Pascha z ojcem – dzień 8 – Wigilia Paschalna

Wprowadzenie do liturgii Wigilii Paschalnej

Ciągle jeszcze spotykamy się z pewnym nieporozumieniem odnośnie do Wigilii Paschalnej. Ciągle jeszcze czyni się rozróżnienie na jakieś ceremonie Wielkiej Soboty czy Wigilii Paschalnej i na właściwą Mszę Świętą, która jest po tych ceremoniach. Tymczasem jest jeden obchód liturgiczny, który stanowi zwartą, organiczną całość.

Wigilia Paschalna jest najbardziej uroczystym, najbardziej rozbudowanym, najpełniejszym, najbogatszym w treść zgromadzeniem liturgicznym w całym roku kościelnym. Wiadomo, że każda Msza Święta jest zgromadzeniem liturgicznym i że Msze Święte mają różne formy, zależnie od uroczystości, święta i tak dalej. Ale jest jedna jedyna Msza Święta Wigilii Paschalnej, która jest tak bogata i tak rozbudowana, że w całym roku liturgicznym nie ma niczego podobnego do tej jednej jedynej Mszy Świętej. Jest w niej bogactwo symboli, słowa Bożego, śpiewów, modlitw – po to, żeby tę tajemnicę, która jest istotą chrześcijaństwa, jak najpełniej wyrazić i dać wiernym okazję jak najgłębszego jej przeżycia.

W Wigilii Paschalnej są te same części, które mamy w każdej Mszy Świętej, ale są w niej dodatkowe elementy, które tę liturgię rozbudowują i w szczególny sposób kształtują.

Obrzędy wstępne i liturgia światła

Każda Msza Święta zaczyna się od rytu wejścia czy obrzędów wstępnych. I tak samo jest w Wigilii Paschalnej, z tym że ten obrzęd wstępny jest w niej rozbudowany o liturgię światła. Mamy więc pozdrowienie wstępne, tak jak zawsze na początku zgromadzenia, i wprowadzenie przewodniczącego zgromadzenia do tego, co za chwilę będzie sprawowane. Potem jest poświęcenie nowego ognia, poświęcenie paschału i procesja wejścia. Na czele procesji nie idzie jednak krzyż, ale paschał, który symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego. Ta procesja trzykrotnie się zatrzymuje: przy wejściu do kościoła, w środku kościoła i przy ołtarzu. Diakon za każdym razem śpiewa: „Światło Chrystusa”, a wszyscy odpowiadają: „Bogu niech będą dzięki”.

Mamy tu głęboką symbolikę: Chrystus Zmartwychwstały wprowadza nas do Kościoła. Kościół jest zgromadzeniem Chrystusowym. To Chrystus nas gromadzi w jedno przez swoją śmierć i swoje zmartwychwstanie. I to tworzy Kościół. W żadnym innym czasie ta procesja wejścia tak głęboko i tak wspaniale nie wyraża tej prawdy, czym jest Kościół – zgromadzeniem w jedno tych, którzy przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa zostali uczynieni Ludem Bożym Nowego Przymierza.

To wydarzenie: utworzenie Kościoła, czyli Ludu Bożego Nowego Przymierza, jest potem treścią uroczystego orędzia wielkanocnego, tak zwanego Exsultetu, tego wspaniałego śpiewu dziękczynnego, tej wspaniałej prefacji, w której Kościół wyśpiewuje radość zmartwychwstania, a zgromadzeni stoją z zapalonymi świecami, dając wyraz temu, że jako ochrzczeni, jako Lud Boży utworzony przez Chrystusa, już są uczestnikami światła i nowego życia.

Liturgia słowa

Druga część, jak zawsze w liturgii eucharystycznej, to liturgia słowa. W Wigilii Paschalnej znowu rozbudowana. Normalnie są trzy czytania, a dzisiaj może ich być dziewięć, a muszą być przynajmniej cztery. Do czytań należą oczywiście psalmy responsoryjne, a dzisiaj dodatkowo modlitwy po każdym czytaniu.

