Po odrzuceniu przez Sejm RP projektów ustaw ws. związków partnerskich (9 wiadomości agencyjnych)

Sejm RPProf. Bolesław Banaszkiewicz: w świetle Konstytucji RP rola społeczna związku małżeńskiego – szczególna

Szczególna rola społeczna związku małżeńskiego, jego znaczenie dla istnienia rodziny i otwarcie na realizację wartości macierzyństwa i rodzicielstwa stanowią, z punktu widzenia polskiego ustrojodawcy, uzasadnienie dla szczególnych unormowań o charakterze protekcyjnym – uważa prof. Bolesław Banaszkiewicz.

Zdaniem konstytucjonalisty, stanowienie takich unormowań „nie tylko należy do kompetencji, lecz jest wręcz obowiązkiem ustawodawcy”.

Jak poinformowało KAI Ministerstwo Sprawiedliwości, opinia prawna prof. Banaszkiewicza była jedną z podstaw wystąpienia Jarosława Gowina w dniu 25 stycznia – przed debatą ws. trzech projektów ustaw ws. związków partnerskich. Minister sprawiedliwości stwierdził wówczas, iż są one sprzeczne z Konstytucją. Wszystkie trzy projekty zostały przez posłów odrzucone.

Prof. Bolesław Banaszkiewicz przypomina w swojej opinii, że: „Zasadniczą funkcją ustaw o 'małżeństwach’ homoseksualnych czy 'partnerstwach’ osób tej samej płci jest zachęta do urzędowego rejestrowania tego typu związków w celu uzyskania państwowej protekcji realizowanej za pomocą instrumentów wykształconych w prawie rodzinnym (…), spadkowym (…), podatkowym (…), mieszkaniowym (…) oraz socjalnym (…), a służących tradycyjnie ochronie i promocji małżeństwa 'jako związku kobiety i mężczyzny’ (jak mówi Konstytucja RP art. 18).

Jak zauważa prawnik, w ramach Unii Europejskiej „traktaty założycielskie nie przewidują wspólnotowych kompetencji ustawodawczych w sprawach etyczno-obyczajowych, zatem kompetencji takich nie ma, a sprawy te pozostają wyłączną domeną ustawodawcy narodowego”. Przesądza o tym tzw. zasada kompetencji powierzonych, zwana też zasadą podziału kompetencji szczegółowych.

„Nie zmienia tego okoliczność, że Parlament Europejski, w pozaustawodawczych działaniach o charakterze politycznym, bywa miejscem promocji związków homoseksualnych i propagowania ich instytucjonalizacji. Najbardziej znanym tego przejawem jest rezolucja z 18 lutego 1994 r. w sprawie równych praw osób homoseksualnych w Unii Europejskiej” – zaznacza prof. Banaszkiewicz.

Zdaniem eksperta, „w przeciwieństwie do ideologicznie neutralnych i empirycznie jasnych kryteriów, na jakie wskazują 'tradycyjne’ zakazy dyskryminacji – choćby (…) płeć, wiek, niepełnosprawność, rasa, religia, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkowa, pochodzenia etniczne i wyznanie – w przypadku 'orientacji seksualnej’ mamy do czynienia z kryterium zabarwionym ideologicznie (w tym sensie, że jego wyodrębnienie i zdefiniowanie jest zdeterminowane przez określone założenia etyczno-światopoglądowe) i niejednoznacznym empirycznie”.

„Próba interpretacji tego kryterium w duchu egalitaryzacji sytuacji prawnej małżeństwa i związków homoseksualnych musiałaby być uznana za pośrednie wkroczenie regulacji wspólnotowej w sferę zastrzeżoną dla prawodawcy krajowego” – dostrzega prof. Banaszkiewicz.

W art. 18 Konstytucji RP – przypomina prawnik – wyrażona jest gwarancja „ochrony i opieki” państwa dla małżeństwa, rozumianego jako „związek kobiety i mężczyzny”, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa. „Szczególna rola społeczna związku małżeńskiego, jego konstytutywne znaczenie dla istnienia rodziny (…) i otwarcie na realizację wartości macierzyństwa i rodzicielstwa stanowią, z punktu widzenia polskiego ustrojodawcy, uzasadnienie dla szczególnych unormowań o charakterze protekcyjnym i promocyjnym” – uzasadnia prof. Banaszkiewicz.

W ocenie eksperta, stanowienie takich unormowań „nie tylko należy do kompetencji, lecz także jest (…) wręcz obowiązkiem ustawodawcy”.

„Treść tych unormowań nie może być kwestionowana z punktu widzenia innych przepisów Konstytucji, w szczególności z punktu widzenia zasady równości i zakazu dyskryminacji (art. 32) tylko dlatego, że ustawodawca przyznaje parze małżeńskiej ochronę i udogodnienia, jakie nie przysługują parom, które nie chcą bądź nie mogą być małżeństwem” – stwierdził prof. Banaszkiewicz.

