania się modlitwą i postem. A KWC to post!
  3. Moje uzależnienie: nie jestem alkoholiczką, ani narkomanką, ani nawet nie jestem uzależniona od komputera. O co więc chodzi?!

Niektóre uzależnienia są głęboko skrywane, rozwijają się od dzieciństwa i niszczą osobowość. Żeby to odkryć, czasami trzeba wnikliwie się sobie przyjrzeć i ocenić sprawy wydawałoby się całkiem zwyczajne i banalne. W moim przypadku było to tak…

kus3

Już jako mała dziewczynka nie akceptowałam swojego imienia. Renata: takie twarde, kanciaste, coś jak kwadrat, można się obić. I zawsze miałam bolesne poczucie małej atrakcyjności. Jeśli ktoś sam nie czuje swojej atrakcyjności, to rozpaczliwie poszukuje jej u innych: czy ze mną porozmawia, czy zauważy, czy poprosi do tańca? Jak bluszcz czepiałam się ludzi, oczekując komplementów, adoracji – ogólnie mówiąc – głasków. I nigdy mi nie było za dużo. Każda natomiast krytyka, każde odrzucenie, ba – pominięcie nawet, przyprawiało mnie o ciężką depresję. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że nie jestem wolna, bo jestem uzależniona od ludzkiej opinii. Od tego czasu wiele razy próbowałam coś zmienić, niestety bezskutecznie. W sierpniu 2010 napisałam w księdze próśb przy grobie Ojca Franciszka Blachnickiego o swoim problemie. Wskazówka przyszła kilka miesięcy później: 24 kwietnia 2011 – i brzmiała „KWC”.

kus1

Post jest ogromnym, skutecznym narzędziem. I nie moją siłą ma się to stać, ale Bożą. Trudności się nie skończyły, ciągle muszę się pilnować, ale wiem, że nie jestem z tym sama. Jest ze mną Chrystus, który daje mi narzędzie walki.

Ale to jeszcze nie wszystko: Bóg ma taki styl, że nie da się prześcignąć w hojności. Ja mu dałam moją deklarację przystąpienia do KWC, a On pokazał mi, jaka jest moja relacja do Niego. Zawsze byłam blisko Boga i służyłam Mu od dzieciństwa. Ale w tej bliskości byłam jak starszy syn z przypowieści Łk 15, 25-30. Służyłam Ojcu, ale bez radości, po cichu zazdroszcząc tym, którzy jak myślałam – lepiej się bawią w życiu. Była to służba siermiężna, służba niewolnika. I tak jakby tylko teoretycznie, albo tylko czasami wiedziałam, że służba Bogu to najlepsza opcja. Ta sytuacja też się zmieniła, a było to tak…

kus4

Jeśli nie alkohol, to co ludziom dać w zamian celem rozweselenia? KWC proponuje zabawy bezalkoholowe, tylko trzeba je umieć poprowadzić. Organizowane są kursy na wodzirejów. Pojechaliśmy z mężem. Trochę tam się nauczyliśmy, miałam też trochę doświadczenia z pracy z dziećmi w wieku przedszkolnym, kilka razy zapraszaliśmy znajomych do siebie i proponowane przez nas zabawy podobały się, ale nigdy wcześniej nie pomyśleliśmy, że moglibyśmy prowadzić zabawy dla dużej grupy dorosłych ludzi.

kus5

Na tegorocznej Oazie Rekolekcyjnej Diakonii Rekolekcyjnych I0 w Krnovie w Czechach wzięliśmy odpowiedzialność między innymi za pogodne wieczory. Okazało się, że znamy tyle zabaw, że nie wszystko, co przygotowaliśmy, zdołaliśmy wykorzystać, że potrafimy to przeprowadzić, że mamy siłę i intuicję, jak to zrobić. Ludzie się bawili i byli zadowoleni. A przecież ten potencjał musiał w nas być wcześniej, od zawsze – Bóg nas takimi stworzył. Musiało to być we mnie i w moim mężu – coś, czego wcześniej nie podejrzewaliśmy!

kus2

Naprawdę, nigdy w życiu nie myślałam, że ja mogę czemuś, czemukolwiek przewodniczyć. Odkrycie nastąpiło teraz. Bóg pozwalając nam przeżyć tę przygodę, pokazał nam, jak bardzo jest hojny i był taki zawsze, ale my nie wiedzieliśmy o tym. Teraz tego doświadczyliśmy, że gdy człowiek pozwala się prowadzić Bogu, Bóg pozwala człowiekowi skosztować życia w pełni. Oboje dziękowaliśmy Bogu i sobie nawzajem za wspaniałą przygodę, którą przeżyliśmy tego lata.

Renata Kuś

zdjęcia: Dariusz Wylęga