Liturgia słowa Wigilii Paschalnej jest wspaniałym skrótem całej historii zbawienia. Są w niej zebrane najbardziej kluczowe teksty Pisma Świętego dające całościową wizję Bożego planu zbawienia, którego punktem centralnym jest tajemnica paschalna Chrystusa, w różny sposób zapowiadana w figurach Starego Testamentu.

W tej liturgii słowa wyraźnie zaznaczają się dwa okresy historii zbawienia: Stary i Nowy Testament. W najnowszej reformie liturgicznej pięknie rozwiązano przejście ze Starego do Nowego Przymierza. Po czytaniach ze Starego Testamentu rozbrzmiewa hymn „Chwała na wysokości Bogu”, a potem jest zwiastowana tajemnica paschalna Chrystusa, którą wprowadza uroczyste „Alleluja”. Zostaje ono podjęte przez zgromadzenie po kilku tygodniach ciszy, po to, żeby już nie zamilknąć przez pięćdziesiąt dni, w których Kościół będzie żył radością paschalną, aż do Zesłania Ducha Świętego.

Liturgia chrzcielna

Trzeci element to liturgia chrzcielna. W ramach Wigilii Paschalnej może być zrealizowana w potrójnej formie. Forma najpełniejsza jest wtedy, gdy udziela się chrztu. Do tego powinno się dążyć. Druga forma – bez chrztu, ale z błogosławieniem wody chrzcielnej. Jest też trzecia forma, najbardziej uproszczona – błogosławieństwo wody do pokropienia wiernych.

Gdy zakończy się obrzęd chrztu albo po błogosławieństwie wody, następuje odnowienie przymierza chrztu świętego. To odnowienie chrztu jest pewnym ukoronowaniem naszej wielkopostnej pracy. Bo cały Wielki Post prowadził nas właśnie do tego momentu. Wprawdzie zmartwychwstanie Chrystusa przynosi nam (po prostu) dar nowego życia, które przyjmujemy przez chrzest, ale jest to taki dar, który równocześnie nas zobowiązuje. Nowe życie, które nam Chrystus daje, tryska z Jego nowego życia, z Jego zmartwychwstania i zawsze jest dla nas czymś danym i zadanym. Stąd też chrzest rodzi pewne zobowiązanie, które musi być przez nas świadomie akceptowane i ciągle na nowo podejmowane. To dlatego w tę Świętą Noc odnawiamy nasze przymierze z Bogiem i na nowo podejmujemy decyzję wyboru Boga, drogi nowego życia. Bez tego wyboru chrzest może być dla nas jakoś daremny, bezowocny, jeżeli nie będzie świadomie akceptowany jako droga, jako postawa, jako zobowiązanie.

Liturgia eucharystyczna

I wreszcie czwarty element to liturgia eucharystyczna. Tak jak każda Msza Święta kończy się liturgią ofiary, liturgią eucharystyczną, tak i Wigilia Paschalna kończy się wspólną ucztą eucharystyczną.

W naszych warunkach dochodzi jeszcze jeden element, nawiązujący do naszych tradycji, mianowicie procesja rezurekcyjna. Dawniej była ona punktem kulminacyjnym, szczytowym obchodu Zmartwychwstania Pańskiego. Dzisiaj trzeba przestawić swoją mentalność, zrozumieć nowe ujęcie. Wielu traktuje sprawę tak, że ceremonie Wigilii Paschalnej są nieistotne, ale musi być rezurekcja. To dopiero jest zmartwychwstanie! Tej mentalności towarzyszą dosyć naiwne poglądy, że Pan Jezus dopiero wtedy zmartwychwstaje, kiedy Go kapłan wyniesie z grobu.

Oczywiście to jest myślenie niemające wiele wspólnego z liturgicznym sposobem przeżywania misterium zmartwychwstania. Rezurekcja sama w sobie jest piękną tradycją, pięknym akcentem naszej pobożności, który należy zachować i pielęgnować, ale zawsze w podporządkowaniu rzeczom istotnym, ważniejszym.

