Charyzmat Światło-Życie w służbie odnowy Kościoła lokalnego

Referat wygłoszony na IV Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie w Kalwarii Zebrzydowskiej 4 III 1979 r.

Celem Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych jest lepsze poznanie i uświadomienie sobie charyzmatu naszego ruchu, który w świetle biblijnej klasyfikacji charyzmatów może być określony jako „charyzmat spotkania” i „charyzmat diakonii” (służby). Jest to sprawa ogromnie ważna, aby członkowie ruchu mieli głębszą świadomość jego charyzmatu i umieli dać o nim świadectwo. Albowiem ciągle jeszcze spotykamy się z niedoinformowaniem, a nawet z dezinformacją na temat ruchu. Czasem mamy do czynienia ze świadomym szerzeniem pewnych błędnych informacji, a nawet oszczerstw. Wielu ludzi dobrej woli, naprawdę oddanych Kościołowi, ma różne zastrzeżenia pod adresem ruchu, jego poszczególnych członków czy grup. Nieraz są one uzasadnione postawą konkretnego człowieka, czy konkretnej grupy jeszcze niedojrzałej. Przeważnie jednak ich źródłem jest brak należytej informacji. Większość tych ludzi na pewno akceptowałaby z wielką radością ruch i jego program, gdyby naprawdę poznała go.

Co więc mamy czynić, aby charyzmat ruchu był bardziej znany, żeby informacja była lepsza? Sprawa nie jest łatwa. Ruch jest bowiem rzeczywistością bardzo bogatą, złożoną, jest po prostu przejawem życia Kościoła, a życia nie można ująć w schematy. Dlatego nawet ludzie, którzy głęboko tkwią w ruchu odczuwają trudności, gdy mają w sposób jasny i zwięzły przedstawić komuś jego istotę. Jeszcze brakuje nam pomocy metodycznych, którymi moglibyśmy się posługiwać w szerzeniu właściwej informacji na temat ruchu.

Otóż celem tego referatu jest całościowe zaprezentowanie charyzmatu ruchu tak, aby można było należycie informować innych o nim.

Chciałbym najpierw w pierwszej części w sposób możliwie krótki, przedstawić całościowo charyzmat naszego ruchu, ażeby później przejść do omówienia sposobów jego realizacji we wspólnocie lokalnej, czyli parafii.

Aby zrozumieć istotę charyzmatu Ruchu Światło-Życie musimy sobie wpierw uświadomić jego źródła inspiracji. Jest nim najpierw to, co można by nazwać charyzmatem podstawowym naszego ruchu. Jest on wyrażony w znanym nam symbolu: Fos-Zoe (Światło-Życie). Dlaczego mówimy, że jest to nasz charyzmat podstawowy? Wyraża on pewną zasadę, która decyduje o tym, że jesteśmy ruchem charyzmatycznym w szerszym tego słowa znaczeniu, to znaczy ruchem inspirowanym przez Ducha Świętego. Duch Święty jest duchem jedności, tej jedności, która jest zasadą życia. W osobie ludzkiej musi się dokonać podstawowa synteza, polegająca na jedności pomiędzy światłem, czyli poznaniem, a naszą egzystencją. To, co jest poznane jako prawda, to, co świeci w naszym umyśle jako prawda, musi stać się normą naszego postępowania. Nasze życie musi być poddane wymaganiom światła. Światło i życie musi stać się w nas nierozdzielną całością. To właśnie wyraża symbol: skrzyżowane słowa Fos-Zoe. Nie mówimy: Światło i Życie, ale: Światło-Życie. Chodzi o światło, które tworzy z życiem nierozdzielną całość. To jest zasada czy postulat, który staramy się mieć na uwadze w naszym działaniu przy podejmowaniu różnych wysiłków. Ten znak wzywa nas do przyjmowania właściwej postawy.

Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że ostatecznie tylko Duch Święty może w nas doprowadzić do jedności światła i życia. Tylko w Duchu Świętym możemy tak przyjąć Chrystusa, który jest Światłem, i tak się z Nim zjednoczyć, że stanie się On naszym Życiem. Na tym polega nowe życie. Symbolika światła i symbolika życia jest w naszym ruchu mocno zakorzeniona. Widzimy w tym podstawowy charyzmat. Wyraża go również cytat z Ewangelii: Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8, 12).

Następnym źródłem inspiracji naszego ruchu jest II Sobór Watykański, a ściślej mówiąc, jego program odnowy Kościoła. Przepięknie określił Ks. Kardynał Wojtyła w homilii do grup oazowych w swojej rezydencji w 1972 r. istotę Soboru widzianego w świetle wiary, nawiązując do czytań Mszy świętej wtedy odprawianej, zwłaszcza do fragmentu z Księgi proroka Izajasza, w którym była zawarta pieśń o winnicy pańskiej. Ks. Kardynał powiedział wówczas: „Pieśń miłości do Kościoła, do Ludu Bożego, do rodziny ludzkiej wyśpiewał Chrystus w naszej epoce poprzez Sobór, a głównym słowem tego Soboru jest odnowa, odnowa Kościoła. Chrystus, który miłuje Kościół, który miłuje człowieka, pragnie odnowy Kościoła i odnowy człowieka w Kościele”.

