Uwaga

Tekst poniższy jest konferencją Ojca Philippa OSB spisaną z taśmy magnetofonowej i przetłumaczoną. Tym tłumaczy się jego styl, miejscami trudny i nieco rozwlekły. Drukujemy ten tekst, bo zawiera on bardzo wiele cennych, wyrosłych z doświadczenia wskazań praktycznych dotyczących przebiegu charyzmatycznego spotkania modlitewnego. Ponieważ u nas wiele jest grup młodych, początkujących, cenna będzie dla nich konferencja z doświadczenia innych. Konferencja ta była poprzedzona przez dwie inne na temat słów" Oto jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie" (Mk 9,7) oraz na temat przypowieści o siewcy i stąd spotykamy aluzje do tej konferencji.

----

"Oto jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie" Usłyszeliście przypowieść o siewcy, która poucza nas, jak należy słuchać słowa Bożego. Powinniśmy być nastawieni na Jego słuchanie przez 24 godz. na dobę, zdarza się bowiem czasem, ze Pan Bóg mówi do nas i w ciągu nocy. Mówi do nas - ciągle. Chciałbym jednak podać wam kilka myśli, dotyczących czasu, w którym Pan mówi do nas w sposób szczególny. O czasie, w którym uświadamiany sobie, że to On przekazuje nam jakieś Swoje zlecenie Jest to czas naszych spotkań modlitewnych.

Na pewno zebrania modlitewne w Duchu Świętym są darem Boga. Ich nie można "preparować", a jeśli się to czyni na siłę, grozi niechybne fiasko. To jest dar Boga nam dany. I można powiedzieć, ze mamy tu do czynienia z dwoma charyzmatami, albo z jednym charyzmatem, mającym dwa oblicza. Z jednej strony Bóg przekazuje nam Swoje Słowo, a z drugiej otrzymujemy dar, dzięki któremu otwiera się nasze serce, aby Słowo to przyjąć.

" A Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem" (J 14,26). A więc będzie do nas mówił. Gdy Ojciec mówi nam "słuchajcie Go", wówczas Duch Święty sprawia, że możemy Go usłyszeć.

Aby uporządkować wiadomości, które chcę wam teraz przekazać, omówię z wami trzy zagadnienia:

a) w jaki sposób uzyskać odpowiednią postawę wewnętrzną słuchania Jego Słów,

b) jak słuchać Boga, który mówi do każdego z nas we wnętrzu naszego serca,

c) jak słuchać Jego Słowa, które przekazuje nam przez naszych braci i nasze siostry.

a) Nawet, gdy mówi się o potrzebie nastawienia na słuchanie, musimy zdać sobie sprawę, że sami takiego nastawienia nie uzyskamy. To także jest dar Boży. Nie możemy sami "się nastawić ". Trzeba więc przychodzić na spotkanie modlitewne z poczuciem wielkiego ubóstwa wewnętrznego, mówiąc sobie, że wszystko uczynić tu może tylko Bóg: to On nas napełni, to On stworzy uszy naszych serc, byśmy mogli przyjąć Jego zlecenie.

Pierwszym warunkiem, aby być nastawionym na słuchanie, to konieczność wpatrzenia się w Chrystusa. I tu wracamy do Ewangelii o Przemienieniu: "To jest mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie ". Takie nastawienie ku Chrystusowi powinniśmy mieć od samego początku spotkania. Dlatego dobrze rozpoczynać je śpiewem, który skieruje nas ku Obliczu Chrystusa. Wówczas przekroczymy pierwszy podstawowy etap. Równie muzyka ma tu duże znaczenie i ona może kierować nasze spojrzenie ku Jezusowi. Nie jesteśmy bowiem czystymi racjonalistami, dźwięki muzyki pobudzają nasze serce, a nie suche rozumowanie. Duch prowadzić nas będzie różnymi drogami, aby dotrzeć do nas, otworzyć nasze serca i uświadomić nam obecność Chrystusa. Może do tego doprowadzić chwila milczenia, czasem krótkie przemówienie animatora grupy modlitewnej, który przypomni tę obecność. "Jesteśmy tu zebrani w Imię Jezusa. Opuściliście wasze domy, aby spotkać się z Chrystusem. Jeżeli wszyscy zdaliście sobie z tego sprawę, część drogi już jest za wami, i wasze małe radary są już przygotowane, są w dobrym stanie, aby przyjąć polecenie Pana, które nam poda".