Sprawę można rozwiązać w ten sposób, że liturgia Wigilii Paschalnej kończy się procesją rezurekcyjną. Naszą radość ze zmartwychwstania Chrystusa jak gdyby wynosimy na zewnątrz, na ulice miasta czy na plac przed kościołem. Śpiew, procesja, bicie dzwonów – to wszystko wyraża naszą wielką radość paschalną. Można by zrobić tę procesję rezurekcyjną także rano, ale już nie jako rzecz najważniejszą i główną, ale dodatkową. Radość ze zmartwychwstania jest tak głęboka w treść, że może być przeżywana w kilku aktach liturgicznych, w wielu nabożeństwach. Procesja rezurekcyjna jak najbardziej może pozostać w tym tradycyjnym wydaniu, ale trzeba nadać jej nowy sens i włączyć ją do tej nowej wizji, którą nam ukazuje Kościół. Właściwa rezurekcja, właściwe zmartwychwstanie to właśnie Wigilia Paschalna, to właśnie ta cała bogata liturgia Wielkiej Nocy, z soboty na niedzielę.

Symbolika światła i wody

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze dwa symbole, poprzez które Kościół usiłuje wyrazić tajemnicę zmartwychwstania – na światło i wodę. Na tych dwóch symbolach koncentruje się właściwie cała liturgia i poprzez nie chce wyrazić rzeczywistość zmartwychwstania Chrystusa.

Wiemy, że sam Chrystus nazywał siebie światłem i nazywał siebie źródłem wody żywej. „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije” (J 7,37). Ale Chrystus wskazuje też na jeszcze inną symbolikę wody, mówi: „Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza” (J 7,38). Wskazuje tutaj na Ducha Świętego, którego otrzymują wierzący w Niego jako owoc Jego męki i zmartwychwstania. Duch Święty jest w nas początkiem nowego życia, a to życie rodzi się na chrzcie świętym. Woda chrzcielna jest symbolem nie tylko obmycia, ale także nowego życia, które na kształt źródła tryska z wnętrza wierzącego przez to, że otrzymuje dar Ducha Świętego. Te dwa symbole są pewnymi punktami, wokół których krystalizuje się czy koncentruje cała akcja liturgiczna Wigilii Paschalnej.

Inne znaki

Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden specyficzny element dzisiejszej liturgii. W swoisty sposób chce ona wyrazić tę myśl, że zmartwychwstanie Chrystusa jest absolutnym początkiem nowego życia, że jest nowym stworzeniem, że właściwie wszystko zaczyna się od zmartwychwstania Chrystusa. Tym się tłumaczy cały szereg przepisów liturgicznych, które znowu są nierozumiane przez wielu ludzi, bo wymagają myślenia albo pewnego wysiłku, a ludzie mają tendencję, żeby sobie wszystko ułatwiać i upraszczać. Niedobrze jest, kiedy do liturgii wprowadza się myślenie technokratyczne czy techniczne. Tu nie chodzi o rzeczy czy sprawy drobne, nieistotne, ale o takie, przez które wyraża się głęboka symbolika.

Chociażby to, że liturgia światła ma zaczynać się w nocy, w ciemności. Nie może być jasno, nie może być żadnego światła. Jest taki przepis, że w kościele wszystkie światła mają być zgaszone, także przy Bożym grobie. Dopiero w zupełnej ciemności przemawia symbolika paschału – Chrystus jest nowym Światłem, światło zaczyna dla nas istnieć od zmartwychwstania Chrystusa, a przedtem jest ciemna noc, absolutna noc, cała ludzkość jest pogrążona w nocy grzechu. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, wszyscy bylibyśmy skazani na wieczną noc.