Zdaniem konstytucjonalisty, „wyraźne podkreślenie w art. 18″ charakteru małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny „nie może być odczytywane ani jako „superfluum” [zbyteczny nadmiar – KAI], ani jako zabieg li tylko techniczno-terminologiczny (…), lecz musi być odczytywane jako świadoma decyzja merytoryczna nowoczesnego ustrojodawcy”.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Prof. Andrzej Mączyński: art. 18 Konstytucji ma zapobiegać regulacji związków jednopłciowych podobnej do małżeństwa

 

Brzmienie art. 18 Konstytucji, w którym małżeństwo określone jest jako związek kobiety i mężczyzny, ma pełnić rolę instrumentu zapobiegającego regulacji związków jednopłciowych podobnej a nawet takiej samej jak regulacja dotycząca małżeństwa – uważa prof. Andrzej Mączyński, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego (TK). Jak dowiaduje się KAI jego opinia była jedną z podstaw wystąpienia ministra Jarosława Gowina, który przed głosowaniem w Sejmie projektów ustaw dotyczących związków partnerskich stwierdził, że są one niezgodne z Konstytucją.

Prof. Mączyński podkreśla, że w debacie nad regulacją prawną związków partnerskich jednopłciowych nie powinno się ignorować art. 18 Konstytucji. Zamieszczony tam zwrot o charakterze definicyjnym, określający małżeństwo jako „związek kobiety i mężczyzny” zdaniem prof. Mączyńskiego stanowił reakcję na pojawienie się w tamtym czasie w kilku państwach obcych regulacji związków osób tej samej płci podobnej a nawet takiej samej jak regulacja dotycząca małżeństwa.

„Uzupełniony tym zwrotem przepis konstytucyjny ma pełnić rolę instrumentu zapobiegającego wprowadzeniu takiej regulacji do prawa polskiego” – podkreśla sędzia TK w stanie spoczynku. Dodaje, że żaden inny motyw nie może wytłumaczyć wprowadzenia do Konstytucji przytoczonego zwrotu, biorąc pod uwagę, że „Konstytucja jest zbiorem norm prawnych, a nie leksykonem objaśniającym znaczenie słów, zwłaszcza gdy znaczenie to jest od dawna utrwalone”.

Były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego zwraca uwagę, że ani art. 18 Konstytucji, ani inny jej przepis nie wymienia innych istotnych cech małżeństwa. Konstytucja nie nakazuje oparcia regulacji małżeństwa na zasadzie monogamii, nie mówi, że do jego zawarcia dochodzi na podstawie zgodnej i swobodnie wyrażonej woli obojga nupturientów ani nie wymaga urzędowej rejestracji zawarcia małżeństwa. Nie ma w niej także przepisu, w którym byłaby mowa o prawie podmiotowym do zawarcia małżeństwa.

Profesor przypomina też uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego wydanego w pełnym składzie 11 maja 2005 r., w którym podkreślono, że zmiana zdeterminowanego przez art. 18 statusu konstytucyjnego małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny byłaby możliwa tylko przy zachowaniu rygorów trybu zmiany Konstytucji przewidzianych w art. 235 Konstytucji.

W opinii czytamy również, że z art. 18 Konstytucji nie wynika zakaz utrzymywania przez osoby o orientacji homoseksualnej intymnych relacji z osobami tej samej płci, czy to doraźnych czy trwałych. „Zakaz taki nie byłby uzasadniony w świetle art. 47 Konstytucji, uznającego przysługującą każdemu swobodę (prawo) decydowania o swoim życiu osobistym oraz zapewniającego ochronę życia prywatnego. Z przytoczonego przepisu wysnuć można natomiast postulat zachowania przez ustawodawcę umiaru w regulowaniu tych zachowań ludzi, które należą do sfery życia osobistego i prywatnego” – napisał prof. Mączyński.

– W tej sferze człowiek powinien być wolny od ingerencji ze strony innych osób, instytucji i władz publicznych. Odpowiednio do tego postulatu współczesne prawo nie wdaje się w regulowanie zachowań intymnych, nie interesuje się więc tym, kto kogo kocha, z kim się spotyka, z kim mieszka i z kim utrzymuje kontakty erotyczne – dopóki zachowania takie nie naruszają praw innych osób, moralności publicznej lub porządku publicznego. Odmienne podejście do relacji małżeńskich i rodzinnych, które poddane zostały regulacji prawnej, uzasadnione jest znaczeniem, jakie instytucje te mają – z uwagi na spełnianie przez nie funkcje – dla społeczeństwa”.

Po ustaleniu treści normowania zawartego w art. 18 Konstytucji uzasadnione jest rozważanie, w jakiej sytuacji doszłoby do naruszenia tego unormowania przez ustawodawcę.

Prof. Mączyński przytacza też przypadki, kiedy szczególny status małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny byłby naruszony.

„Naruszeniem art. 18 Konstytucji byłaby regulacja związków osób tej samej płci zapewniająca im pod względem prawnym sytuację identyczną jak sytuacja małżonków albo sytuację nie różniącą się od niej w sposób istotny, a zwłaszcza – sytuację korzystniejszą dzięki zwiększeniu uprawnień lub zmniejszeniu obowiązków.