Ks. Kardynał Wojtyła, obecny Papież ujmował również bardzo głęboko istotę naszego ruchu. Wiązał ją z programem odnowy Soboru Watykańskiego II. Zacytuję jego słowa wypowiedziane do moderatorów Archidiecezji Krakowskiej na spotkaniu w Poroninie we wrześniu 1972 r.: „Z biegiem lat, w miarę rozwoju Kościoła, w świadomości Kościoła, w orientacji pastoralnej Kościoła, muszą przyjść formy nowe i myślę, że właśnie ta forma, którą reprezentują oazy, jest taką nową formą. Przede wszystkim założenia doktrynalne, teologiczne są bardzo ściśle związane z Soborem Watykańskim II. To jest przetłumaczona na język pewnego ruchu, pewnego działania, eklezjologia Vaticanum II, w różnych swoich elementach, i myślę, elementach centralnych: osoba, wspólnota Ludu Bożego, wspólnota apostolska w znaczeniu najbardziej podstawowym tego słowa”.

W ten sposób obecny Papież widział zawsze istotę naszego ruchu i chyba dlatego tak bardzo się nim interesował i tak bardzo czuł się z nim związany jako jego opiekun i protektor.

Kolejnym źródłem inspiracji, które w sposób wyraźny pojawiło się w naszym ruchu dopiero w roku 1976, jest idea chrystocentrycznej diakonii. W dniu 6 VI 1976 roku, w czasie Centralnej Oazy Matki, w siedzibie ruchu w Krościenku Ks. Kardynał Karol Wojtyła dokonał aktu poświęcenia kaplicy pod wezwaniem Chrystusa Sługi. Ta kaplica stała się odtąd wymownym symbolem charyzmatu ruchu oraz jego ideału formacyjnego, który można by wyrazić następująco: „Przez uczestnictwo w namaszczeniu Jezusa Chrystusa Duchem Świętym oddać się na służbę wielkiego planu zbawienia Ojca i jego realizacji w naszych czasach i stać się w ten sposób żywym Kościołem”. Od momentu poświęcenia kaplicy Chrystusa Sługi idea chrystocentrycznej diakonii znalazła się w samym sercu naszego ruchu jako źródło inspiracji jego postaw i dążeń. Możemy tutaj wskazać na zbieżność tej idei z tą, którą objawił Ojciec święty Jan Paweł II od razu na początku swego pontyfikatu jako jego ideę przewodnią. Pamiętamy Jego wspaniałe słowa z homilii wygłoszonej podczas uroczystej inauguracji pontyfikatu. „Nowy następca Piotra na Stolicy Rzymskiej wznosi dzisiaj gorącą, pokorną, ufną modlitwę: Spraw, Chryste, bym mógł stać się i pozostać sługą Twojej jedynej Władzy”.

Czwartą ideą inspirującą Ruch Światło-Życie jest idea maryjna, wyrażona w tytule, w którym czcimy Matkę Bożą: Niepokalana, Matka Kościoła. Trudno mówić, że jest to jakaś dodatkowa idea, bo w gruncie rzeczy ciągle mówimy o różnych aspektach jednej i tej samej rzeczywistości, ale w przekazie, w procesie formacyjnym, musimy te aspekty ukazywać oddzielnie. Idea maryjna jest bardzo głęboko zakorzeniona w naszym ruchu. To nie przypadek, że statua Matki Bożej, którą czcimy w centrali naszego ruchu, jest powiązana z symbolicznym źródłem. Na głęboką teologię zawartą w tym zestawieniu Matki i źródła zwrócił uwagę Ks. Kardynał Wojtyła dokonując aktu oddania dzieła oazy i całego ruchu Niepokalanej, Matce Kościoła w dniu 11 VI 1973 r. Akt ten mieści w sobie całą mariologię naszego ruchu. Ojciec święty powiedział wtedy tak: „Czułem jakąś wewnętrzną potrzebę, żeby tutaj przybyć właśnie w tę uroczystość Maryi, Matki Kościoła. Uroczystość, która jakkolwiek jest ogromnym potencjałem treści, to jednak dopiero stopniowo toruje sobie drogę w świadomości zarówno naszej jak i całego Kościoła”. Ten ogromny potencjał treści związany z kultem Niepokalanej, Matki Kościoła toruje sobie stopniowo drogę również w naszym ruchu. Właściwie jeszcze nie nadszedł moment, aby aspekt maryjny naszej idei został ukazany w pełnym świetle. Ten moment, jak ufam – jeszcze nadejdzie w swoim czasie. A wtedy poznamy, że w idei Niepokalanej, Matki Kościoła jest zawarty charyzmat ruchu w ujęciu jakimś ostatecznym, najgłębszym. Łączy się to ściśle z ideą żywego Kościoła i cała formacja oazowa, chociaż może nie akcentuje tak wyraźnie zewnętrznie kultu maryjnego, jest w gruncie rzeczy bardzo głęboko osadzona na dogmacie maryjnym. Ponieważ ta tajemnica jest trudna do zrozumienia, dlatego ze względów pedagogicznych nie wprowadzamy jej od razu, żeby nie doprowadzić do spłycenia. Bardzo łatwo bowiem jest powtarzać pewne formuły, czy spełniać nawet pewne akty kultu, ale wniknięcie w istotę tej tajemnicy jest sprawą wymagającą dużej dojrzałości. Dlatego chociaż od początku idea maryjna jest w naszym ruchu obecna i tworzy jak gdyby serce samego ruchu, to na zewnątrz nie jest jeszcze rozpoznana. Mam nadzieję, że w swoim czasie odkryjemy dopiero pełną głębię treści związanej z kultem Niepokalanej, Matki Kościoła. Od chwili poświęcenia ruchu Niepokalanej, dokonanego przez Ks. Kardynała, obecnego Papieża, uważamy że cały ruch jest dziełem Niepokalanej, Matki Kościoła i może być nazwany także „Dziełem Niepokalanej, Matki Kościoła”.

