Musimy sobie jasno uświadomić, że Chrystus, Wcielony Syn Boży, modli się w nas, a naszą najlepszą modlitwą jest złączenie się z Jego modlitwą, przylgnięcie do niej przez wiarę, nadzieję i miłość. I tylko dzięki takiej modlitwie nasza relacja do Boga upodobni się do relacji Syna wobec Ojca w życiu wewnętrznym Trójcy Świętej.

Modlitwa Jezusa

Ewangelia tylokrotnie wspomina nam o modlitwie Jezusowej, On nie tylko modli się, ale Sam jest nieustanną modlitwą.

a) Jezus modli się

Jezus odchodził na miejsce samotne, aby się modlić (rano, wieczór, w nocy, podczas pracy - Mk 1,35; Łk 5,15-16; 6,12). Jezus modlił się w chwilach szczególnie uroczystych: chrzest (Łk 3,21-22), przemienienie (Łk 9,28-29), agonia (Mk 14,36). Jego modlitwa wiąże się ściśle z Jego posłannictwem. Modli się przed wyborem apostołów (Łk 6,12), modli się o wiarę dla swoich (Łk 22,32), modli się o Ducha Świętego dla swoich (J 14,16-17).

b) Jezus sam jest modlitwą

Te krótkie wzmianki o modlitwie Chrystusa, które podaje nam Ewangelia, są tylko jakby echem Jego głębokiej i ustawicznej modlitwy. jego modlitwa nie była jakąś odrębną część Jego życia. Całe Jego życie było modlitwą, On Sam był modlitwą. Chrystus sam był modlitwą - żywą i ustawiczną kontemplacją Ojca, ustawicznym przyjmowaniem Jego miłości, ustawicznym ofiarowywaniem siebie samego, ustawicznym wyrażaniem zgody na wolę Ojca. Szczytowym zaś punktem tej modlitwy - to ofiara złożona z siebie samego na Krzyżu (Łk 23,40). A ponieważ cała Jego istota to modlitwa, Chrystus przebywa w niebie jako Wielki Modlący się, jako jedyny i doskonały nasz Orędownik (Hbr 7,25).

Chrystus modli się w nas

Nasza modlitwa w takim stopniu będzie prawdziwa, autentyczna i wartościowa, w jakim stopniu stawać się będzie modlitwą samego Chrystusa.

a) Modlitwa Chrystusa jest naszą modlitwą

Modlitwa Chrystusa przyciąga do siebie nasze modlitwy, wchłania je, przedstawia Ojcu, nadaje im sens i skuteczność. I więcej: Chrystus pragnie, aby Jego modlitwa wznosiła się do Ojca od wschodnich do zachodnich krańców ziemi, chce On, aby nawet najbardziej niepozorny chrześcijanin mógł ofiarowywać Ojcu więcej niż swoje niewyraźne słowa, niezręczne uczucia, ale aby mógł dysponować modlitwą i ofiarą Syna Bożego. Chrystus chce, abyśmy wchłonęli w siebie Jego modlitwę, aby przeniknęła nas ona najgłębszą naszą istotę, abyśmy wraz z Nim stali się też modlitwą. I tak w wigilię Wielkanocy - w ciemności kościoła płomień świecy paschalnej udziela swego światła wszystkim zgromadzonym, tak i Chrystus zdobywając przez Chrzest coraz to nowych wyznawców - wznieca w ich sercach swą synowską modlitwę.

Czy doktryna ta ma teologiczne podstawy? Na pewno tak. Słowa Pisma Świętego w tak wyraźny sposób pouczają nas o tym, że Chrystus przekazuje nam swoje życie, że jesteśmy Jego członkami: "Chrystus mieszka w naszych sercach przez wiarę" (Ef 3,17); "Czyż nie wiecie, że Jezus Chrystus jest w was?" (2 Kor 13,5); "Zostaliśmy z Nim złączeni w jedno" (Rz 6,5); "Żyję już nie ja, żyje we mnie Chrystus (Gal 2,20).

b) Rozwój Chrystusowej modlitwy w nas

Chrystus modli się w nas. Trzeba jednak, abyśmy zrobili w naszej duszy miejsce dla Jego modlitwy. Jego modlitwa jest w nas jak ziarno zrzucone między ciernie.