Naruszeniem art. 18 Konstytucji byłoby nie tylko całkowite zrównanie regulacji związku homoseksualnego z regulacją dotyczącą małżeństwa, ale i upodobnienie tych regulacji. W tym przypadku rozstrzygający powinien być stopień intensywności tego podobieństwa” – czytamy w opinii prof. Mączyńskiego.

Zwraca uwagę, że zgodnie z art. 18 Konstytucji związek dwóch lub więcej osób tej samej płci pozostających we wspólnym pożyciu nie jest małżeństwem, a połączone tym związkiem osoby nie stanowią rodziny. Artykuł 18 wyklucza też możliwość przyznania takiemu związkowi ochrony i opieki przysługującej małżeństwu. Taka interpretacja art. 18. nie może być podważana za pomocą argumentacji odwołującej się do innych przepisów Konstytucji, wyrażających zasady dotyczące godności (art. 30), wolności (art. 31, ust.1) oraz równości. W świetle tych zasad – twierdzi b. sędzia Trybunału – niedopuszczalne byłoby wprowadzenie zakazu pożycia osób nie będących małżonkami, nie wynika z nich natomiast nakaz objęcia takiego pożycia regulacją prawną. Skoro zatem z Konstytucji nie wynika prawo do domagania się instytucjonalizacji takich związków, to nieporozumieniem jest teza, jakoby brak takiej instytucjonalizacji wymagał uzasadnienia opartego na art. 31 ust. 3 Konstytucji – podkreśla prof. Mączyński

O naruszeniu zakazu dyskryminacji osób o orientacji homoseksualnej można byłoby mówić w razie obowiązywania przepisu zakazującego utrzymywania stosunków intymnych z osobami tej samej płci albo przepisu pozbawiającego osoby o takiej orientacji możności zawarcia małżeństwa w znaczeniu określonym w art. 18 Konstytucji, czyli związku kobiety z mężczyzną – czytamy w opinii.

Profesor zwraca też uwagę, że swoboda wyboru przyszłego małżonka w żadnym systemie prawnym nie jest nieograniczona, bowiem każdy system przewiduje ograniczenie tej swobody, wyrażone w przepisach normujących tzw. zakazy albo przeszkody zawarcia małżeństwa. Do najpowszechniejszych należy zakaz małżeństwa przez rodzeństwo.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Opinie SN, TK i Prokuratorii Gen. podstawą sprzeciwu min. sprawiedliwości ws. związków partnerskich

 

Opinie Biura Analiz Sądu Najwyższego, Prokuratorii Generalnej, wybitnych konstytucjonalistów oraz m.in. linia orzecznicza Trybunału Konstytucyjnego były podstawą stanowiska ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina w sprawie niekonstytucyjności projektów dotyczących związków partnerskich.

W ubiegły piątek Sejm odrzucił wszystkie projekty ustaw dotyczących związków partnerskich.

Przed głosowaniem nad projektami, minister sprawiedliwości, Jarosław Gowin powiedział na sejmowej mównicy, że w jego ocenie wszystkie projekty są sprzeczne z konstytucją. Następnie głos zabrał premier, który podkreślił, że minister „wygłosił swoją osobistą opinię”.

Niesubordynację wobec premiera zarzucili Gowinowi nie tylko posłowie lewicy, ale przede wszystkim politycy PO. Przewodniczący klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński wezwał nawet Gowina, by ten przedstawił, na jakiej podstawie uznał za niekonstytucyjny projekt PO autorstwa posła Artura Dunina.

Jak poinformowała KAI rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Patrycja Loose, przygotowując swoje stanowisko do poselskiego projektu ustawy o umowie związku partnerskiego resort korzystał z opinii przedstawionych przez I prezesa Sądu Najwyższego oraz Prokuratorii Generalnej, a także opinii przygotowanej przez ekspertów resortu sprawiedliwości.

„Stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości opierało się ponadto na utrwalonej linii orzeczniczej Trybunału Konstytucyjnego dotyczącej art. 18 Konstytucji oraz poglądach wyrażanych wielokrotnie przez wybitnych profesorów prawa w tym profesorów – Andrzeja Zolla, Bogusława Banaszaka, czy Andrzeja Mączyńskiego” – powiedziała KAI rzeczniczka MS.

„Wszystkie te opinie oraz wykładnia art. 18 Konstytucji dokonana przez Trybunał Konstytucyjny wskazywały, że wprowadzenie do polskiego prawa instytucji związku partnerskiego byłoby niekonstytucyjne” – dodała Patrycja Loose.

Opinię o projekcie o umowie związku partnerskiego, przedstawionym przez posła Artura Dunina (PO) wydało Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego.

Zdaniem Sądu Najwyższego projekt PO, „jak poprzednie projekty, nie uwzględnia w wystarczającym stopniu rozwiązań konstytucyjnych oraz normatywnego modelu małżeństwa i rodziny skonstruowanego z ich uwzględnieniem”.

SN przypomniał, że art. 18 konstytucji stanowi, iż „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. W ocenie Sądu z tego przepisu wynika „przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństwa”.

