Jak powinno przebiegać spotkanie Diakonii Życia

fot. ajKażde spotkanie diakonii powinno składać się z czterech części (może być oczywiście więcej, ale te muszą być): modlitwy, słuchania Słowa, jakiegoś elementu warsztatowo-formacyjnego oraz części, którą możemy nazwać zadaniową.

I nie jest to tylko nasz pomysł, ale tak to widział ks. Blachnicki. On nakreślił wizję diakonii Ruchu w takim dokumencie, który potocznie nazywany jest statutem carlsberskim. I tam pisał między innymi: „Na program spotkań zespołu diakonii składa się modlitwa, dzielenie się Słowem Bożym, element formacyjny według programu tzw. formacji permanentnej, sprawozdanie z zadań wykonanych w zakresie właściwej każdej diakonii oraz ustalanie zadań na tydzień następny”.

Ci z nas, którzy są w Domowym Kościele znajdą w tej strukturze spotkania dość oczywistą analogię do spotkań kręgów. Nie ma się czemu dziwić – chodzi przecież o ten sam Ruch. Ale tak jak dość rygorystycznie przestrzega się struktury spotkania kręgu i doświadcza się, że takie proste trzymanie się tych wszystkich części spotkania jest naprawdę owocne, tak samo powinniśmy przestrzegać struktury spotkań diakonii.

Parę słów więc na temat wszystkich części spotkania. Najpierw o modlitwie i słuchaniu Słowa Bożego. My mamy taki już nawet odruch, że zaczynamy każde spotkanie modlitwą. Warto jednak by nie było to tylko odmówienie jakiejś wstępnej kilkuzdaniowej modlitwy zakończonej np. Ojcze Nasz, ale coś więcej. To coś więcej to może być modlitwa liturgiczna, może być jakaś rozbudowana modlitwa spontaniczna, może być dziesiątka różańca (z dopowiedzeniami – to jest element duchowości naszego Ruchu, zalecany przez Kościół, stosujmy go). Można tutaj oczywiście to jakoś łączyć – np. dziesiątka różańca poprzedzona kilkoma spontanicznymi wezwaniami.

O ile jednak mamy odruch, że zaczynamy spotkanie modlitwą, o tyle wcale nie ma w nas odruchu sięgania do Biblii na wszystkich spotkaniach. Pamiętajmy więc o tym. Wizja ks. Blachnickiego jest tu jednoznaczna.
Nie wiem, jakie jest Wasze doświadczenie, ale ja mam nierzadko takie poczucie na spotkaniu kręgu, że wcale nie ten element formacyjny stanowi o istocie spotkania, o jego owocności. Jeśli zrobimy dzielenie się Ewangelią, potem pomodlimy się spontanicznie i dziesiątką różańca, to już doświadczam owocności spotkania. Nie znaczy to oczywiście że sugeruję rezygnowanie z pozostałych części, ale po prostu zwracam uwagę, że wszystkie elementy naprawdę budują spotkanie. I może być tak, że jakoś nie wyjdzie część formacyjna, ale będziemy mieli poczucie dobrego spotkania dzięki dzieleniu się Ewangelią i modlitwie.
Mówię to na bazie spotkań kręgu, ale dokładnie tak samo będzie przy spotkaniach diakonii. Dlatego trzeba pilnować tej części modlitewnej i dzielenia się Słowem.

Teraz o części zadaniowej. Warto ze spotkania sporządzać coś w rodzaju protokołu. On ma znaczenie nie tylko dla sporządzenia jakiejś dokumentacji, ale przede wszystkim jest ważny dla nas samych. W protokole piszemy, jakie zadania planujemy do przeprowadzenia w najbliższym czasie i na kolejnym spotkaniu się z tego rozliczamy. To wcale nie muszą być zadania w sensie już realizacji jakichś przedsięwzięć. Wyobraźmy sobie, że podejmujemy decyzję, iż organizujemy warsztaty NPR. Ustalamy wstępnie termin i np. ustalamy, że trzeba uzgodnić ten termin z parą diecezjalną, następnie trzeba znaleźć ośrodek, przygotować promocję (czyli przemyśleć strategię docierania do ludzi z informacją) i wyznaczamy osoby za to odpowiedzialne. Na następnym spotkaniu wyznaczona osoba informuje, że termin uzgodniony, ośrodek znaleziony i zarezerwowany. Osoba wyznaczona do przygotowania promocji przedstawia, co wymyśliła. Z tego wynikają następne zadania, itd., itd. W końcu dochodzimy już do konkretnego planowania warsztatów. Oczywiście, jeśli termin jest bliżej, to te zadania bardziej się koncentrują i od razu zaplanujemy promocję, i zaraz po uzyskaniu informacji o uzgodnieniu terminu i zarezerwowaniu ośrodka zaczniemy ją realizować.

Część formacyjna. Co może być częścią formacyjną spotkania diakonii? Na pewno może być to coś ściśle szkoleniowego, związanego z naszą tematyką. Np. studium jakiegoś dokumentu Kościoła, omówienie jakiegoś konkretnego zagadnienia. Tutaj stawiamy jednak delikatny znak zapytania, czy samo szkolenie albo zdobywanie wiedzy można uznać za formację. Inne możliwości zależą od składu danej grupy. Ks. Blachnicki w przytoczonym cytacie sugerował, że może to być element programu formacji permanentnej. „Centrala” już od wielu lat przygotowuje materiały do miesięcznych spotkań animatorów, w tym roku pierwszy raz noszą nazwę materiałów do formacji permanentnej. Dlaczego mówię, że to zależy od składu danej grupy? Bo jeśli w grupie są ludzie, którzy nie mają innej grupy formacyjnej, to wręcz obowiązkiem grupy diakonijnej jest prowadzenie dla nich takiej ogólnej formacji. A i oni sami z wdzięcznością ją przyjmą. Materiały, o których mówiłem, doskonale się do tego nadadzą. Inaczej będzie, gdy są osoby, które oprócz bycia w diakonii są w jakiejś grupie formacyjnej (np. kręgu Domowego Kościoła) – co uważamy, jest sytuacją najlepszą. Taka ogólna formacja może być niezłym pomysłem, ale nie jest koniecznością – bo oni już swoją formację odbywają.

Krzysztof Jankowiak

fragment konferencji wygłoszonej na spotkaniu odpowiedzialnych Diakonii Życia 25 IV 2009 r.

Leave a Reply