Kobiece dziś i jutro – teraźniejszość i przyszłość świata

fot. kajaNasze czasy oczekują na objawienie się owego geniuszu kobiety, który zapewni wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji; wrażliwość – dlatego, że jest człowiekiem, i dlatego, że największa jest miłość.
Jan Paweł II, 17 IV 91 r.

 

Owa miłość tak nierozerwalnie związana z kobiecością wyraża się w komunii i jedności. Droga miłości jest drogą daru.

Tę umiejętność bycia darem, Bóg wysublimował w swoim stworzeniu, któremu na imię kobieta. Od początku jest ona darem, rzeczywistość daru staje się jakby naturą człowieka-kobiety. Mówi się o niej, że jest koroną stworzenia. W biblijnym opisie stworzenia człowieka dominuje zachwyt, jedność i komunia. Ludzka istota spełnia się właśnie w spotkaniu, w relacji, w byciu razem – jest to najgłębszy rys podobieństwa do Boga, którego istotą jest spotkanie w miłości. Bóg istnieje nieustannie w darze spotkania. Nie sposób zrozumieć cokolwiek z tajemnicy człowieka bez odniesienia do Boga Stwórcy.
W porządku stworzenia kobieta staje się jakby miejscem spotkania. „Ta dopiero jest…” Człowiek, który był mężczyzną zasnął, aby obudzić się sobą i darem, któremu na imię kobieta. Jakie zatem są przymioty natury, która wyraża się w darze?  

„Wrażliwość na ludzkie cierpienie, delikatność, otwarcie i gotowość do pomocy i inne zalety ducha właściwe kobiecemu sercu” (Jan Paweł II, Zakopane 97).  

Staje się więc kobieta w swoim najgłębszym powołaniu, w swojej naturze przekazicielką, pośredniczką miłości, spotkania, daru – jest to jej „największa siła i zarazem najkruchsza słabość”. Szatan, przeciwnik Boga, pyszałek i egoista, samotnik, złodziej, kłamca i zabójca – wie dobrze, że aby zniszczyć w świecie Boży ład i Bożą harmonię musi sięgnąć po kobietę, dotknąć jej natury, wykoślawić i zniszczyć co tylko się da.

Bóg stworzył mężczyznę i kobietę dla jednoczącej wzajemności i Bóg ich nie rozdziela. Szatan zaś rozdziela, w kuszeniu zwrócił się wyłącznie do kobiety. Grzech zburzył harmonię i najboleśniej uderzył w jednoczącą wzajemność spotkania człowieka kobiety i mężczyzny. W całej historii ludzkości toczy się walka o kobietę, jest to też walka nie tylko o kształt świata, ale ośmielę się stwierdzić, o jego istnienie.

Jak wygląda owo kuszenie w kobiecym dziś?

Nie będę zatrzymywała się nad sposobami, narzędziami kuszenia – są one bowiem nam wszystkim wyjątkowo dobrze znane. Chcemy, czy nie chcemy wciskają się do naszych oczu, uszu, świadomości. Model kobiety „uwolnionej” od ciężaru macierzyństwa, kobiety zajętej wyłącznie sobą, kobiety „wolnej” w miłości. Model kobiety luksusu, nr jeden na świecie… Zatrzymanie się na jej wyglądzie nie zaś na jej relacjach z innymi. Seriale i pisma kobiece bazują na naturalnej potrzebie kobiety do pogadania we własnym gronie o tzw. kobiecych sprawach. Spryt złego ducha polega na wykorzystywaniu tego co dobre, właściwe i pomocne oraz na zakłamaniu tego, na zdeformowaniu. Kluby kobiece, wymiana myśli, przepisów, trosk, radości, porady kosmetyczne, przyjaźnie, relacje do mężczyzn, wychowanie dzieci, radzenie sobie z biologią, fizjologią, emocjami – jakże zdeformowane.

Piękno ciała – konkursy kobiecości, modelki „jeden kilogram więcej w tyłku oznaczał koniec świata” – swoista niewola kalorii. Urok, wdzięk – świat byłby bezbarwny bez tego kobiecego wyczucia, ukochania piękna. Wezwanie do tego, aby być pokochaną, wezwanie w stronę mężczyzny, ale i głęboka potrzeba natury kobiecej (żeby lepiej się poczuć idzie do fryzjera). Ileż tu deformacji… eksponowanie wartości seksualnych ciała, zanik wstydu.