Innym warunkiem aby usłyszeć Słowo Boże, to oczyszczenie naszych serc. Powinniśmy jakby "zanurzyć się" w wodzie oczyszczającej, ułatwi nam to nastawienie słuchania, a przede wszystkim przyczyni się do wytworzenia klimatu zjednoczenia i miłości całej wspólnoty. Jeśli całe zgromadzenie trwa w miłości, wówczas jesteście gotowi, przygotowani na przyjęcie, usłyszenie Jego słowa, Jego polecenia. Jeżeli jednak wspólnota nie jest zjednoczona w miłości, następuje pewne skrępowanie i Słowo Boże nie może nas dosięgnąć. Tak jak w przypowieści o siewcy: ziarno napotyka przeszkody dla owocowania.

Trzeba, abyśmy na początku spotkania usunęli wszystkie te opory, przeszkody, które sobie uświadamiamy, które w nas są. I dopiero wówczas możemy rozpocząć wsłuchiwanie się w Boże Słowo.

I jeszcze jedna rada na zakończenie. Wiecie o niej, ale zawsze dobrze jest o niej przypomnieć. Pozostawcie za sobą wszystkie wasze troski. pozostawcie cały ich bagaż przed drzwiami sali spotkań i nie wracajcie już do nich w waszych myślach. Jeżeli tego nie zrobicie, trudno wam będzie się modlić. Np. jeżeli zaczniecie myśleć o egzaminie, który was czeka, od razu stworzycie przeszkodę do usłyszenia Jego głosu. Kto inny, jeśli będzie miał głowę i serce zaprzątnięte trudnościami, jakie ma ze swoją teściową - nie będzie w stanie się modlić. A więc pozostawcie wasze troski, wszystko co was gnębi, niepokoi. Wpatrując się w Chrystusa, potraficie tego dokonać.

Wówczas możemy rozpocząć uwielbienie Pana. Uczynimy to zanim zaczniemy Go słuchać. Przez nasze uwielbienie mówimy Mu: Panie, jesteśmy tutaj, bo wiemy, że skierujesz do nas Twe przedziwne słowa - słowa, które odmieniają serce, które stwarzają prawdziwą wspólnotę. My Ciebie wielbimy wspólnie, czcimy Twoje Imię, ponieważ będziesz do nas mówił w czasie tego spotkania.

Następnie, na naszych zebraniach, wzywamy zawsze Ducha Świętego, zanim zaczniemy Go słuchać. Bo słuchanie takie to prawdziwy charyzmat, który rozwija się podczas zebrań. Prosimy więc Ducha Świętego, który w nas mieszka, aby otworzył nasz umysł, nasze serce, byśmy byli naprawdę otwarci na Jego Słowa, byśmy je przyjęli.

Te kilka wskazówek ma na celu pomóc wam, byście się stali tą dobrą glebą, w której zasiane ziarno przyniesie stokrotny plon.

b) Teraz możemy przystąpić do drugiego zagadnienia.

Podczas modlitwy Bóg przemawia do nas w dwojaki sposób:

1. Najpierw mówi do każdego z nas, w głębi jego serca. Mamy to słowo uchwycić - i tym będziemy teraz mówić.

2. Mówi do nas jeszcze przekazując swe zlecenia innym osobom.

W jaki sposób rozpoznawać możemy słowo Boże, które kieruje On do naszych braci i sióstr? Będzie to tematem następnego zagadnienia.

Bóg przemawia bezpośrednio do nas, w głębi naszych serc. "Uchwycę cię i zaprowadzę na pustynię i będę mówił do twego serca ".