Wypowiadając się co do instytucjonalizacji konkubinatu heteroseksualnego, SN ocenił: „Poszerzanie regulacji prawnej dotyczącej osób pozostających we wspólnym pożyciu, które mogą zawrzeć związek małżeński, nie wydaje się potrzebne, bowiem korzystają one już obecnie ze stosunkowo szerokiej ochrony prawnej”.

Co do związków osób tej samej płci Sąd Najwyższy uznał: „Wykluczona jest regulacja analogiczna lub bardzo zbliżona do unormowań dotyczących heteroseksualnego małżeństwa bez uprzedniej zmiany art. 18 Konstytucji”.

„Nie jest wykluczona dopuszczalność ustawowych unormowań określonych aspektów pozostawania w takim związku (np. majątkowych lub dotyczących statusu partnerów, jako osób bliskich), ale wydaje się, że ustawa nie może kreować nowego szczególnego 'stanu cywilnego'” – uznał SN.

Rzeczniczka MS wskazała też na orzeczenie z 11 maja 2005 r. o zgodności z konstytucją traktatu akcesyjnego podpisanego w 2003 r. i dotyczącego przystąpienia m.in. Polski do Unii Europejskiej. W uzasadnieniu tego orzeczenia Trybunał wskazał: „Małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny, uzyskało w prawie krajowym Rzeczypospolitej Polskiej odrębny status konstytucyjny na mocy art. 18 Konstytucji. Zmiana tego statusu byłaby możliwa jedynie przy zachowaniu rygorów trybu zmiany Konstytucji, określonych w jej art. 235; w żadnym wypadku nie mogłaby nastąpić w drodze ratyfikowanej umowy międzynarodowej”.

Ponadto TK orzekł: „Zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, sformułowany w art. 13 TWE, odnosi się do osób fizycznych (ewentualnie także ich organizacji), nie odnosi się natomiast do instytucji małżeństwa jako takiej”.

Z kolei w swojej opinii prof. Andrzej Mączyński, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego podkreśla, że w debacie nad regulacją prawną związków partnerskich jednopłciowych nie powinno się ignorować art. 18 Konstytucji.

Zamieszczony tam zwrot o charakterze definicyjnym określający małżeństwo jako „związek kobiety i mężczyzny” – zdaniem prof. Mączyńskiego – stanowił reakcję na pojawienie się w tamtym czasie w kilku państwach obcych regulacji związków osób tej samej płci podobnej, a nawet takiej samej jak regulacja dotycząca małżeństwa.

„Uzupełniony tym zwrotem przepis konstytucyjny ma pełnić rolę instrumentu zapobiegającego wprowadzeniu takiej regulacji do prawa polskiego” – podkreśla sędzia TK w stanie spoczynku. Dodaje, że żaden inny motyw nie może wytłumaczyć wprowadzenia do Konstytucji przytoczonego zwrotu, biorąc pod uwagę, że „Konstytucja jest zbiorem norm prawnych, a nie leksykonem objaśniającym znaczenie słów, zwłaszcza gdy znaczenie to jest od dawna utrwalone”.

Jak zauważa natomiast prof. Bolesław Banaszkiewicz (UW), w ramach Unii Europejskiej „traktaty założycielskie nie przewidują wspólnotowych kompetencji ustawodawczych w sprawach etyczno-obyczajowych, zatem kompetencji takich nie ma, a sprawy te pozostają wyłączną domeną ustawodawcy narodowego”. Przesądza o tym tzw. zasada kompetencji powierzonych, zwana też zasadą podziału kompetencji szczegółowych.

„Próba interpretacji tego kryterium w duchu egalitaryzacji sytuacji prawnej małżeństwa i związków homoseksualnych musiałaby być uznana za pośrednie wkroczenie regulacji wspólnotowej w sferę zastrzeżoną dla prawodawcy krajowego” – dostrzega prof. Banaszkiewicz.

W art. 18 Konstytucji RP – przypomina prawnik – wyrażona jest gwarancja „ochrony i opieki” państwa dla małżeństwa, rozumianego jako „związek kobiety i mężczyzny”, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa. „Szczególna rola społeczna związku małżeńskiego, jego konstytutywne znaczenie dla istnienia rodziny (…) i otwarcie na realizację wartości macierzyństwa i rodzicielstwa stanowią, z punktu widzenia polskiego ustrojodawcy, uzasadnienie dla szczególnych unormowań o charakterze protekcyjnym i promocyjnym” – uzasadnia prof. Banaszkiewicz.

W ocenie eksperta, stanowienie takich unormowań „nie tylko należy do kompetencji, lecz także jest (…) wręcz obowiązkiem ustawodawcy”.

„Treść tych unormowań nie może być kwestionowana z punktu widzenia innych przepisów Konstytucji, w szczególności z punktu widzenia zasady równości i zakazu dyskryminacji (art. 32) tylko dlatego, że ustawodawca przyznaje parze małżeńskiej ochronę i udogodnienia, jakie nie przysługują parom, które nie chcą bądź nie mogą być małżeństwem” – stwierdził prof. Banaszkiewicz.

Negatywne opinie na temat regulacji dotyczących związków partnerskich wydały także inne instytucje, na które powoływał się minister sprawiedliwości, w tym Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa, odnosząca się do projektu PO.