To były źródła inspiracji. Z kolei trzeba by poruszyć zagadnienie charyzmatu oazy w znaczeniu pewnej metody rekolekcyjnej. W terminologii biblijnej można powiedzieć, że charyzmat oazy jest specyficznym „charyzmatem spotkania” w ramach naszego ruchu. Oaza jest metodą spotkania, spotkania, które dokonuje się w Duchu Świętym pomiędzy wierzącymi, poprzez wyznanie wiary i świadectwo. Wszystkie elementy oazy rekolekcyjnej służą temu, żeby doprowadzić do pełnego naszego spotkania z Chrystusem w Duchu Świętym i do spotkania we wspólnocie Kościoła obecnego w tej żywej komórce małej wspólnoty oazowej. Ten charyzmat oazy jako pewnej formy spotkania jest wielkim darem dla naszego ruchu. Właściwie dzięki temu charyzmatowi powstał nasz ruch, wywodzący się przecież z oazy.

Znowu możemy z radością stwierdzić, że Ks. Kardynał Wojtyła był odkrywcą charyzmatu oazy. Pamiętny jest dla nas dzień 8 sierpnia 1972 roku, w którym Ks. Kardynał razem z nami szedł na górę zwaną w naszej terminologii górą Tabor i tam w niezwykłych okolicznościach, bo wśród szalejącej burzy gradowej, wśród huku piorunów celebrował z nami Eucharystię. Potem zszedł z nami do Tylmanowej, gdzie wieczorem przy świecach przeżyliśmy Godzinę Świadectwa. Mamy tekst Jego przepięknego przemówienia, w którym ukazał nam charyzmat oazy i swoje na nią spojrzenie: „Jest mi osobiście bliski ten styl życia. Kiedy tutaj uczestniczę – chociażby w tym spotkaniu wieczornym, znajdując w nim jak gdyby odzwierciedlenie wszystkiego, co się dzieje w oazach – to widzę jak bardzo ta soborowa wizja Kościoła, jego obraz weszły do waszych oaz, do waszego doświadczenia, do waszego przeżycia. To jest czymś ogromnie bliskim dla mnie, nie tylko osobiście, ale dla mnie jako biskupa, dla którego Sobór i obraz Kościoła przez ten Sobór wyłoniony stał się jakąś szczególną, powiedziałbym, centralną treścią życia”. Ks. Kardynał Wojtyła wypowiedział wtedy także życzenie pod adresem oaz i ich rozwoju. Dzisiaj po sześciu latach możemy powiedzieć, że życzenia te już się wypełniły. Ks. Kardynał powiedział wówczas „Ja myślę, moi drodzy, że jest bardzo głęboka prawda w tej nazwie oaza. Bo jednak, w jakimś znaczeniu życie jest pustynią, grozi nam pustynia – albo jeszcze inaczej powiem – groziłaby nam pustynia, gdybyśmy nie tworzyli oaz. Niech Bóg za wstawiennictwem Matki Niepokalanej i Jej umiłowanego sługi błogosławionego Maksymiliana pozwoli oazom zagęścić pustynię, która nam grozi, boć wtedy nie będzie już groźna”.

