"Nic nie pojmuję, niczego nie jestem w stanie zrozumieć, jestem absolutną ciemnością ... Boże, Ty jesteś naprawdę Bogiem ukrytym, Ty jesteś dalej ode mnie, niż najodleglejsza gwiazda w kosmosie. Panie, dlaczego milczysz, dlaczego jesteś głuchy na moje wołanie, na mój krzyk rozpaczy! Boże, gdybym krzyczał do kamienia, prędzej bym go skruszył".

"Wszystko, bez wyjątku wszystko pozbawione jest jakiegokolwiek sensu w moim życiu. Wszystko we mnie jest fikcją, zakłamaniem, ułudą. Prawda o mnie jest nie do zniesienia; gdybym mógł zobaczyć siebie w całej prawdzie, umarłbym ze wstrętu do siebie. Ukazałeś mi rąbek prawdy i krzyczę z przerażenia. Nic mi nie pozostaje, jak wrócić do ułudy, bo prawdy o sobie znieść nie mogę. O jak dobrze potrafię zrozumieć tych, co szukają ucieczki i zapomnienia w alkoholu, narkotykach ...".

"Jest we mnie pustka i straszliwa niemoc. Nie ma we mnie ani śladu nadziei, nie mogę sobie nawet wyobrazić, aby mogło być inaczej ... Słowa o wierze, nadziei, ufności wydają mi się pustą frazeologią bez pokrycia ... Jakakolwiek pojawia się we mnie myśl jako propozycja wyjścia z sytuacji, za chwilę już wydaje się bezsensowną ..."

"Wszystko jest udręką, wszystko jest zakwestionowane. Boże, czego Ty chcesz ode mnie, czemu mnie dręczysz. Czemu żądasz tego, co dla mnie jest niemożliwe ... Czemu nie dajesz tego, czego oczekujesz, dlaczego tak strasznie długo każesz czekać ...".

***

Kiedy znajdziesz się w takim stanie, kiedy twoja modlitwa staje się wołaniem w ciemną noc, kiedy przeżywasz jej bezsens czy niemożliwość - wiedz o tym - że cały ten stan jest wezwaniem do modlitwy i jej przygotowaniem.

Jakżeż bowiem mógłbyś się modlić, póki w tobie istnieje jeszcze wiara w siebie i w swoje możliwości? Jakżeż mógłbyś oprzeć się egzystencjalnie na Bogu, póki kurczowo, na dnie twojej jaźni, trzymasz się siebie? Nie można zawierzyć Bogu, dopóki wierzy się w siebie. Jak możesz oczekiwać Bożych darów, póki jesteś gotowy natychmiast przywłaszczyć, przypisać je sobie?

Dlatego Bóg, przygotowując ciebie do spotkania z Sobą "Twarzą w twarz" najpierw cię oczyszcza, zagłębiając twoją świadomość w mrokach bezsilności. Droga do spotkania z Bogiem żywym prowadzi tylko przez zdruzgotanie, strącenie z piedestału bożków fałszywych. Stary człowiek, człowiek pychy i kłamstwa w nas musi umrzeć, a to musi boleć, nieraz strasznie boleć.

Dopiero wtedy, gdy zwątpisz w siebie i pozbędziesz się wszelkich złudzeń, staniesz się zdolny do prawdziwej modlitwy, która polega na przyjęciu Boga jako jedynego Światła i Życia.

Dlatego Chrystus niewidomemu najpierw zamazał oczy błotem, pogrążył go w jeszcze większych ciemnościach, zanim przywrócił mu wzrok przez obmycie w wodach Siloe. W ciemnościach bowiem doskonali się wiara, która jest widzeniem Niewidzialnego ...

Żadne próby, doświadczenia i oczyszczenia niechaj nie doprowadzą cię do zaniechania modlitwy. Trudności w modlitwie nie świadczą o tym, że Bóg nie chce, abyś się modlił, ale przeciwnie - są dowodem, że Bóg wzywa cię i przygotowuje do modlitwy.

Uparcie więc, opierając się tylko na słowie Pana - idź, wracaj do Sadzawki Siloe, aby się obmyć.

Sięgnij do Pisma świętego - tej wielkiej Księgi Modlitwy - i tam znajdź siebie, swoje przeżycia na drodze modlitwy. Módl się słowami proroka: "Pozbawiłeś mą duszę spokoju, zapomniałem o szczęściu. I rzekłem: "Przepadła moc moja i moja ufność w Panu. Wspomnienie udręki i nędzy - to piołun i trucizna, stale wspomina, rozważa we mnie dusza. Biorę to sobie do serca, dlatego też ufam: Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Jest nowa i świeża co rano: ogromna Twa wierność.

"Pan moim działem" - mówi moja dusza, dlatego czekam na Niego. Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku Pana" (Lm 3,17-26).

Gabryel Mar [ks. Franciszek Blachnicki]

Kontakt