Nowa kultura? To styl życia

Wcześniej sądziłam, że nowa kultura to tylko kwestia spódnicy odpowiedniej długości i niepicia alkoholu. Ks. Wojciech Danielski pokazał mi nową kulturę w aspekcie m.in. panowania nad swoim czasem wolnym i czasem pracy. Zwracał uwagę na to, że zadaniem nowego człowieka i nowej wspólnoty jest określone przez Papieża Jana Pawła II czuwanie przy bliźnim słabym w sumieniu, stawanie się dla niego ostoją, czyli wszystkim dla wszystkich, aby za wszelką cenę uratować choćby niektórych.

Czas na jakość

Coraz więcej jest nadużyć w kwestii pracy zawodowej, dotyczących uczciwego rozliczania godzin pracy, wykorzystywania sprzętu i materiałów firmowych, kultury słowa, kultury ciszy i dźwięku. Może są to drobne sprawy, ale to w wierności drobnym sprawom jesteśmy sprawdzani. To również sprawa pozostawienia pierwszego miejsca dla Boga i modlitwy. Ks. Wojciech był sam świadectwem tego, jak ważne jest znajdowanie czasu dla Boga. Słuchałam jego konferencji, w której z mocą mówił, że nie ma tak ważnej sprawy, dla której mielibyśmy przekładać godzinę modlitwy. A mnie tak łatwo przychodzi stawianie innych „ważnych” dzieł przed modlitwą…

Owinięci ładem

Inna sprawa to kultura ładu w miejscu zamieszkania i w miejscu pracy, czyli znalezienie miejsca dla Boga tam, gdzie jako chrześcijanin jestem stale. Nie przypuszczałam wcześniej, że utrzymywanie porządku może być zadaniem i obowiązkiem chrześcijanina. Z czasem zrozumiałam, o co chodzi w budowaniu harmonii, pokoju oraz przestrzeni dla Boga w miejscu nauki, pracy czy we własnym domu.

Cudownie stworzeni

Kolejna kwestia to ta „liturgiczna spódniczka”. To nie wymysł liturgistów. To cała dziedzina odpowiedzialności za mowę ciała, za to, jak jest odbierane moje zachowanie. To odpowiedź na pytanie, jak mnie się postrzega ze względu na strój. Czy wyrażam tym szacunek, czy żądam szacunku dla siebie samej i szacunku dla osoby, która ze mną przebywa (nawet czy dbam o to, bym ja sama szanowała tych, którzy ze mną przebywają). To kwestia rozsądnej miłości do samego siebie jako Bożego stworzenia. Dbania o higienę snu, odpoczynku, przy jednoczesnej dbałości o kształtowanie w sobie i otoczeniu takich wartości jak takt, szlachetność, uczynność, poświęcenie, niezawodność, wierność, umiejętność dotrzymywania danego słowa i trwania przy kimś, gdy zdawałoby się po ludzku, że nie warto.

Kultura spotkania

Ks. Wojciech uczy także kultury spotkania. „Jakże potrzebne są wzorce spotkań bezalkoholowych i pomysłowych zabaw, wzbogacających, nikogo nie poniżających – pisze ks. Wojciech. –  Bawmy się nie czyimś kosztem, nie kosztem czyjejś godności, tylko tak, jak nakazują dawne wzorce harcerskie. Nie powinno być tak: dajmy młodzieży to, co młodzież lubi. Młodzież jeszcze nie wie, co ma lubić! Nie dlatego, że my lepiej wiemy, tylko że niektóre rzeczy, które łatwo się lubi, czy ktoś podsuwa, żeby lubić – szkodzą. Dlatego występujemy w imię godności człowieka: zbyt ciebie szanuję, by pozwolić, żebyś brał to, co dają, jak leci”. Potrzebowałam dojrzeć do tej prawdy, że w młodości nie wiemy jeszcze, co dla nas dobre i co mamy lubić – w sensie: co jest warte polubienia, korzystne, mądre. To również kwestia odpowiedzialnego wychowywania dzieci – mądrych wyborów, co można im dać, na co pozwolić, co promować.