W tym roku, z którego pochodzi wypowiedź Ks. Kardynała, było około 3.500 ludzi w 125 grupach oazowych, a w ubiegłym roku, po sześciu latach, już liczba grup oazowych przekroczyła 1000, a liczba uczestników 30.000. A więc w okresie 6 lat nastąpił prawie dziesięciokrotny wzrost. Oazy rozwinęły się w tym czasie nie tylko pod względem ilościowym – wzrost ilości uczestników i punktów grup oazowych – ale przede wszystkim pod względem „jakościowym”, tzn. programu. Oazy rekolekcyjne mają bardzo intensywny program formacyjny. Obecnie, w oparciu o cały system pomocy, realizuje się 16 różnych programów formacyjnych w oazach różnego typu i stopnia, dla różnych grup wieku, stanu i specjalizacji apostolskiej. W tym rozwoju utrzymuje się jednak ciągle tożsamość oazy. Ks. Kardynał Wojtyła w wypowiedzi w Poroninie wskazał na tę tożsamość oazy, a następnie zwrócił uwagę na fakt syntezy, która dokonuje się w oazie między spontanicznością a programem. Synteza ta jest cechą charakterystyczną naszego ruchu. Ruchy charyzmatyczne na Zachodzie bardzo często cechują się spontanicznością, a niekiedy nawet stosunkiem negatywnym do wszelkich programów. Lęk przed formalizmem, przed skostnieniem prowadzi nieraz do przesady. Odrzuca się wszelką schematyzację, wszelki program; ze szkodą dla sprawy oczywiście, gdyż spontaniczność nie może zastąpić systemu formacyjnego, programu. Ta sytuacja powoli się zmienia. Uznaje się już bowiem, nawet w ściśle charyzmatycznych grupach modlitewnych inspirowanych bezpośrednio przez Ducha Świętego, konieczność przyjęcia pewnego stałego programu formacyjnego.

Na temat spontaniczności w naszym ruchu wypowiedział się Ks. Kardynał Wojtyła następująco: „Spontaniczność może się w różny sposób wyrażać, może się wyrażać również w postaci bardzo precyzyjnego programu. Program pracy, tak jak to ma miejsce w oazach, jest bardzo pracowity. On bynajmniej nie niszczy sponataniczności, nie odbiera człowiekowi poczucia tego, że on sam siebie tworzy, że on w tym wszystkim jest wolny, że tę swoją wolność angażuje i dobrze z niej korzysta”. Zwrócił uwagę również na inne elementy metodyczne programu oazy, które mu bardzo odpowiadały: chociażby „wyprawy otwartych oczu” czy „piosenka w oazie”. „Są one dowodem, że oaza tkwi w konkretnym kontekście życia współczesnego człowieka i dlatego tak bardzo temu człowiekowi odpowiada”.

Charyzmat oazy określamy jako charyzmat spotkania, dar naszego spotkania się z Chrystusem w Duchu Świętym we wspólnocie żywego Kościoła. To spotkanie staje się źródłem dynamiki apostolskiej. Ono rodzi potrzebę zaangażowania się. Dlatego z charyzmatu spotkania „rodzi się” charyzmat diakonii, czyli służby. I znów możemy z perspektywy kilku lat popatrzeć na to, jak kolejno z oazy jako źródła wywodzą się różne diakonie. Powstają zatem obok ośrodka centralnego, który organizuje oazy rekolekcyjne, inne ośrodki, inspirujące w terenie grupy, które podejmują się konkretnych zadań, podejmują konkretną diakonię. W tej chwili możemy mówić o sześciu głównych strumieniach, wywodzących się z oazy i stanowiących wyspecjalizowane diakonie. Z jednego źródła, którym jest centrala ruchu oazowego, wypływają strumienie, zmierzające do jednego punktu, którym jest Kościół lokalny, czyli parafia. Trzeba to szczególnie mocno podkreślić, że wszystkie diakonie są ukierunkowane na parafię, na Kościół lokalny. Oczywiście jeszcze nie wszystkie diakonie w stopniu zadawalającym są realizowane, lecz istnieją już pewne ośrodki, pewien zespół pomocy, zostały wypracowane pewne metody w związku z każdym rodzajem diakonii i wszystko jest wyraźnie ukierunkowane na parafię. Diakonie są przy tym pomiędzy sobą powiązane w pewien system. Zadania poszczególnych diakonii można ułożyć w kolejności, która odpowiada określonym etapom wzrostu życia chrześcijańskiego we wspólnotach. Sprawa kolejności diakonii nie jest więc rzeczą przypadkową.

Obecnie są wyodrębnione następujące diakonie:

  1. diakonia wyzwolenia,
  2. diakonia ewangelizacji,
  3. diakonia deuterokatechumenatu,
  4. diakonia liturgii,
  5. diakonia Domowego Kościoła,
  6. diakonia modlitwy,
  7. diakonia wspólnoty lokalnej.