„Wskazać należy, że możliwość unormowania sytuacji pomiędzy konkubentami w sposób zapewniający im 'przewidywalność sytuacji’ na wypadek ustania ich 'związku’ istnieje także w chwili obecnej” – podkreślono w opinii PGSP, zaznaczając, że odnoszą się do tego stosowne przepisy prawa rodzinnego. „Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie w zawarciu pomiędzy nimi już teraz umowy lub grupy umów regulujących wzajemne relacje majątkowe na wypadek ustania pomiędzy nimi pożycia” – dodają eksperci Prokuratorii Generalnej.

„Po wprowadzeniu wskazanej regulacji może mieć ona również negatywne skutki społeczne” – zaznacza Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa. „Ustawa nie przewiduje automatycznego powstawania pomiędzy partnerem a dzieckiem drugiego partnera więzi prawnej w postaci ojcostwa, odrzucając chociażby konstrukcję domniemania pochodzenia dziecka ze związku partnerskiego.

„Ponadto dobro wspólnych małoletnich dzieci nie jest przesłanką rozwiązania związku partnerskiego. Osłabia to prawa dziecka, co w znaczący sposób może utrudnić jego rozwój, jako pełnoprawnego członka społeczeństwa” – uznała w swojej ocenie projektu PO Prokuratoria Generalna.

Opinię na temat projektu PO o umowie związku partnerskiego wydała także Krajowa Rada Notarialna.

„Odnosi się wrażenie, że przedstawiony projekt znacznie zbliża instytucję związku partnerskiego do instytucji małżeństwa; można dostrzec stosunkowo niewiele różnic. Takim elementem zbliżenia obu instytucji jest w szczególności przewidziana możliwość zawierania umów związku partnerskiego przed kierownikiem USC – choć nie powoduje to zmiany stanu cywilnego” – napisała Krajowa Rada Notarialna w swojej uchwale z 12 października ub. roku

„To może mieć znaczenie dla społecznego zacierania się odmienności między tymi instytucjami i zakładanych celów, traktowania ich równolegle, zwłaszcza przez związki heteroseksualne (pociągające może być łatwiejsze zakończenie bytu związków partnerskich)” – podkreślono w uchwale KRN.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Sąd Najwyższy ws. związków partnerskich: ustawa nie może kreować nowego „stanu cywilnego”

 

Regulacja analogiczna lub bardzo zbliżona do unormowań dotyczących heteroseksualnego małżeństwa bez uprzedniej zmiany art. 18 Konstytucji jest wykluczona; wydaje się, że ustawa nie może kreować nowego szczególnego „stanu cywilnego” – uznał Sąd Najwyższy w opinii wydanej w październiku ub. roku wobec projektu PO dotyczącego związków partnerskich.

Opinię o projekcie o umowie związku partnerskiego, przedstawionym przez posła Artura Dunina (PO) wydało Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego.

Zdaniem Sądu Najwyższego projekt PO, „jak poprzednie projekty, nie uwzględnia w wystarczającym stopniu rozwiązań konstytucyjnych oraz normatywnego modelu małżeństwa i rodziny skonstruowanego z ich uwzględnieniem”.

SN przypomniał, że art. 18 konstytucji stanowi, iż „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. W ocenie Sądu z tego przepisu wynika „przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństwa”.

Wypowiadając się co do instytucjonalizacji konkubinatu heteroseksualnego, SN ocenił: „Poszerzanie regulacji prawnej dotyczącej osób pozostających we wspólnym pożyciu, które mogą zawrzeć związek małżeński, nie wydaje się potrzebne, bowiem korzystają one już obecnie ze stosunkowo szerokiej ochrony prawnej”.

Co do związków osób tej samej płci Sąd Najwyższy uznał: „Wykluczona jest regulacja analogiczna lub bardzo zbliżona do unormowań dotyczących heteroseksualnego małżeństwa bez uprzedniej zmiany art. 18 Konstytucji”.

„Nie jest wykluczona dopuszczalność ustawowych unormowań określonych aspektów pozostawania w takim związku (np. majątkowych lub dotyczących statusu partnerów, jako osób bliskich), ale wydaje się, że ustawa nie może kreować nowego szczególnego 'stanu cywilnego'” – uznał SN.

Jak dodał Sąd Najwyższy, „ewentualne propozycje w tej kwestii wymagają przeprowadzenia analizy uwzględniającej zobowiązania prawno 0międzynarodowe Polski z rozważeniem konsekwencji mogących wynikać z tendencji do odstępowania od 'statycznej’ wykładni Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, dostrzegalnej w nowszych orzeczeniach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Akcja Katolicka: dziękujemy posłom za obronę rodziny

 

Zarządu Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej podziękował w liście otwartym wszystkim posłom, którzy w ubiegły piątek zagłosowali przeciwko projektom ustaw dotyczących związków partnerskich.