Jaki jest sens poświęcenia ognia? Nie ma niczego, są ciemności i nagle w nich pojawia się ogień i zostaje poświęcony. Ta liturgiczna czynność poświęcenia ognia wiąże go z Chrystusem, ze zmartwychwstaniem Chrystusa, czyni ten ogień symbolem Chrystusa. Tak, to jest zwyczajny, naturalny ogień, ale z chwilą, kiedy podczas liturgii zostaje poświęcony, jest znakiem, symbolem Chrystusa. Poświęcenie ognia wskazuje na tę prawdę, że to od Chrystusa, że dopiero od Jego zmartwychwstania coś się zaczyna, że źródłem nowej rzeczywistości jest Chrystus.

Od ognia poświęca się paschał. I dopiero od tego światła zapalą się wszystkie inne światła. Znowu taki drobiazg, który dowodzi pewnego niezrozumienia. Kiedy do kościoła wnosi się zapalony paschał, to po drugim śpiewie diakona: „Światło Chrystusa”, wszyscy powinni zapalić swoje świece od paschału. No ale ludzie mają przecież w kieszeni zapałki i mogą sobie szybciej poradzić. To także dowodzi tego, że mamy myślenie techniczne – byle się świeciło. W tym jednak nie ma żadnej symboliki, nic już nie przemawia, nie wskazuje na inną rzeczywistość. 

Podobnie jest z wodą. Chrzcielnica powinna być opróżniona z wody chrzcielnej z ubiegłego roku. Wody nie powinno też być w kropielnicach kościelnych. Wszędzie ma być susza. Woda naturalna dopiero przez pobłogosławienie jej zaczyna spełniać funkcję symbolu – wskazuje na  Chrystusa, na nowe życie. Ta woda otrzymuje moc przekazywania nowego życia w chrzcie świętym. Stąd głębokie słowa towarzyszące błogosławieństwu wody, mówiące o tym, że ten naturalny żywioł wody nagle zmienia swoją funkcję, bo staje się znakiem, symbolem, narzędziem Chrystusa Zmartwychwstałego, i to, co wyraża dzięki pobłogosławieniu, to rzeczywiście w sakramencie chrztu spełnia, bo jest środkiem przekazywania nowego życia.

Także tabernakulum powinno być zupełnie puste. W Wielki Czwartek powinno się konsekrować tyle hostii, żeby wystarczyło ich tylko do liturgii Wielkiego Piątku. Zmartwychwstanie Chrystusa jest początkiem. Także wymowa tego znaku jest nieczytelna, kiedy w tabernakulum zostaje Najświętszy Sakrament. To jest pewien kłopot, bo trzeba obliczyć, ile hostii zakonsekrować, żeby nie zostały. Prościej zostawić je w tabernakulum i nie myśleć o tym. Ale ten sposób myślenia i postępowania zubaża liturgię w wielu elementach. A przecież ta noc jest jakimś absolutnym początkiem, zmartwychwstanie Chrystusa jest dla nas wszystkim, tu się zaczyna nowe stworzenie, tu jest cała nasza nadzieja.

Gdyby te wszystkie symbole liturgiczne i przepisy były przestrzegane i rozumiane, to przeżycie liturgii Wigilii Paschalnej byłoby o wiele głębsze, bardziej wymowne dla uczestników. O ile to od nas zależy, starajmy się to podkreślać i tego pilnować. Niewątpliwie to jest zadanie dla nas, członków ruchu. Do takiego rozumienia liturgii musimy się wzajemnie wychowywać, bo wychowujemy służbę liturgiczną, wspólnoty liturgiczne, wydajemy materiały dla formacji liturgicznej. Podjęliśmy się przecież tego zadania formowania nowych pojęć, nowych postaw, nowego myślenia i zrozumienia odnowionej liturgii. Chociaż jeszcze niewiele z tego udaje nam się wprowadzić w życie, to jednak musimy mieć jasną wizję, do czego dążymy i dlaczego do tego dążymy. Potem trzeba robić to, co jest w naszej mocy, żeby ta odnowiona Wigilia Paschalna naprawdę stała się centrum życia Kościoła, tym ożywczym źródłem, z którego chrześcijanie będą czerpali zapał i siłę do pracy i radość życia.

