Podczas ostatniej jesiennej Oazy dotknęły mnie szczególnie słowa A.Bańki o drzewach balsamowych. Mówił On, że dopiero po pęknięciu, nacięciu, zranieniu drzewa wypływa z niego życie”- mirra (służąca oczyszczeniu duszy i ciała).Odnalazłam tam siebie , swoją rzeczywistotość i przynaglenia do przyjmowania woli Bożej, pozwalania na „nacinanie” aby moje serce było oczyszczane z lęków , przywiązań, uczy mnie to dziecięcej ufności Bogu. Dopiero wówczas Boża łaska ma szansę przepływać przez moje życie .Gdy wydarzenia, słowa innych „bolą” od dziś staram się je traktować nie jako coś co mnie niszczy, ale modle o łaskę „wypływania”z tego życia , i traktowania tego jako oczyszczenie mojego serca.

Ważny również był dla mnie czas wieczornego świętowania wspólnoty, kiedy to Bóg przypieczętował czas uzdrowienia dotyku, który się we mnie dokonywał w ostatnim czasie. Gdy byliśmy podzieleni na grupy aby pokazywać pantomimę o językach miłości, nasza grupa otrzymała właśnie do przedstawienia „dotyk”. Po ustaleniu scenki grupa zaproponowała abym ja dotykała w różny sposób osoby z grupy:otarcie łez, pogłaskanie, poklepanie po ramieniu, przytulenie, itp. (nie opowiadałam wcześniej grupie co się dzieje w moim sercu). Było to dla mnie bardzo poruszające i wzruszające przeżycie i Pan przyszedł w bardzo obrazowy i radosny sposób do mojego serca, uzdrawiał mnie. Następne zabawy podczas tego wieczoru również były związane z dotykiem… Chwała Panu , że przychodzi i porusza moje serce kiedy się tego najmniej spodziewam.

Beata

Kontakt