Chciałbym scharakteryzować krótko te diakonie i wykazać równocześnie, że podejmują one zadania i problemy decydujące dla odnowy życia wspólnot lokalnych, a nawet dla istnienia tychże w przyszłości. Wspólnoty lokalne (parafie) są dziś zagrożone, nie tylko w pewnych aspektach swego życia, ale wprost w swojej egzystencji. Dlatego też przed podjęciem problemu odnowy Kościoła we wspólnotach lokalnych, trzeba opracować program ratowania tych wspólnot przed zupełnym wymarciem. Musimy sobie uświadomić, że charyzmat diakonii na rzecz wspólnot lokalnych, który jest nam dany i zadany, jest pewną pomocą dla parafii w celu ratowania jej istnienia oraz wprowadzenia jej na drogę skutecznej odnowy w duchu Soboru. W ramach każdej diakonii mamy w naszym ruchu już wypracowaną pewną, opartą o źródła biblijne i o eklezjologię II Soboru Watykańskiego wizję tego, co jest konieczne dla życia Kościoła we wspólnotach lokalnych. Posiadamy nie tylko teoretyczną (biblijną, teologiczną) wizję, ale także już prawie w każdej diakonii pewne konkretne metody służenia, metody już wypróbowane i – można powiedzieć – skuteczne. Jest to bardzo ważne, bo sama teoria nie wystarczy. Konieczne jest wypracowanie metody i wypróbowanie jej w doświadczeniu, przygotowanie środków, opracowanie pomocy, uformowanie ludzi, którzy będą mogli ją stosować. Różne piękne i cenne plany duszpasterskie pozostają przeważnie niezrealizowane, gdyż planuje się tylko cele, a metod już nie, nie szkoli się ludzi do wykonywania tych zadań. W rezultacie mimo pięknych programów życie idzie swoją drogą albo zamiera. Sama teoria nie potrafi stworzyć życia, życie rodzi się tylko z życia. Tylko żywi ludzie opanowani pewną ideą, ludzie dysponujący określoną metodą i odpowiednimi środkami mogą ratować życie, mogą je szerzyć i doprowadzić do rozkwitu. Otóż w ramach poszczególnych diakonii mamy – jak już powiedziałem – wypracowane metody służenia, mamy opracowane pomoce, pewne metody formacji i przygotowania ludzi do działania.

A teraz krótko o poszczególnych diakoniach.

Diakonia wyzwolenia. Jest ona pierwszym zadaniem, które musi być podjęte, bo przecież służyć ma ona ratowaniu egzystencji, przeciwstawieniu się zagrożeniom biologicznym istnienia wspólnoty, nie tylko kościelnej, ale w ogóle wspólnoty ludzkiej. Trudno mówić o odnowie parafii, kiedy parafia jest zalkoholizowana, kiedy większość jej małżeństw znajduje się w rozkładzie, kiedy pod względem biologicznym wymiera, to znaczy – więcej jest w niej pogrzebów niż chrztów. W Polsce jest mnóstwo parafii, zwłaszcza wielkomiejskich, które wymierają. Wynika z tego, że Kościół w nich nie jest żywym Kościołem, nie jest źródłem życia, nawet tego naturalnego, które jest podstawowym uwarunkowaniem życia nadprzyrodzonego. Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych – mówi Pismo święte. Jeżeli nie podejmiemy tych zadań w parafii, jeżeli proboszcz nie uświadomi sobie, jak wygląda sytuacja demograficzna jego parafii: ile ma małżeństw w rozkładzie, ilu ma nałogowych alkoholików, ilu narkomanów, ilu ludzi z marginesu społecznego, jeżeli nie uświadomi tej sytuacji całej parafii, jeśli nie uświadomi jej odpowiedzialności za życie parafii oraz za jej odnowę, to parafia będzie zamierała wskutek narastania zagrożeń: alkoholizmu, zabijania dzieci nienarodzonych, nadużyć w dziedzinie życia seksualnego, rozpowszechniania się postawy materialistycznej w życiu codziennym, egoizmu w różnych formach. Nawiązując do Biblii trzeba by powiedzieć, że najpierw musi przyjść do danej parafii Jan Chrzciciel, musi głosić nawrócenie i chrzest pokuty i w ten sposób przygotować drogę Panu.

Jeżeli nie usunie się tych podstwowych przeszkód, to Ewangelia nie może być głoszona, a nawet jeśli będzie głoszona, to zasiew ziarna Ewangelii będzie padał na grunt skalisty czy między ciernie i nie wyda owoców. Dlatego diakonia wyzwolenia stanowi kluczowe zadanie na rzecz każdej parafii i jej odnowy. Ma ona znaleźć swój wyraz w wielkiej akcji podjętej przez cały ruch pod nazwą Krucjata Wyzwolenia Człowieka.