Kultura słowa

Kolejna dziedzina, o której rzadko się myśli w kontekście nowej kultury, to kultura słowa, o którą usilnie prosił ks. Wojciech. „W rozmowach – proszę o szacunek dla języka polskiego, o poprawność gramatyczną wypowiedzi, właściwe akcentowanie wyrazów, dystans wobec nowomowy lub obcych słów, zwłaszcza angielskich. Unikanie tego, o czym mówi List do Efezjan w czwartym rozdziale, wiersze 29-32: mowa szkodliwa, mowa zgorzkniała, nieprzyzwoite słowa, niech między wami nie będą nawet wspomniane. Konieczne jest unikanie śliskich, dwuznacznych dowcipów czy jędrnych wyrażeń, żartów z Pisma świętego. Powiedzmy to jeszcze raz: diabelska karykatura kultury biblijnej, która może pojawiać się na oazach, na pogodnych wieczorach, może nam zagrażać – uważajmy! Właśnie na oazie powinno się służyć kulturze słowa. Staranne przygotowanie czytania Pisma Świętego w kościele (lektorzy) i śpiewu (chór, schola), właściwy dobór śpiewów podczas Mszy Świętej – to przecież jest tak bliskie naszemu charyzmatowi. Kultura słowa – to także to, co czytamy. Czy sięgamy po prasę katolicką, czy umiemy zacytować z pamięci fragmenty klasyki narodowej?”.

Zadziwiające. Początkowo myśl, że znajomość „Inwokacji” ma cokolwiek wspólnego z nową kulturą, wydaje się co najmniej dziwna. Po głębszym zastanowieniu, w obliczy kryzysu patriotyzmu i zachwytu wszystkim, co zagraniczne, staje się sensowna i potrzebna. I nie chodzi tylko o „Inwokację”. Chodzi o wszystko, co nazywamy Polską, polskością, dumą narodową, tożsamością.

Rób pięknie

I wreszcie kultura artystyczna. „Poziom tego, co przyjmujemy, i czym się dzielimy. Od KAMUZO (Kurs Oazowy dla Animatorów Muzycznych) – jakie piosenki tam śpiewamy? Kto czuwa nad tym, co się rozpowszechnia do śpiewania? Mądre? Głębokie? Ładne? Od znaku oazy, symbolu, proporca (nie totemu!) na dzień wspólnoty, po nagrodę daną przez moderatora. Od tego, co umiem dać jako występ artystyczny (prezentacja grupy) w imieniu mojej oazy średniej na dniu wspólnoty – do tego, czym się popisuję gdziekolwiek mówiąc kawał czy wierszyk” – nawołuje ks. Danielski. Ten wymiar nowej kultury staje się dla mnie szczególnie ważny teraz, kiedy jestem animatorem. Kiedy to ja decyduję lub współdecyduję o kształcie pogodnych wieczorów, kiedy to ja daję nagrody czy prezenty na zakończenie formacji swoim uczestnikom. Co im przez to przekazuję? Jakie wzorce stawiam im przed oczy?

***

Realizacja drogowskazu nowa kultura to branie odpowiedzialności już nie tylko za siebie, pilnowanie swojego zachowania – jak w uproszczeniu myślałam kilka lat temu. To odpowiedzialność za moje otoczenie, za domowników, za współpracowników, uczestników, za wszystkich, z którymi się spotykam, znajomych i nieznajomych. W takim rozumieniu nowa kultura nie jest już prostym „niepiciem i właściwym ubieraniem się”. Jest zadaniem na całe życie. I to zadaniem wcale niełatwym.

Agnieszka Dzięgielewska

tekst ukazał się w 101. numerze Oazy, czerwiec-sierpień 2011, s. 48-51.