Najczęściej będzie to miało miejsce w chwilach ciszy podczas naszych zebrań modlitewnych. W tych momentach będzie się do nas zwracał bezpośrednio. Powie nam coś, co będzie odnosić się do nas samych lub też co powinniśmy przekazać innym. Mówi św. Paweł w Liście do Kolosan: "Słowo Chrystusowe niech w was przebywa z całym swym bogactwem" (3,16). Zdarza się, że niektórym z was przypominają się ciągle podczas modlitwy te same słowa Pisma Św. Może to być niekiedy znakiem, że Bóg chce wam coś przez nie powiedzieć. Przez te słowa On budzi, pobudza waszą pamięć, Jego słowo staje się nagle żywe w głębi waszego serca.

Bóg mówi do was w ciszy naszych zebrań modlitewnych przez modlitwy, które pojawiają się spontanicznie. Modlitwy te nie mogą być "spreparowane". Bywa czasem, że początkujący uczestnicy mają takie tendencje. Myślą sobie: "Może ja też coś powiem, to nie będzie źle, chcę brać udział, a więc muszę coś wymyślić, no i "fabrykuję" swój modlitwę. Ale miejmy się na baczności, to nie będzie modlitwa spontaniczna, która pochodzi od Ducha Świętego, to myśmy ją wymyślili. Rozpoznanie jest tu konieczne. Inną sprawą jest sposób, w jaki Bóg może do nas przemawiać. Może to czynić poprzez osoby obdarzone darem języków. Dzięki Bogu dar ten coraz częściej występuje wśród naszych zespołów. Bóg daje wówczas swoje polecenie przez osobę obdarzoną tym darem. Używa tego sposobu, aby uświadomić nam, że chce nam objawić coś ważnego, coś co dotyczy całej wspólnoty lub jednej z osób. W takim wypadku trzeba słuchać tego polecenia z całą uwagą i modlić się, aby zostało nam ono przetłumaczone. Cała wspólnota powinna się modlić: "Panie, daj nam wytłumaczenie Twego polecenia, to przecież Ty chcesz nam coś przekazać". Trwamy potem w oczekiwaniu na wytłumaczenie. Jeśli je otrzymamy, powstaje wielka radość w całym zgromadzeniu, że Bóg wybrał tę niezwykłą drogę, aby przyjść z wezwaniem do swoich dzieci. Niekiedy Bóg mówi do nas przez śpiew w różnych językach. Jeśli nie jest sztuczny, jest prawdziwą muzyką, jest wyrazem miłości, uwielbienia całego zespołu. Również przez tę muzykę Bóg mówi, że jest obecny. To przeświadczenie o Jego obecności i pokój serca, który ogarnia nas po tym śpiewie w językach, jest znakiem, że to On przemówił do nas w ten sposób.

Gdy już podałem wam te kilka sposobów, przez które Bóg do nas przemawia (a ma On jeszcze inne Swoje sposoby, tajemnicze i przed nami zakryte), trzeba teraz, abyśmy przyjęli postawę rozpoznania i zdrowego rozsądku. Nie uważajcie siebie za zbyt ważnych: Bóg do mnie przemówił, dał mi Swoje polecenie i teraz ja mam to polecenie przedstawić całemu zgromadzeniu. Wcale nie. Powtarzam jeszcze raz, nie uważajmy się za zbyt ważnych, bądźmy bardzo pokorni i umiejmy czekać. Jeśli rzeczywiście Pan będzie chciał, by podane nam polecenie było przekazane wszystkim, On powracać będzie i stukać do drzwi naszego serca po kilka razy. Takie proroctwo, modlitwa spontaniczna, które powstają w was 2,3,4 razy - są oznaką i potwierdzeniem, iż mamy je przedstawić zgromadzeniu.

Nie oznacza to jednak, że zawsze mamy je przedstawić. Zdarza się, że Pan mówi do kogoś z was i tylko dla was. Wówczas uwielbiamy Go za słowo, które nam daje. Czasem jednak może Bóg powiedzieć wam coś tylko dla was, a jednocześnie inna osoba to samo polecenie podaje wszystkim. Cieszcie się. Jest to jakby potwierdzenie przez drugą osobę tego, co wy usłyszeliście.