Diakonia ewangelizacji. Praktycznie diakonia wyzwolenia jest tak powiązana z diakonią ewangelizacji, że trzeba tu mówić o jakimś sprzężeniu zwrotnym i trudno nawet powiedzieć, co powinno być wcześniej, a co później. Tylko Ewangelia może ostatecznie wyzwolić człowieka z grzechów i nałogów. Nie można więc prowadzić akcji wyzwolenia abstrahując od mocy Ewangelii, która jest jedynym rozwiązaniem problemu. Jednakże jest to coś innego, bo tu w ewangelizacji zawiera się bardziej aspekt pozytywny. Naszym parafiom trzeba zaszczepić dynamikę ewangelizacyjną, aby je uchronić od wymarcia. Dla wszystkich jest już oczywiste, o tym mówiliśmy już nieraz na różnych sympozjach i zjazdach, że we wszystkich parafiach postępuje proces laicyzacji, zmniejszania się praktyk religijnych; coraz więcej ludzi odpada od Kościoła; około 50% ludzi w Polsce, mówiąc ostrożnie i raczej optymistycznie, już nie praktykuje i trzeba zaliczyć ich do niewierzących. W miastach ta liczba dochodzi do 70, 80 i więcej procent. Ten proces ciągle postępuje, a parafie nasze z tym problemem sobie w ogóle nie radzą. W naszym tradycyjnym duszpasterstwie nie ma żadnej metody ewangelizacji, nawet się tego problemu nie widzi. Robi się niewątpliwie bardzo wiele w naszych parafiach, i to jest jak najbardziej godne pochwały, na odcinku katechezy i tzw. duszpasterstwa zwyczajnego, ale to wszystko nie uratuje nam parafii na przyszłość. Mimo tego wszystkiego co się robi, proces laicyzacji postępuje, praktykująca część parafii się zmniejsza, a ci, którzy praktykują nie są wychowani i przygotowani do tego, aby mogli się sami stać świadkami Ewangelii w życiu codziennym, w miejscu pracy i wszędzie tam, gdzie nie dochodzi już Kościół swoimi wpływami poprzez duszpasterstwo, nazwijmy to, urzędowe, oparte głównie o posługę kapłanów. Dlatego zaszczepienie parafiom dynamiki ewangelizacyjnej jest po prostu, używając porównań medycznych, jakimś zastrzykiem, który może zapobiec chorobie prowadzącej nieuchronnie ku śmierci. Ewangelizacja może wszczepić nowe życie w strukturę parafii. Na odcinku ewangelizacji mamy wypracowane skuteczne metody, m.in. rekolekcje ewangelizacyjne, które jeżeli są dobrze przygotowane i prowadzone, dają dobre wyniki. Prawdy głoszone w rekolekcjach ewangelizacyjnych trafiają do tych, którzy już utracili wiarę, czy też mają wiarę bardzo słabą, innych pobudzają do gorliwości ewangelizacyjnej, misyjnej. Systematyczne stosowanie tej głównej metody i wielu innych pomocniczych, może doprowadzić do tego, że parafia przemieni się z parafii statycznej, będącej w regresie, w parafię dynamiczną, misyjną, ewangelizacyjną, że przejdzie z defensywy do ofensywy.

Diakonia deuterokatechumenatu zrodziła się ze świadomości potrzeby stworzenia jakiegoś systemu formacji do dojrzałego życia chrześcijańskiego, bez którego parafia nie ma przyszłości. Dotychczas stosowane środki, zwłaszcza katecheza – ogólnie biorąc – nie wychowują świadków, nie wychowują dojrzałych chrześcijan. Za dojrzałych chrześcijan uważamy tych, którzy potrafią dawać świadectwo swej wiary, gdziekolwiek się znajdują, którzy potrafią innych zdobywać dla Chrystusa. To jest kryterium dojrzałości chrześcijan. W naszej formacji tradycyjnej doprowadzamy tylko do uświadomienia, co ma zrobić chrześcijanin, żeby zbawił swoją duszę, błąd jednak leży w tym, że do tych rzeczy, które trzeba zrobić, żeby zbawić swoją duszę, nie włączyliśmy głoszenia Ewangelii innym. A przecież Chrystus powiedział: Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10, 32). Wiele innych dowodów można by przytoczyć z Pisma świętego na to twierdzenie. Model formacyjny wypracowany w Ruchu Światło-Życie może bardzo pomóc parafiom. W tej chwili jest wypracowany cały system formacji deuterokatechumenalnej dla grup młodzieżowych, dla grup studentów, dla dorosłych. W 70% są wypracowane pomoce i metody. Wydaje się, że realizacja tego systemu formacyjnego przez poszczególne grupy w parafii może doprowadzić do tego, że w tej parafii będą z roku na rok wychowywani chrześcijanie zdolni do diakonii, do służby na rzecz parafii, zdolni do ewangelizacji, do apostolstwa. Ci ludzie będą w stanie wzmocnić pracę duszpasterzy – kapłanów i będą mieli decydujący wpływ na przyszłe życie parafii i jej rozwój.

Diakonia liturgii. Według soborowej wizji odnowy Kościoła musi się ona koncentrować w liturgii eucharystycznej, która jest źródłem i szczytem życia Kościoła. Cała nasza formacja służby liturgicznej, cały nasz apostolat liturgiczny zmierza do tego, żeby odnowić liturgię według Soboru Watykańskiego II. I tutaj także są wypracowane różne metody, pomoce i środki. Na przykładzie naszej parafii w Brzegach możemy powiedzieć, że ten system naprawdę owocuje. Konsekwentne wprowadzanie w życie parafii zasad odnowionej liturgii, zwłaszcza zgromadzenia eucharystycznego, przynosi piękne owoce.