(Katecheza ks. Franciszka Blachnickiego, Triduum Paschalne, Lublin 14 IV 1974).

Liturgia Wielkiej Nocy sakramentem

Dzisiaj obchodzimy tajemnicę naszego odkupienia. Liturgia tej nocy jest najpierw jakimś wielkim hymnem dziękczynnym za dzieło odkupienia dokonane przez Chrystusa i hymnem pochwalnym na cześć tego dzieła. Zwłaszcza hymn Exsultet, orędzie paschalne, jest najpiękniejszym hymnem pochwalnym, jaki zna liturgia Kościoła. Treść tego hymnu cała jest przeniknięta obrazami i treściami biblijnymi. Dla zrozumienia dzisiejszej liturgii pojęcie odkupienia musimy związać z tym najbardziej klasycznym obrazem odkupienia, który ciągle określa liturgiczny sposób myślenia, liturgiczne teksty i symbole. Chodzi o wyjście narodu Izraelskiego z niewoli egipskiej.

Liturgia paschalna świadomie nawiązuje do tamtej nocy wyjścia. I to jest jeszcze jeden powód, dlaczego Wigilię Paschalną celebruje się w nocy. Cały Exsultet, całe to orędzie paschalne jest hymnem na cześć tej nocy i tego, co się podczas niej wydarzyło. Otóż obrazem, który określa i ukierunkowuje nasze przeżycia, jest noc wyjścia z Egiptu; ta noc, kiedy to Izraelici zgromadzili się w swoich domach w oczekiwaniu niezwykłego wydarzenia, długo zapowiadanego, przygotowywanego przez Mojżesza, wysłannika Bożego. To była ostatnia, decydująca noc. Rodziny izraelskie zgromadziły się, żeby spożyć baranka. Jego krew, którą pomazano drzwi domów, ocaliła od śmierci pierworodnych. Bo ta noc była nocą sądu Bożego, nocą przejścia anioła śmierci przez ziemię egipską. Tylko te domy, gdzie dokonano tego tajemniczego obrzędu zabicia baranka i pomazania jego krwią drzwi, śmierć ominęła i nikt nie zginął. To jest jeden znak.

Drugim znakiem jest wyjście – wyjście całego narodu pod wodzą Mojżesza z niewoli egipskiej, ze stanu życia, który był nie do zniesienia dla Izraelitów, uciskanych, prześladowanych, skazanych na zagładę. Wiemy przecież, że faraon, władca Egiptu, wtedy już wydał rozkaz zabijania nowonarodzonych dzieci izraelskich, aby naród się nie mnożył, żeby w końcu wymarł. Ocalenie z niewoli, od śmierci, od poniżającego stanu życia, to wszystko łączy się z wydarzeniem tej nocy.

To wydarzenie wyjścia jest obrazem, figurą tego, czego potem dokonał Chrystus i co jest treścią liturgii dzisiejszej nocy i naszego przeżywania: przejście przez Morze Czerwone, zagłada wrogów, którzy puścili się w pościg za wychodzącym z Egiptu narodem Izraelskim i cudowna interwencja Boga, który szedł na czele ludu – w nocy w formie kolumny ognia, a w ciągu dnia – w formie słupa obłoku. Symbolika paschału wyraźnie jest związana z tym właśnie słupem ognistym, który prowadził naród Izraelski przez Morze Czerwone na pustynię i dalej do Ziemi Obiecanej.

Otóż wydarzenie tamtej nocy jest obrazem, który określa treść misterium dzisiejszej nocy. Bez zrozumienia tamtych wydarzeń nie zrozumiemy całej symboliki, całej treści Wigilii Paschalnej. Chrystus jest Tym, który w zupełnie innym wymiarze wypełnia treść tamtych symboli, znaków i tamtej zapowiedzi. Chrystus przychodzi jako Odkupiciel całego rodzaju ludzkiego, przychodzi wybawić wszystkich ludzi od śmierci, grzechu, niewoli, od wszelkiego zła, chce wszystkich nas wprowadzić do Ziemi Obiecanej wiecznego życia.