Oczekiwanie w milczeniu i w miłości jest czymś bardzo ważnym i musi poprzedzać przekazanie w odpowiednim momencie otrzymanego polecenia. Nie należy "wjeżdżać" ze swoim poleceniem, a to się często zdarza, w momencie, gdy ktoś inny przedstawia swoje i nie przerywać ciągłości modlitwy. Myślę jednak, że jeśli to proroctwo jest prawdziwe, nigdy do tego nie dojdzie i ten który je otrzymał będzie wiedział, że trzeba poczekać. Przede wszystkim nie denerwujcie się i nie popadajcie w strach dlatego, że otrzymaliście polecenie.

Trwajcie w pokoju z Bogiem a On wskaże wam odpowiednią chwilę. Wówczas unikniemy grożącego nam zawsze mówienia na zebraniach słów zupełnie niepotrzebnych. Słyszy się czasem tyle słów wypowiedzianych jedno po drugim i myślę, że przynajmniej połowa z nich nie powinna była zaistnieć. W takim chaosie słów niepotrzebnych ginie prawdziwe polecenie, pochodzące od Boga. Uczestnicy nie wiedzą wówczas, co właściwie Bóg chciał im przekazać. Widzicie, z jaką delikatnością trzeba do tego podchodzić. Może się też zdarzyć, że nie zdając sobie sprawy chcemy zwrócić na siebie uwagę, stać się ośrodkiem zainteresowania, co może być bardzo niebezpieczne, stawiamy bowiem wówczas siebie w miejsce Ducha Świętego. Bądźmy pokorni i nie wykorzystujmy spotkań modlitewnych do wynoszenia siebie. Nie będzie to wówczas życie w Duchu.

Charyzmatem, o którego rozwój powinniśmy stale prosić, to charyzmat rozeznania, dzięki któremu od razu zdajemy sobie sprawę, czy dane proroctwo rzeczywiście pochodzi od Boga.

c) Pan mówi również do nas przez naszych braci i siostry. To cudowne działanie Boga, który podejmuje tę właśnie drogę, aby dojść do mnie. Ale wtedy, gdy inni mówią, moje "małe radary" muszą dobrze działać. Trzeba nadsłuchiwać sercem przepełnionym miłością do osoby, która mówi, tak aby przyjąć sercem jej polecenie. Ale tu potrzebny wam jest bardzo dar rozpoznawania, aby w tym co inni mówią, rozróżnić co pochodzi od Boga (to czyste złoto), a co jest przemieszane ze sprawami ludzkimi. Może mówić osoba, która tkwi w illuminiźmie, wówczas to co mówi, nie pochodzi od Boga. Byłem sam świadkiem, gdy jakieś słowo pochodzące nawet z Pisma Św. wprowadziło rozłam wśród uczestników. Może ono wówczas pochodzić od sił przeciwnych, które starają się za wszelką cenę wprowadzić niezgodę do grupy modlitewnej. I dlatego powtarzam, musimy tu być bardzo wyczuleni. A takie wyczulenie jest też darem Ducha Świętego, charyzmatem bardzo potrzebnym na naszych spotkaniach modlitewnych. Wówczas słysząc jakieś proroctwo od razu zdajemy sobie sprawę, czy jest prawdziwe czy nie. Tak jak ekspert od obrazów sztuki od razu odróżni oryginał od falsyfikatu. Podobna zdolność może się i w nas rozwinąć i dzięki niej zdajemy sobie sprawę, że to Bóg do nas przemówił i wówczas wsłuchujemy się w Jego słowo. Czasem Jego polecenie jest jakby grzmotem wodospadu i nieraz uzupełnione jest słowami, które je tłumaczą... Módlmy się, aby w naszych wspólnotach coraz częściej ukazywał się ten dar proroctwa. Przez ten dar Pan chce skonfrontować nas z rzeczywistością, powiedzieć nam coś, czy to dla oczyszczenia wspólnoty, czy poszczególnych jej członków, tak aby nam pomóc wzrastać, bo to jest właśnie celem proroctwa.

Co się tyczy świadectwa, które nieraz słyszycie, to trzeba ich słuchać z miłością i wielką cierpliwością. Są bowiem ludzie, którzy będą wam opowiadać zupełnie niepotrzebne szczegóły, ale jednak pośród nich znajduje się coś, co trzeba uchwycić. Dlatego bądźcie cierpliwi i wyrozumiali. A swoją drogą, niech animatorzy rozmówią się po zebraniu z tym, co dawał półgodzinne świadectwa, aby na przyszły raz powiedział je w ciągu trzech minut.