„Proszę przyjąć wyrazy uznania i wdzięczności za głos oddany w obronie wartości instytucji małżeństwa i rodziny. Dziękujemy za godne reprezentowanie w polskim parlamencie zdecydowanej większości elektoratu, którego wolą jest, aby nasze społeczeństwo opierało podstawy swojej egzystencji na silnej i zdrowej rodzinie” – napisała w imieniu Zarządu Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej jego prezes Halina Szydełko.

Myślących tak jak my jest wielu, i to nie tylko w naszym kraju” – podkreśla w liście Halina Szydełko. „Niedawny marsz w obronie małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, który odbył się w Paryżu, a w którym manifestowało około miliona Francuzów pokazał, że nawet laicka Francja otrząsa się z bierności rozumiejąc do czego prowadzi życie pozbawione uniwersalnych wartości” – przypomniała.

Jak zaznaczyła Szydełko, Akcja Katolicka zdaje sobie sprawę, że „dla przeciwników tej koncepcji nie jest to jeszcze koniec ich hałaśliwej kampanii o wolne związki. Tym bardziej musimy solidarnie współpracować w obronie instytucji rodziny i małżeństwa w jej naturalnym kształcie”.

Prezes Akcji Katolicka zapewniła też: „Codziennie powierzamy Bogu wszystkich parlamentarzystów, których objęliśmy stałą modlitwą, prosząc, aby umocnił tych, którzy służą Ojczyźnie i Kościołowi, a także wskazał właściwą drogę tym, którzy ją zagubili”.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Fundacja Mamy i Taty: podziękujmy posłom za odrzucenie zw. partnerskich

 

„Pełne uznania podziękowanie” posłom za ich „postawę podczas głosowania w Sejmie nad projektem ustawy o umowie związku partnerskiego” wyraziła Fundacja Mamy i Taty, znana z wielu inicjatyw na rzecz promowania wartości małżeńskich i rodzinnych.

Fundacja chce przesłać petycję z podziękowaniami dla posłów. Podpisało się już pod nią 5,5 tys. osób z całej Polski.

„Wystąpili Państwo w obronie milionów polskich małżeństw, które Konstytucja RP obejmuje wyjątkową ochroną. Dali świadectwo prawdziwej odpowiedzialności i odwagi wobec prób forsowania w Polsce ryzykownych eksperymentów społecznych i relatywizowania pojęcia rodziny. Stanęli w polskim parlamencie na straży ładu konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej” – brzmi fragment petycji FMiM.

„Jesteśmy, w przeważającej części, społeczeństwem głęboko przywiązanym do wartości rodzinnych, ceniącym trwałość związków małżeńskich i tęskniącym za miłością i wiernością na całe życie, a nie za życiem bez zobowiązań, rozluźnianiem więzi i instytucjonalizacją tymczasowości” – czytamy dalej w podziękowaniach dla posłów.

„Państwa niezłomny i zdecydowany sprzeciw wobec prób niszczenia ładu społecznego i konfliktowania Polaków w jednym z ostatnich obszarów, w którym są jeszcze niemal jednomyślni, troski o dobro i przyszłość rodziny, rozumianej jako związek mężczyzny i kobiety, stał się dla nas źródłem inspiracji do tej obywatelskiej aktywności oraz powodem osobistej wdzięczności” – dodają autorzy petycji.

Petycję można podpisać na stronie www.mamaitata.org.pl

Fundacja Mamy i Taty znana jest z wielu inicjatyw na rzecz małżeństwa i rodziny, np. kampanii „Miłość. Lepiej na całe życie” promującej trwałość relacji małżeńskich czy inicjatyw zachęcających do powiększania rodzin oraz przeciwko rozwodom i ich konsekwencjom dla życia dzieci.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Rada KEP ds. Rodziny dziękuje posłom za głosowanie ws. związków partnerskich

 

Podziękowania dla posłów, którzy odrzucając projekty ustaw o związkach partnerskich „głosowali w obronie wartości instytucji małżeństwa i rodziny” – wyraziła w liście do marszałek Sejmu Ewy Kopacz Rada Episkopatu Polski ds. Rodziny.

„Rada ds. Rodziny z wielkim uznaniem dziękuje Paniom i Panom Posłom, którzy głosowali w obronie wartości instytucji małżeństwa i rodziny” – napisał w liście bp Kazimierz Górny, przewodniczący Rady.

„Jesteśmy przekonani, że ochrona małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety jest zawsze sprawą fundamentalną dla istnienia i rozwoju narodu. Projekty promujące związki partnerskie są z tym sprzeczne” – podkreślił bp Kazimierz Górny.

Sejm odrzucił w piątek 25 stycznia wszystkie projekty ustaw dotyczących związków partnerskich.

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Kard. Kazimierz Nycz: W Sejmie zwyciężyło sumienie

 

Największy sukces piątkowego głosowania nad związkami partnerskimi polega na tym, że posłowie skorzystali z możliwości głosowania zgodnie z sumieniem, bez dyktatu dyscypliny, ponad partyjnymi podziałami – mówi KAI kard. Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski dodaje, że jest to zwycięstwo tych, którym leży na sercu prawdziwe małżeństwo, rodzina i wszystko, co się z tym wiąże.