Wsłuchajmy się dzisiaj w słowa Exsultetu, zobaczmy, jak autor tego hymnu zmaga się z wysłowieniem głębi wydarzeń tej nocy, wielkości radości, jak szuka różnych obrazów, jak pełno jest wykrzykników, aż do tych zdumiewających, kiedy nawet grzech Adama nazywa „szczęśliwą winą”, kiedy mówi o tym, że „zaiste konieczny był grzech Adama”, bo sprowadził takiego Odkupiciela. Dzieło odkupienia tak bardzo przerasta rzeczywistość grzechu, że Kościół w końcu może wyśpiewywać: „O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!”; „O zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa!”.

Dzisiejsza noc jest nocą odkupienia, dzisiaj w misteriach liturgicznych sprawujemy rzeczywistość tego odkupienia. Ta rzeczywistość oczywiście trwa ciągle, aktualizuje się w Kościele w różny sposób w sakramentach, ale w sposób jakiś szczególny i jedyny aktualizuje się dzisiejszej nocy. Wracam zatem do tej myśli już wypowiedzianej, że cała liturgia dzisiejszej nocy jest wielkim sakramentem Kościoła. To przekonanie jest głęboko zakorzenione w tradycji pierwszych wieków chrześcijaństwa. Dzisiaj trochę przez nas zapomniane, zgubione. Dzisiejsze ceremonie to nie jakieś obrzędy, nie jakieś tam poświęcenie wody i paschału, tylko sprawowanie w znakach sakramentalnych całej rzeczywistości dzieła odkupienia dokonanego przez Chrystusa. Dlatego też w tym misterium Wielkiej Nocy, w tym wielkim misterium Wigilii Paschalnej Kościół sprawuje wszystkie najważniejsze sakramenty.

Wiadomo, że jest to noc udzielania sakramentu chrztu, bierzmowania i Eucharystii, czyli sakramentów inicjacji chrześcijańskiej. Dorośli katechumeni, przyjmując w tę noc chrzest, przyjmują równocześnie bierzmowanie i po raz pierwszy są dopuszczani do Eucharystii. A więc wszystkie sakramenty inicjacji chrześcijańskiej, te sakramenty, które nam przekazują rzeczywistość odkupienia, są w tę noc sprawowane.

 Dobrze byłoby, żebyśmy tekst tego orędzia paschalnego przeczytali i przemedytowali jeszcze zanim pójdziemy na Wigilię Paschalną. Wtedy o wiele głębiej przeżyjemy moment zwiastowania nam wielkiego dzieła odkupienia. Starajmy się też przeżyć tę noc jako noc naszego odkupienia. Starajmy się na nowo przeżyć swój chrzest, przez który zostaliśmy włączeni w dzieło odkupienia Chrystusa. Każda Wigilia Paschalna dobrze przeżyta jest jak gdyby powtórnym chrztem, powtórnym zanurzeniem się w rzeczywistość śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. W ten sposób odnawiamy nasz chrzest. Umiejscowienie aktu odnowienia chrztu w sercu dzisiejszej liturgii ma głęboką wymowę i głębokie znaczenie, bo cała dzisiejsza liturgia jest odnowieniem naszego chrztu i wejściem na nowo w rzeczywistość tajemnicy paschalnej Chrystusa, z którą zostaliśmy raz na zawsze złączeni w momencie naszego chrztu. Ale ta rzeczywistość ciągle na nowo musi w nas stawać się żywa, ciągle na nowo musimy ją odkrywać i coraz głębiej w nią wnikać. Każda Noc Paschalna, każda Wigilia Paschalna jest do tego szczególną okazją.

(Katecheza ks. Franciszka Blachnickiego, Triduum Paschalne 1974, Lublin).

Homilia – Wigilia Paschalna – 1981 r.

Exsultet – śpiewa ks. Franciszek Blachnicki – 1981 r.