Godność kobiety i mężczyzny

fot. kajaGodność w swej istocie związana jest z naturą ludzką. Jest podstawową wartością w życiu człowieka, dlatego w tym opracowaniu posłużę się bardziej opisem niż definicją.

Słowo „godność” oznacza poczucie, świadomość własnej wartości, szacunek dla samego siebie, honor, dumę. „Godny” to wart czegoś, zasługujący na coś, stosowny, właściwy, odpowiedni.

Jakże często, zwłaszcza w chwilach życiowych niepowodzeń, stawiamy sobie pytanie o sens naszego istnienia. Nie da się go pojąć, wytłumaczyć bez sięgania do samego początku, do Księgi Rodzaju; bez zrozumienia i przyjęcia Bożych korzeni naszego pochodzenia: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz” (Rodz 1,27). Nie tylko stworzył, również zbawił, odkupił i w Chrystusie podniósł do godności dziecka Bożego: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1).

W Bożym akcie miłości tkwią korzenie naszej ludzkiej godności, dlatego człowiek wezwany do dialogu z Bogiem, do spotkania ze swoim Stwórcą, do udziału w życiu nadprzyrodzonym posiada godność osoby. Człowiek wyróżnia się spośród innych stworzeń tym, że nie jest czymś, lecz kimś. Tam gdzie jest mowa o osobie ludzkiej i jej godności muszą pojawić się takie pojęcia jak: spotkanie, wspólnota, dialog. One również stanowią o Bożym pochodzeniu człowieka, który staje się obrazem Boga najpełniej właśnie poprzez komunię osób. Bóg nieustannie istnieje w darze spotkania, w Boskiej komunii Osób.

Kiedy pierwszy człowiek dostrzegł swoją samotność, kiedy wśród wszystkich istot żywych nie znalazł pomocy równej sobie – zasnął i obudził się ze swej samotności kobietą i mężczyzną. Kobieta więc została stworzona na gruncie tego samego człowieczeństwa. W biblijnym opisie dostrzegamy wzruszenie mężczyzny kobiecością tego drugiego człowieka, którego sam Bóg przy nim postawił: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” (Rdz 2,23). Od tej pory człowiek to albo kobieta, albo mężczyzna: „stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Również od tej pory nasze bycie kobietą lub mężczyzną jest sprawą zasadniczą dla określenia własnego człowieczeństwa.

Istotą człowieczeństwa jest darowanie siebie. W dokumentach Soboru Watykańskiego II czytamy iż: „Człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (KDK 24). W naszych rozważaniach, zaczynając od godności osoby, odnaleźliśmy dar płci, który doprowadził nas do daru spotkania. Spotkanie zaś możliwe jest tylko pomiędzy osobami i jest zawsze przekroczeniem granicy samotności.

Jaką zatem szczegółową misję mają do spełnienia wobec siebie kobieta i mężczyzna – istoty równe sobie, a jednocześnie tak inne? Jeśli na różnicy płci spoczęło błogosławieństwo płodności, to czy wzajemna relacja kobiety i mężczyzny ogranicza się do kręgu małżeństwa i rodziny? Spróbujmy poszukać odpowiedzi na te pytania.

Bóg stwarzając człowieka jako kobietę i mężczyznę polecił im współdziałać w życiu rodzinnym (bądźcie płodni) i w pracy (czyńcie sobie ziemię poddaną). We wszystkich tych sprawach mieli być dla siebie pomocą, pomocą równą sobie, a jednocześnie inną (por. Rdz 2,19). Choć to wzajemne dopełnianie się kobiety i mężczyzny najpełniej objawia się właśnie we wspólnocie małżeńskiej to jednak nie wyczerpuje ono ich wzajemnej relacji. „Kobieta i mężczyzna są sobie przeznaczeni z woli Boga i winni być-ze-sobą-dla-siebie w różnych dziedzinach życia, nie tylko w małżeństwie i w rodzinie. Są sobie wzajemnie w życiu potrzebni: współpracują, przebywają razem, razem cierpią i razem odnoszą sukcesy”. (ks. Antoni Siemianowski).

Wzajemne odniesienie kobiety i mężczyzny zostało zaplanowane przez Boga jako wspólnota miłości, w której zmysły były podporządkowane duchowi: „chociaż byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2,25). Skutkiem jednak grzechu nieposłuszeństwa stała się utrata tej pierwotnej harmonii. Dla kobiety następstwem upadku stał się trud rodzenia, dla mężczyzny trud walki o byt. Kobieta została też poddana mężowi. Pojawiło się coś czego tych dwoje wcześniej nie znało: „poznali, że są nadzy” (Rdz 3,7) i zaczęli się wstydzić. Wstyd, w gruncie rzeczy, jest dla upadłego człowieka wielkim darem, staje bowiem zawsze na straży godności kobiety i mężczyzny. Objawia się w chwilach zagrożenia tej godności.