 

A oto wywiad z kard. Kazimierzem Nyczem:

 

KAI: Czy zgodziłby się Ksiądz Kardynał z opinią, że odrzucenie w piątek przez Sejm projektów ustaw o związkach partnerskich było ważne wręcz z punktu widzenia cywilizacyjnego?

Kard. Kazimierz Nycz: Piątkowe głosowanie w Sejmie jest zwycięstwem tych wszystkich, którym leży na sercu prawdziwe małżeństwo, rodzina i wszystko, co się z tym wiąże.

Głosowanie to było bardzo ważne z perspektywy tego, co się dzieje z rodziną w dzisiejszym świecie, w Europie i także w Polsce. A chodzi tu o procesy podważające status małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Strategia tych działań jest taka, że zaczyna się od żądania legalizacji związków partnerskich, a kolejnymi krokami jest przyznanie statusu małżeństwa parom homoseksualnym i w ślad za tym prawa do adopcji przez nie dzieci.

Przykładem tego jest Francja. Społeczeństwo, które wydawać by się mogło, że jest najbardziej zlaicyzowane w Europie, masowo protestuje dziś przeciwko projektowi prawnego uznania za małżeństwa związków homoseksualnych. Pod nośnym hasłem „ małżeństwo dla wszystkich” rząd socjalistyczny chciał przeprowadzić swoje liberalne zamiary wobec małżeństwa i rodziny. Warto dodać, że większość Francuzów powiedziało „stop” bynajmniej nie z powodów religijnych, ale z racji przekroczenia pewnej granicy moralnej jak i dopuszczalnej granicy przyzwoitości. Nie wyrażają oni zgody na relatywizację statusu małżeństwa, które od wieków stanowi podstawowy element życia społecznego. Świadczą o tym niemal milionowe manifestacje w ostatnich tygodniach na ulicach Paryża i innych francuskich miast.

 

KAI: Co powinniśmy robić zatem w Polsce?

– W Polsce, gdzie na szczęście ta sprawa nie zaszła tak daleko, trzeba dmuchać na zimne. I to wtedy kiedy jeszcze jest czas, a nie dopiero wtedy, kiedy zwyciężą zwolennicy rozmontowania małżeństwa w rozumieniu prawa naturalnego – czyli jako związku mężczyzny i kobiety.

Nie znaczy to, że nie można dyskutować na temat związków partnerskich, ale pójście z dyskusją na temat związków partnerskich od razu do parlamentu jest błędem. Takich spraw nie można poddawać partyjnej polityce i jej mechanizmom. Problem wymaga głębokiej dyskusji wśród ludzi, którzy się na tym znają, przede wszystkim wśród etyków, znawców kultury, a nie zanoszenia tego problemu do parlamentu, gdzie „droga na skróty” polega na tym, że próbuje się głosowaniem rozstrzygać poważne kwestie moralne. Przypomnę też i to z całą mocą, nie powinno się poddawać pod głosowanie kwestii natury moralnej czy etycznej. To nie parlamenty są od ustanawiania i zmieniania zasad moralnych.

Największym sukcesem – jaki widzę przy okazji tego głosowania – jest to, że wielu posłów przypomniało sobie, że mają obowiązek głosować zgodnie z sumieniem. Wiem, że zrobiliby to nawet gdyby obowiązywała partyjna dyscyplina.

 

KAI: Zwolennicy związków partnerskich tłumaczą, że nie zagrażają one małżeństwu. W jaki sposób zagrażają?

– Legalizacja związków partnerskich zagraża tej szczególnej pozycji społecznej i statusowi prawnemu jakie posiada małżeństwo. Przyznając związkom partnerskich część praw i przywilejów przysługujących małżeństwu, osłabiamy społeczną pozycję małżeństwa. A to jest bardzo niebezpieczne.

Związek partnerski nie może być w prawach zrównany z małżeństwem, które dla ludzi wierzących jest naturalnym związkiem, ustanowionym przez Stwórcę. Natomiast dla niewierzących jest najbardziej podstawową instytucją społeczną, A więc przypisywanie związkom partnerskim takich samych praw jak małżeństwu jest wielkim nieporozumieniem.

Ważna także jest stabilność małżeństwa zarówno sakramentalnego jak i cywilnego. Czymś bardzo niebezpiecznym – w szczególności dla dzieci – jest związek zakładany w formie umowy notarialnej, którą w każdej chwili można rozwiązać. Nawet małżeństwo cywilne może być rozwiązane tylko w oparciu o decyzję sądu, a nie samych małżonków.

 

KAI: Dziękuję za rozmowę

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Abp Henryk Hoser: jestem wdzięczny posłom, głosującym zgodnie z sumieniem

 

Posłom, którzy głosowali przeciwko projektom ustaw o związkach partnerskich należy się wdzięczność i uznanie – mówi KAI abp Henryk Hoser, odnosząc się do piątkowego głosowania w Sejmie. Dodaje, że „relatywizacja małżeństwa kobiety i mężczyzny jest działaniem szkodliwym i nieodpowiedzialnym. Dla wierzących jest również obrazą Boga Stworzyciela, zabawą w Pana Boga, demiurgicznymi podchodami”.