Nie przychodźcie więc ze świadectwami czasem wprost śmiesznymi. A zdarza się to na naszych zebraniach. Lepiej wówczas nic nie mówić. Takie świadectwo na pewno nie pobudzają, nie nakłaniają do chwalenia Boga. Czasem osoby, które odwiedzają nasze zebrania, zapytują się: co tu się dzieje? - przecież to niepoważne.

W grupach, zwłaszcza tych liczniejszych, byłoby dobrze by świadectwa były przedtem omówione i rozpoznane przez 2, 3 członków wspólnoty. Zapytajcie wówczas: chciałbym to i to powiedzieć, co o tym myślicie, czy to jest dobre. I wówczas, w niektórych wypadkach, powie się komuś bardzo grzecznie: wiesz, lepiej tego nie mówić.

Bądźcie również cierpliwi wobec modlitwy spontanicznej początkujących, może ona nas drażnić. Ale zostawcie im czas i okazję do popełniania błędów w tej dziedzinie. Trzeba czasem 1,2,3 lat, aby jakaś grupa modlitewna wyrobiła w sobie specjalny "zmysł słuchania". Jednocześnie umiejcie spojrzeć okiem krytycznym, aby zdawać sobie sprawę, co naprawdę pochodzi od Boga, a co od Niego nie pochodzi.

Innym sposobem, którym Bóg posługuje się, aby do nas mówić to modlitwy mówione półgłosem. To są prawdziwe modlitwy i Bóg posługuje się nimi, by do nas przemawiać. Wszyscy włączają się w tę modlitwę. To jest czasem bardzo melodyjne i może zrobić dużo dobrego.

Wspomnę też słówko o muzyce. Są czasem piosenki śpiewane z gitarą lub innym akompaniamentem muzycznym, które stają się drogą działania Ducha Świętego. Może On przemówić w ten sposób do naszych serc. Oto Dawid ze swoją harfą przychodzi uciszyć serca, zwłaszcza serce Saula, pełne wściekłości, uciszyło się ono pod wpływem muzyki. I nieraz Bóg przez te piosenki ucisza i nasze serca.

Poszukajcie złota czystego, gdyż nie zawsze jest ono w stanie czystym. Nieraz, i to o wiele częściej niż myślimy, zmieszane jest ono z czymś innym. Proście więc o dar rozeznania, a znajdziecie wówczas to, co Bóg chciał powiedzieć swoim dzieciom. Regułą zasadniczą dla tego rozeznania, to rozeznanie samej wspólnoty. Jeśli jakiś tekst Pisma Św. został dany, a miał być właśnie dany, wówczas całe zgromadzenie przyjmuje go w radości, manifestuje ją. Właśnie ten tekst, to polecenie Pana zostaje rozeznane przez wspólnotę, która je przyjmuje i chce nim żyć przez czas zebrania modlitewnego. Takie rozeznanie nie myli. Choć zawsze trzeba czuwać i być roztropnym, bo szatan przemienia się nieraz w anioła światłości.

A więc "bądźcie prości jak gołębice, a przebiegli jak węże", abyście nie zostali wprowadzeni w błąd przez fałszywe zlecenia, przez fałszywych proroków.

Ostatnia wskazówka. Sami do niej doszliśmy przez nasze spotkania. Dobrze, aby na końcu spotkania ci, którzy je ożywiali (2,3,4 osoby) zebrały się razem i pomodliwszy się zapytały się siebie: jakie było zasadnicze zlecenie Boże, które dał On dziś na spotkaniu. Było może wiele tych zleceń, ale wy wybierzecie słowa najważniejsze. Napiszcie to zlecenie, czy zlecenia na tablicy, tak aby osoby wychodzące mogły to polecenie odczytać. W taki sposób ułatwi się wszystkim, aby żyli tym poleceniem w ciągu następnego tygodnia.

I tak wsłuchując się prawdziwie w słowo Boże w czasie spotkania - zespół syaje się wspólnotą kształtowaną i formowaną przez Ducha Świętego nie tylko podczas zebrania, ale i przez cały czas tygodnia.

Kontakt