Rozpad jedności pierwszego związku kobiety i mężczyzny do dziś dnia pokutuje w rozlicznych grzechach dotyczących zwłaszcza stosunku do ciała i jego walorów seksualnych oraz w chorym odniesieniu do potomstwa. W parze z pogwałceniem godności kobiety postrzeganej jako przedmiot użycia idzie pogwałcenie godności mężczyzny, który objawia się jako używający. A przecież seksualność ludzka wskazuje na prosty fakt bycia mężczyzną lub kobietą i ze swej natury jest miejscem otwarcia się na miłość; miejscem przyjmowania i dawania. W małżeństwie jedność erotyczna jest dopełnieniem jedności osób, która pierwej musi ogarnąć sferę uczuć, intelektu i ducha. Traktowanie płciowości wybiórczo, oderwanie jej od całości osobowej relacji stanowi źródło niepokoju i zagrożenia dla godności wzajemnych odniesień kobiety i mężczyzny. Nieprawość w dziedzinie seksualnej jest jednak owocem nieprawości serca, a prawdziwe zagrożenie przyjmuje imię egoizmu, lekceważenia, współzawodniczenia, zarozumiałości i pychy, panowania i poniżenia… Zaplanowana zatem przez Stwórcę jedność kobiety i mężczyzny przeradza się często w walkę a nie miłość; we współzawodnictwo a nie wspólnotę. Godność narażona jest więc na utratę swej istoty.

Dostrzegamy swoisty związek między grzechem a zbawieniem, który dotyka przedmiotu naszych rozważań – ludzkiej godności kobiety i mężczyzny. Skuszona została kobieta – Ewa, natomiast w innej kobiecie – w Maryi objawiło się zbawcze posłuszeństwo. W obu przypadkach o losach ludzkości zdecydowało „tak” wypowiedziane ustami kobiety. U progu stworzenia stoi Adam. U progu nowego stworzenia stoi Nowy Adam – Jezus Chrystus. W królestwie Bożym obowiązuje więc nowy porządek w dziedzinie płci. Porządek oparty na przebaczeniu, które jest źródłem jedności, jedność zaś jest istotą miłości. Prawdę obrazują słowa świadectwa jednego z chrześcijańskich pisarzy: „H. była cudownym stworzeniem, duszą prostą, świetlaną, hartowaną jak stal. Ale niekoniecznie świętą. Była grzeszną kobietą, poślubioną grzesznemu mężczyźnie. Dwóch pacjentów Bożych, niezupełnie jeszcze wyleczonych” (Clive Staples Lewis).

Spotkanie w grupie

Motto
„W grę wchodzi godność osoby ludzkiej, której obrona i rozwój zostały nam powierzone przez Stwórcę i której dłużnikami w sposób ścisły i odpowiedzialny są mężczyźni i kobiety w każdym układzie dziejowym”
Jan Paweł II, encyklika Sollicitudo rei socialis, 47).

Do pracy indywidualnej:

  1. Z czym wiąże się dla mnie pojęcie honoru, czyli poczucia własnej wartości i godności?
  2. Na modlitwie należy oddać Bogu sytuacje ze swojego życia, w których nie uszanowano (ja sam, albo ktoś inny) mojej godności.

Do pracy w grupach:

  1. Praca grup powinna odbywać się w osobnych grupach dziewcząt i chłopców. Grupa męska przeprowadza „Burzę mózgów” na temat: „Współczesne wypaczenia godności kobiety przejawiające się w jej zaniku lub fałszywym przeroście”; natomiast grupa dziewcząt przeprowadza analogiczne spotkanie na temat: „Współczesne wypaczenia godności mężczyzny przejawiające się w jej zaniku lub fałszywym przeroście”.
  2. Podsumowanie spotkania winno polegać na połączeniu grup dziewcząt i chłopców, wspólnym przeanalizowaniu zebranych wypowiedzi oraz na poszukaniu dostępnych sposobów zaradzenia sytuacjom, w których dostrzeżone zostały wypaczenia w poszanowaniu godności kobiety i mężczyzny (np. pornografia – trwa społeczna akcja sprzeciwu, podać przykłady osobistego zaangażowania).

opracowała Krystyna Dudzis

Leave a Reply