Przykładów jest wiele, ale wniosek ten sam – kobieta niekochana i ta, która nie kocha, zagubiona w sobie będzie ujawniała na zewnątrz – albo zaniedbanie, albo nadmierną troskę o siebie. Jakoś często gubi się sama w sobie. Kobieta kochająca i kochana, mająca szacunek do siebie łatwiej sobie poradzi z pokusami tego świata, one jej tak łatwo nie dotykają. Realnie patrzy na swój wygląd, znajduje właściwy sposób wyrazu, troszczy się o siebie w spokoju, koncentruje się na wartościach nie na tym co nieistotne. Nie nadużywa piękna swego ciała. Kiedy zmarła Matka Teresa, pomyślałam sobie „umarła piękna kobieta” – stara, zgarbiona ze zniszczonymi dłońmi a jakże piękna. To co zewnętrzne jest powiązane z wnętrzem kobiety. Biologia kobiety, dziś tak obnażona, pozbawiona tajemnicy, a wciąż nieznana, niedoceniona. Objawiona światu, u jednych budzi podziw, u drugich gniew i poczucie zagrożenia, lekceważenia. Fenomen kobiecej fizjologii i płodności. Jedność i wzajemne powiązanie biologii i psychiki, świadomości siebie, akceptacji lub odrzucenia własnej płci. Jej biologia jakże piękna i zachwycająca, ubrana w kształty kobiece w pociągające jakże jednocześnie surowa i wymagająca. Ma w sobie treść spotkania i owocowania. Poczęcie, noszenie, rodzenie – dziecko. Tę treść, prawdę nosi w sobie każda kobieta, bez względu na historię jej życia. Jej natura jest bowiem nierozerwalnie związana z relacją do mężczyzny i do dziecka. Do życia i troski o nie. Bez względu na to czy będzie to relacja wyrażająca się w cielesnym oddaniu i fizycznym rodzeniu.

Prześledźmy to zagłębiając się w tajemnicę płodności kobiety. Płodność jest jakby sercem kobiecości. Każda kobieta przeżyje ból, poczucie braku, pustki jeśli odkryje swoją niemożność fizycznej płodności, i to w równym stopniu kobieta niezamężna, co ta która ma już dzieci. Dlatego taką tragedią, tak wielkim uderzeniem w samą istotę kobiecości jest antykoncepcja czyli ubezpłodnienie kobiety. To cios zadany w samo serce biologii i duchowego aspektu aktu zjednoczenia. Skutki tej tragedii drążą od wewnątrz, niepostrzeżenie, podobnie jak malutki robak toczy dojrzały owoc i ten nagle staje się bezużyteczny. Te skutki uderzają głównie w kobietę – poprzez nią w mężczyznę i ich potomstwo, w kształt świata.

Ileż w tym poszukiwaniu przez kobietę miłości jest przeraźliwej samotności. Przykładów aż nazbyt wiele – sławne kobiety, wciąż nieszczęśliwe w kolejnych związkach. Wysublimowane egoistki.

W takim kontekście już jawi się pytanie o miejsce, rolę mężczyzny w życiu kobiety. Tam gdzie między nimi panuje jedność – czy to we wspólnocie małżeńskiej, czy w relacji przyjaźni, współpracy – kobieta doświadcza wraz z mężczyzną związku partnerstwa, wzajemnej współpracy, wymiany darów, pomocy, oparcia – czuje się potrzebna. Owa wzajemność jest naprawdę wymianą zdolności, oczekiwań, potrzeb – życie przybliża nam wiele takich przykładów.

„Geniusz urzeczywistnia się często bez rozgłosu, a przez to bywa nieraz niedoceniany” (Jan Paweł II).