 

A oto tekst wywiadu z abp. Henrykiem Hoserem, biskupem warszawsko-praskim, przewodniczącym Zespołu ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski:

KAI: Projekty ustaw o związkach partnerskich zostały przez Sejm odrzucone w piątek w dużej mierze dzięki odważnej postawie kilkudziesięciu posłów PO, którzy zaryzykowali swoją karierę po to, by w jasny sposób dać świadectwo wierności wyznawanym wartościom. Należy im się chyba szczególna wdzięczność?

Abp Henryk Hoser: Z pewnością należy im się zarówno wdzięczność jak i uznanie. Przecież żyć w zgodzie ze swymi przekonaniami, umieć je uzasadnić i bronić nawet narażając się na konsekwencje, które będą im dawkowane przez logikę koniunkturalnej walki o władzę – jest tytułem do uznania ich wielkości i wierności wyznawanym ideałom.

Przywódcy partyjni zapewniali, że w kwestiach tzw. światopoglądowych nie będzie dyscypliny. Teraz można się obawiać, że posłowie ci będą „dyscyplinowani” i staną się przedmiotem ostracyzmu. Nasuwa się też pytanie, gdzie podziała się postulowana i we wszystkich przypadkach odmieniana tolerancja dla wyznawanych wartości i poglądów? Zamiast inwektyw („ciemnogród, wstecznictwo, zaściankowość”) potrzebna jest dyskusja i dialog, wymiana argumentów i racji. Prawda sama się obroni.

 

KAI: Projekty ustaw o związkach partnerskich zostały odrzucone, ale czy to oznacza, że problem
został zażegnany i możemy w tej sprawie być spokojni?

– Ten problem będzie wracał jak bumerang. Jest on bowiem częścią światowej strategii rewolucji obyczajowej, narzucanej z udziałem i zaangażowaniem potężnych środków, sił i metod oraz organizacji międzynarodowych. Przykładem jest Francja, dla wielu model „państwa laickiego”. W 1999 roku uchwalono ustawę o „związkach partnerskich”- PACS (pact civil de solidarité), identyczną do tej postulowanej w polskim sejmie dla osób żyjących w konkubinacie lub w parach homoseksualnych. Obecnie, po latach, trwa walka o uchwalenie prawa do „małżeństw homoseksualnych” i identycznych praw, jakie przysługują małżeństwu kobiety i mężczyzny włącznie z prawem adopcji dzieci. W świetle tego planu analogiczny program ma się również zrealizować w naszym kraju. Społeczeństwo francuskie budzi się z letargu i w tym miesiącu odbyła się ponadmilionowa manifestacja przeciw forsowanej przez rząd socjalistyczny ustawie nadającej status małżeństwa związkom homoseksualnym. Tylko naiwni mogą sądzić, że dalszych starań o to samo w Polsce nie będzie.

 

KAI: Na czym polegają największe niebezpieczeństwa związane z ewentualną legalizacją związków partnerskich? Dlaczego w tej sprawie musimy powiedzieć „non possumus”?

– Obecne projekty ustaw są prawdziwym amalgamatem. Rzekoma troska o związki nieformalne i ich dzieci (te związki mają przecież pełne prawo do zawarcia małżeństw cywilnych) jest osłoną dalszego etapu, formalizacji związków homoseksualnych i prowadzi do dalszej radykalizacji żądań. Opinia publiczna urabiana przez wiodące media nie uświadamia sobie, że chodzi o sprawy nie tylko fundamentalne ale wręcz fundacyjne dla każdego społeczeństwa.

Małżeństwo i rodzina obecne we wszystkich kulturach i religiach słusznie stanowi „podstawową komórkę społeczną”, chronioną również przez obowiązek gwarancji jej trwałości, poprzez ochronę prawną. Redefinicja małżeństwa i rodziny z użyciem hasła „walki ze stereotypami” jest kpiną ze zdrowego rozsądku i „pamięci ludzkości”, do której odwołuje się Benedykt XVI.

Warto przypomnieć, że Papież powołuje się także na wypowiedź wielkiego rabina Francji Gilles Bernheima. Uważa on, że „atak, na który jesteśmy dziś narażeni, atak na autentyczną postać rodziny składającą się z ojca, matki i dziecka, sięga jeszcze głębszego wymiaru. Jeśli do tej pory przyczynę kryzysu rodziny dostrzegaliśmy w niezrozumieniu istoty ludzkiej wolności, to obecnie staje się jasne, że stawką jest wizja samego istnienia, tego, co naprawdę znaczy być człowiekiem”.

Relatywizacja małżeństwa kobiety i mężczyzny, a przez to rodziny, jest działaniem szkodliwym i nieodpowiedzialnym. Dla wierzących jest również obrazą Boga Stworzyciela, zabawą w Pana Boga, demiurgicznymi podchodami. Warto też zapamiętać, że rodzina, związek naturalny, pierwotny w stosunku do państwa czy jakiejkolwiek innej wspólnoty, posiada swoje własne, niezbywalne prawa.

 

KAI: Dziękuję za rozmowę

 

Katolicka Agencja Informacyjna

 

Leave a Reply