Diakonia Domowego Kościoła. Następną kluczową pozycją decydującą o przyszłości parafii jest rodzina. Jeżeli rodzina nie stanie się Domowym Kościołem, jeżeli rodzina nie stanie się katechumenatem, gdzie dzieci ochrzczone w niemowlęctwie będą wzrastały w środowisku żywej wiary i będą prowadzone do dojrzałej wiary, to przyszłość naszych wspólnot parafialnych i całego narodu jest zagrożona. Odnowa rodziny jest więc sprawą decydującą.

Możemy z wdzięcznością powiedzieć, że nasza Diakonia Domowego Kościoła dysponuje już materiałami, środkami i pewną sumą doświadczeń w dziedzinie odnowy rodziny i naszą radością jest rozwijający się ruch „Domowy Kościół”, który ma już ponad 200 kręgów rodzinnych rozsianych po całej Polsce.

Diakonia modlitwy. Musi być widziana w powiązaniu ze wszystkimi innymi diakoniami, bo bez modlitwy żadne z wyliczonych zadań nie może być realizowane, ale równocześnie diakonia modlitwy ma na uwadze pogłębianie samego życia modlitwy. Szkoła modlitwy, wykorzystanie czy otwarcie się na wszystkie dary modlitwy, dary charyzmatyczne, to wszystko są pewne aspekty tego pogłębionego życia modlitwy. W tej chwili są w naszych parafiach tak wielkie problemy do rozwiązania, że bez nadzwyczajnych darów modlitwy, nadzwyczajnych darów Ducha Świętego nie zdołamy ich rozwiązać. Duch Święty obficie dzisiaj tych darów udziela, ale one muszą znaleźć swoje miejsce w Kościele lokalnym, w strukturach parafialnych i grupy modlitewne muszą być tak ustawione, żeby widziały siebie na usługach parafii, właśnie jako diakonia modlitwy, która innych prowadzi do modlitwy i sama się modli. Dlatego w całym procesie odnowy Kościoła lokalnego diakonia modlitwy musi być widziana jako diakonia fundamentalna.

Diakonia wspólnoty lokalnej, która już konkretnie zajmuje się parafią, jej życiem i zadaniami, które na terenie parafii muszą być podjęte, a także szkoleniem ludzi do tej pracy, to jest zagadnienie osobne, które tutaj sygnalizuję.

Ruch Światło-Życie posiada już całościowy i realny program ratunku i odnowy wspólnot lokalnych Kościoła czyli parafii. Proboszcz, który zechce przyjąć ten plan, zaakceptuje go i który będzie chciał posłużyć się tą diakonią oraz proponowanymi pomocami i środkami dla odnowienia swojej parafii, znajdzie rzeczywistą pomoc. Ale od razu trzeba sprawę odwrócić i powiedzieć również konsekwentnie, że jeżeli proboszcz nie podejmie tego programu w całości, nie będzie do niego przekonany i nie będzie go firmował swoim autorytetem i zaangażowaniem, to praktycznie nie ma szans, żeby Ruch Światło-Życie mógł tę swoją diakonię wypełnić. Powstaje pytanie, czy w ogóle ma sens zaczynać jakąkolwiek pracę w parafii, jeżeli nie ma zapewnionego zaplecza ze strony proboszcza, który zaakceptuje nie tylko przeprowadzenie rekolekcji ewangelizacyjnych, ale także wszystkie konsekwencje wynikające z tego, a więc powstanie grup, które trzeba będzie prowadzić, następnie rekolekcje oazowe, potem katechumenat i wszystkie dalsze etapy formacji. Jeżeli tego wszystkiego nie zaakceptuje, to prędzej czy później dojdzie do momentu pewnego konfliktu i powstaną problemy, których ludzie będący dopiero na drodze formacji, zwłaszcza ludzie młodzi, nie będą mogli sami rozwiązać.

Tu dochodzę do właściwego tematu, ale potraktuję go już bardzo krótko, bo to są już pewne wnioski i konkluzje, mianowicie: problem stosunku Ruchu Światło-Życie do parafii.