Tymczasem kobiety żyją w pośpiechu, cierpią na chroniczny brak czasu. Wiele kobiet doświadcza na sobie biedy męskiego egoizmu, pychy. Deformacja najbardziej widoczna jest w sferze seksualnej. Ileż bólu, tragedii, samotności, żalu i krzywdy wzajemnej. W sferze płciowości kobieta potrzebuje czułości, prawdziwości gestów bardziej niż samych gestów. W naturalnym ukształtowaniu to kobieta odpowiada za to, aby mężczyzna dojrzał do ojcostwa – przelewa w niego to co w niej samej jest tak bardzo naturalne, co jest jej istotą i naturą. Ale dziś nie każda kobieta jest do tego zdolna. Kobieta zagubiona w sobie, czasem lub często już od lat dziecięcych, dziewczęcych, która np. zawsze była córką chorego ojca, lub córką bez ojca… przeważnie zagubi się również w swoim macierzyństwie a wcześniej w relacji do mężczyzny. Znane stwierdzenie, że „każda matka choćby najgorsza jest najlepsza dla swojego dziecka” dziś wymaga rewizji – nie każda kobieta zdolna jest do macierzyństwa, a tym bardziej mężczyzna pozbawiony kobiety-matki – zdolny jest do ojcostwa. Jeśli kobieta zabije w sobie to co kobiece – staje się straszna.

„Póki my kobiety, utrzymujemy się w brzegach jak rzeka, żywimy wszystkim co mamy, a kiedy z nich występujemy, niszczymy wszystkim, czym jesteśmy; (R. Tagore, „Dom i Świat”)

Największym zwycięstwem szatana, największą tragedią w kobiecie i wobec świata jest aborcja. „Kiedy dziecko zostaje zdradzone przez własną matkę – nikt i nic nie jest już bezpieczne”. Ta tragedia ma wymiar społeczny – jesteśmy społeczeństwem dzieci, którym udało się przeżyć, społeczeństwem ukrytych zabójców. Świat przestaje być terenem spotkania, a jawi się jako świat zagrożenia i walki. Taki jest skutek zburzenia pokoju, jedności, harmonii w sercu i w naturze kobiety. Nie zagrożenie atomowe lecz kobieta jest kluczem do przyszłości planety.

„Wszystkie szpitale dla histeryczek pełne są kobiet gwałcących prawo natury” (Tołstoj).

Dlatego to wołanie Ojca Świętego o geniusz kobiety, która wciąż na nowo jest wzywana do życia istotą swego powołania, którym jest bycie darem, wrażliwość na człowieka. Każda z nas na swój sposób szuka i odnajduje swoje własne drogi. Każda w swojej indywidualnej historii życia. Życie, a w nim Opatrzność Boża stawia nas wciąż przed wyborami wiary. Takie zwiastowania – wezwania do przekroczenia siebie wciąż stają przed kobietami i przyjmują różne imiona. Dla bł. Giobanii Molla było to czwarte dziecko i choroba nowotworowa. Wybrała dziecko oddając za nie swoje życie. Dzisiejsza kobieta, która potrafi za Dziewicą Maryją powiedzieć swoje fiat, potrafi powiedzieć głośno, wyraźnie swoje NIE wobec zła tego świata. Ojciec Święty ma wyjątkowe wyczucie spraw kobiecych – wynosi na ołtarze zwyczajne kobiety, ale opierające swoją siłę na wierze.

W życiu codziennym wszystko co nas zaskakuje woła o akt wiary – od zwykłego braku podręczników dla dziecka po brak podstawowych środków do życia. Każdy akt wiary jest płodny ze swej natury, w każdym wezwaniu wiary rodzimy życie. Jest prawdą, że kobieta nie spełni się, nie odnajdzie siebie jeśli nie będzie rodzić i odradzać życia. I nie mówimy tu tylko o rodzeniu fizycznym. Ileż kobiet, które nigdy nie urodziły dziecka w rzeczywistości są płodnymi matkami!

„Kobiecość stanowi szczególną więź z Matką Zbawiciela” („Redemptoris Mater”).

Kobieta z natury swej jest religijna – odczytuje bowiem w sobie sedno istoty Boga – miłość w spotkaniu, dar bezinteresowny. W tę sferę grzech również wprowadził wiele rozdarcia, ale Odkupiciel przyszedł do kobiety w sposób wyjątkowo czuły, bliski, rozumiejący i podnoszący. Obecność kobiet przy Zbawicielu jest obecnością jakież często współpracy w cierpieniu, w przebaczeniu. To Maryja – kobieta łaski pełna jest nazwana Współodkupicielką człowieka.

Krystyna Dudzis

Leave a Reply