Spotkanie o zmierzchu

fot. ajMieszkam w bloku. Mam osobny pokój. Przede mną regały z książkami, za mną tapczan. Pośrodku stoi biurko. Na nim, od strony okna, znalazł miejsce Mały Jaś. Jest to model 10-tygodniowego dziecka w łonie matki, wielkością, kształtem i nawet masą ciała odpowiadający pierwowzorowi.

Umieściłem go w otoczce z pleksiglasu w formie jaja płodowego.
Dzień chyli się ku zachodowi. Siedzę przy biurku. Przede mną tom materiałów z Kongresu Psychologii i Medycyny Prenatalnej, zatytułowany: Begegnung mit dem Ungeborenen (Spotkanie z nieurodzonym). Trafiam na inwokację prof. Petera Fedor-Freybergha: „Do poczętego dziecka nie zwracaj się słowem TO, mów – TY. Zwracasz się do osoby”.
W pewnej chwili, zanim jeszcze zapadł zmrok, smuga światła padła na Jasia i rozjaśniła wnętrze jego domku. To, co nastąpiło dalej, należy do sfery wyobraźni. Nie wchodzą w grę żadne halucynacje: ani wzrokowe, ani słuchowe. W kręgu czystej abstrakcji odbyła się „rozmowa”, którą na gorąco zapisuję:

– Myślę, że chcesz mi coś powiedzieć, kierując ku mnie myśl i nazywając mnie po imieniu?
Przetarłem oczy i zastygłem w bezruchu. Po chwili odrzekłem:
– Moje zaskoczenie jest ogromne, ale jeszcze większa radość z niespodziewanych odwiedzin. Wyjaśnij mi, proszę, jak do tego doszło?
– Od wielu lat jesteśmy blisko siebie. Stale czuję się obecny w twym umyśle i twym sercu.
– Ale tak bezpośrednio spotykamy się po raz pierwszy. Przecież nie tylko ja, a wielu ludzi troszczy się o ciebie i o twoich rówieśników. Co sprawiło, że właśnie mnie wybrałeś, by obdarzyć tak niezwykłym spotkaniem?
– Chce ci się odwzajemnić za wysiłki, jakie podejmujesz w mojej obronie. Ponadto znajduję pewne podobieństwo w twoim stylu życia do mojego. Zapewne potraktujesz to wesoło, ale spójrz na siebie. Ciągle uprawiasz trening umysłowy i fizyczny. Zachowujesz równowagę pomiędzy pracą i wypoczynkiem. Doceniasz wartość snu. Dobrze czujesz się w wodzie. Często widzę cię w ruchu: w marszu, na rowerze, pływającego kajakiem. Pracujesz w tak radosnym nastroju, że twoja żona nazywa to zabawą. Robiąc wciąż to samo, zawsze czynisz to w nowy sposób.
– Zadziwiasz mnie. Mam pomysł: już dziś zamawiam u ciebie swoją biografię. Byłoby to coś oryginalnego.
– Co to znaczy oryginalność?
– Rozumiem, że możesz nie znać tego słowa. W tym zastosowaniu znaczy tyle, co normalność. Mam wielką satysfakcję z tego powodu, że w moich zachowaniach znajdujesz podobieństwo do swoich. Jak widać zachowuje pamięć i uzdolnienia nabyte w łonie matki. Od dawna uświadamiam sobie, że człowiek zachowuje się najbardziej sensownie w pierwszej, 9-miesięcznej fazie swego życia.
Gdy to powiedziałem, nastała chwila milczenia. Zauważyłem, że Jaś zamyślił się. Jego czoło pokryło się zmarszczkami, oczy posmutniały. Zapytał:
– Wyjaśnij mi, dlaczego dorośli tak dużo mówią? Prześcigają się w zabieraniu głosu, słuchają tylko siebie… Pozostają głusi na obiektywne racje innych, jeśli im nie odpowiadają. Na posiedzeniu Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej z udziałem ekspertów wielu posłów nadal wątpiło w moje istnienie. Czy możliwe, aby oni rzeczywiście tego nie wiedzieli?
– W tej kwestii odsłania się przepaść zaistniała między światem małego dziecka a światem dorosłych. Z ciężkim sercem odpowiadam, że dorośli potrafią o czymś WIEDZIEĆ, a jednak w to NIE WIERZYĆ.
– Tego nie mogę pojąć – rzekł i po chwili dodał: – Nie rozumiem, dlaczego ekspertom nie udało się jasno wykazać, że aborcja niczego nie rozwiązuje, tylko powiększa zło, które wypełnia świat.
– Zło tkwi w samym sercu człowieka. Wyzwala agresję. Prawo do życia dla najmniejszych jest przez wielu dorosłych odbierane jako godzące w ich wolność. Chodzi o wolność wyboru. Czego? Aborcji zamiast odpowiedzialności za własne działania seksualne, związane ze zdolnością prokreacyjną. Postawa agresywna blokuje otwarcie się na problem.
– Zdumiała mnie ta amerykańska statystyka, którą przedłożono ekspertom do wglądu i wydania opinii. Według zawartych w niej danych koszty zdrowotne porodów są wyższe od kosztów aborcji. Nieludzka ekonomia! Jak można zestawiać z sobą na jednej płaszczyźnie straty ponoszone w DAWANIU ŻYCIA ze stratami wskutek ZABIJANIA ŻYCIA?
– Celowe wyszukanie tej statystyki przez popierających aborcję posłów odsłania rozmiary upadku człowieka w samym sercu jego ludzkiej natury.
– Powiedz mi, proszę, co ty czynisz dla pomnożenia dobra?
– Tobie powiem prosto, bo ty nie komplikujesz sztucznie spraw pod pretekstem ich złożoności. Być za prawem do życia – to zobowiązanie. Podjąłem je. Prawna ochrona największego dobra człowieka, od poczęcia do naturalnej śmierci, wymaga wielu działań, które muszą być podjęte równocześnie. Należą do nich: odbudowa wychowania młodzieży w duchu sprzyjającym dojrzewaniu do małżeństwa i rodziny oraz wdrożenie programu naturalnego planowania poczęć, jako podstawy odpowiedzialnego rodzicielstwa. Zadania te są wykonalne pod warunkiem włączenia się wszystkich sił zmierzających zgodnie ku temu samemu celowi. Szczególna rola przypada parlamentowi i środkom społecznego przekazu. Jeśli instytucje te zdecydowanie poprą EKOLOGICZNY NURT ODNOWY RODZINY, nie wątpię w ostateczne zwycięstwo.

Znowu zapadło milczenie. Jaś był nadal zamyślony, ale jego spojrzenie rozjaśniło się. W pewnej chwili wypowiedział bardzo krótkie zdanie: – Kocham cię. Zrazu nie potrafiłem otworzyć ust. Gdy wreszcie coś wymamrotałem, Jasia nie było koło mnie. Myślę, że zdążył zabrać z sobą moją nie wyrażoną wzajemność.

prof. Włodzimierz Fijałkowski

tekst ofiarowany przez Autora Diakonii Życia

Leave a Reply