Został on już postawiony w sposób bardzo jasny i zarysował się ostro na spotkaniu (w dniu 5 XII 1976 r.) przedstawicieli naszego ruchu z Komisją Apostolstwa Świeckich. Inspiratorem tego spotkania był Ks. Kardynał Karol Wojtyła, ówczesny przewodniczący Komisji Apostolstwa Świeckich. Wypowiedź Ks. Kardynała, podsumowująca cały ten dzień pracy, jest najpełniejszą jego wypowiedzią o naszym ruchu. Jest to zarazem wypowiedź programowa dla niego. Cała nasza praca w następnych latach musi pójść w kierunku wykonywania tych zaleceń, które nam kiedyś dał Ks. Kardynał – obecny Papież. Przypomnę krótko kilka fragmentów istotnych z wypowiedzi Ks. Kardynała: „Ruch ten, ruch oazowy pozostaje w jakimś szczególnym stosunku do całego Kościoła w Polsce, z niego wyrasta i do niego chce wracać, jemu chce służyć, pozostaje w stosunku do Kościoła rozumianego najszerzej i w stosunku do Kościoła rozumianego w sposób najbardziej konkretny, tzn. do parafii. Ruch wychodzi z tych struktur realnych, konkretnych, odwiecznych, tych wspólnot, które składają się na Kościół, a także z parafii i chce do nich wracać. I tutaj, zdaje się jest podstawowy problem z punktu widzenia wielu dziedzin Kościoła, wielu Komisji Episkopatu m.in. także i naszej, mianowicie: to wychodzenie i to wracanie. Jak ono się dokonuje? Z jednej strony w wypowiedzi pioniera, twórcy i kierownika słyszymy, że taka jest zasadnicza tego ruchu orientacja; z drugiej strony z wypowiedzi tutaj usłyszanych i gdzie indziej dowiadujemy się, że są na tym punkcie pewne opozycje, tzn. że ta parafia, ten Kościół lokalny, któremu ruch oazowy chce służyć (chce służyć właśnie w zakresie apostolstwa świeckich, kształtując, formując świeckich), ta parafia jest często temu ruchowi przeciwna, przeciwna z powodu jakichś tam założeń, jakichś tam przesłanek, z powodu jakichś tam skłonności, dyspozycji czy antydyspozycji tkwiących zwłaszcza w duszpasterzach. Bardzo często nie jest przeciwny, ale nie dość efektywnie z nią współpracuje, owszem nawet daje swoich ludzi, godzi się, aby młodzież szła, nawet i starsi, ale potem nie umie tych ludzi wykorzystać.

Parafia tradycyjna, ta potrydencka, to parafia o jednym centrum, o jednym podmiocie odpowiedzialności, a więc Kościół aktywny, Kościół nauczający, Kościół pasterzujący i to w szerokim kręgu wiernych pasywnych, biernych, słuchających. Przetwarzanie tego modelu w kierunku wspólnotowego jest oczywiście zadaniem naszych czasów. Zdaje się, że ruch oazowy w to przede wszystkim chce trafić, on jest zaadresowany do parafii post-oazy, do parafii przyszłości, nie do tej jaką ona była i wciąż jeszcze jest siłą ciężkości, jest siłą przyzwyczajenia w znacznej mierze. I stąd są te, jak powiadam opozycje. Ruch oazowy, jeżeli ma takie plany systematycznej, sukcesywnej przebudowy parafii w Polsce, to nie jest to tylko ruch dla siebie; jest to ruch wyraźnie zaadresowany do modelu polskiej parafii, a w pewnym sensie do modelu polskiego Kościoła, skoro Kościół się konkretyzuje w parafiach. Więc życzę, aby ten ruch i jego kierownictwo, zwłaszcza ks. prof. Blachnicki, znalazł jeszcze model współpracy z parafią, żeby zabrał się do pracy, że tak powiem, na temat metody czy metodyki spotkania i pewnej pragmatyki spotkania pomiędzy parafią a ruchem, pragmatyki pracy, która miałaby prowadzić do stopniowego przeobrażania tej parafii”.

Zadania ukazane nam przez Ks. Kardynała dzisiaj są bardziej aktualne niż przed kilku laty. W tym kierunku więc pójdą nasze dyskusje, rozmowy i poszukiwania.

Jeszcze jeden wniosek końcowy. Zarysowuje się w tej chwili potrzeba jakiegoś przestawienia akcentów całej pracy naszego ruchu. Dotychczas mówiliśmy, że punktem docelowym naszej pracy jest żywa wspólnota lokalna. To oczywiście pozostaje aktualne, ale w tej chwili uświadamiamy sobie wyraźniej, że nie tylko punktem docelowym, ale także punktem wyjściowym w naszej pracy musi być parafia. Wydaje się, że w najbliższych latach należy przestawić cały system rekrutacji do oaz różnego typu, aby owoce oazowych rekolekcji zostały w pełni wykorzystane. Dotychczas bardzo często nie podejmowano pracy i nie prowadzono jej dalej w parafiach. Młodzież przeżywała frustrację, gdyż jej zapał nie został wykorzystany. W przyszłości punktem wyjścia będzie szukanie proboszczów, którzy pragną rzeczywiście odnowić życie w swej parafii i którzy w tym celu zechcą posłużyć się tymi środkami, którymi nasz ruch dysponuje. Dlatego może ilościowy rozwój oaz nieco się opóźnić lub być zatrzymany przez jakiś czas, ale owoce na pewno będą w dalszej perspektywie o wiele większe i głębsze.

ks. Franciszek Blachnicki