A więc najpierw musimy usunąć te ciernie, aby nie zagłuszały nasienia. Są nimi nasze namiętności, nasze doczesne troski - na tym będzie polegać nasze zadanie chrześcijańskiej ascezy. Następnie trzeba uintensywnić modlitwę Chrystusa w nas - przez częste czytanie Słowa Bożego, sakramenty, ćwiczenia się w cnotach teologicznych. Przede wszystkim trzeba jednak w głębi naszego serca zostawić miejsce dla modlitwy Chrystusa. "Synu, daj mi twoje serce" (Prz 23,26). Oddać Mu swój umysł, swoje ciało - wszystko co w nas może być podatne na stanie się modlitwą, którą On włączy w swoją modlitwę. Modlitwa Chrystusa domaga się w specjalny sposób współdziałania naszego umysłu w czasie rozmyślania (medytacji), tak, abyśmy potrafili uchwycić jej zasadnicze linie: Jego modlitwę chwalby, dziękczynienia, przebłagania. Przede wszystkim jednak konieczne jest tu całkowite przyzwolenie naszej głębi kierowanej przez nasze najgłębsze "ja".

c) Uświadomienie sobie modlitwy Chrystusa w nas

Zdarza się, że przychodzi w naszym życiu chwila, w której dostrzegamy w nas Chrystusową modlitwę, niekoniecznie ma to miejsce w czasie modlitwy. "Zmysłem", który odkrywa tę obecność, jest nasza głębia.

Z chwilą, gdy dostrzegamy w sobie tę modlitwę, zdajemy sobie sprawę, że była ona w nas i przedtem, nie byliśmy jej tylko świadomi. Należy starać się o jej odkrycie, ale gdy się nie pojawi - wierzyć i przyzwolić.

Może też przyjść taki moment, że t świadomość stanie się czymś stałym. Doświadczymy tego, o czym mówi Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami: "Ja śpię, a serce me czuwa", ja pracuję, chodzę, odpoczywam, ale serce moje czuwa… Wówczas chwile modlitwy będą tylko chwilami intensywniejszego przylgnięcia do modlitwy Chrystusa, która trwa w nas; w chwilach modlitwy damy się pochłaniać modlitwie Chrystusowej, która zasilać będzie całą naszą działalność.

Modlitwa chrześcijańska

Teraz już możemy określić istotę modlitwy chrześcijańskiej. Nie będzie już nam chodziło o tworzenie naszej modlitwy, ale o połączenie się z modlitwą, która jest już w nas gotowa. Modlitwa chrześcijańska to nie dzieło człowieka, ale przede wszystkim dzieło Boga w człowieku. I nawet modlitwa nie-chrześcijanina - jeśli jest autentyczna - bez wiedzy tego, który ją zanosi uczestniczy w modlitwie Chrystusa.

Modlitwa Chrystusa totalnego

Niektórzy Ojcowie Kościoła przyrównywali Chrystusa do Dawida, który chwalił Boga akompaniując sobie na harfie. Mówili oni - nowy Dawid, aby godnie chwalić swego Ojca - posługuje się harfą - ciałem mistycznym, którego strunami są chrześcijanie.

W ten sposób, gdy łączymy się z modlitwą Chrystusa - łączymy się z modlitwą Kościoła, z modlitwą wszystkich braci w Chrystusie.

Prawdziwa modlitwa Chrystusa to modlitwa Syna Bożego i wszystkich złączonych z Nim ludzi. Syn Boży posługuje się nami, aby kierowac do Ojca modlitwę doskonałą. Dołączy zaś naszą modlitwę w Swoją modlitwę przez Ducha Świętego.

Kontakt