Pascha z ojcem – dzień 6 – Wielki Piątek

Wielki Piątek

Dzisiejsze rozważania to Katechezy ks. Franciszka na temat Liturgii Męki Pańskiej. Pierwsza z 1974 roku i druga w formie nagrania z 1979 roku.

Wywyższenie Syna Bożego

Perspektywa, w jakiej liturgia ukaże nam dzisiaj mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa jest inna niż ta, jaką znamy z ludowych, paraliturgicznych nabożeństw. Czy to będą gorzkie żale, czy droga krzyżowa. W nich nasza uwaga koncentruje się raczej na ludzkich cierpieniach Chrystusa. Wnikając w wielość i intensywność tych cierpień, staramy się wzbudzić w swoim sercu współczucie, po to, żeby ono skłoniło nas do pokuty, do żalu za grzechy.

Liturgia natomiast ma zupełnie inny punkt widzenia. Można by powiedzieć, że Liturgia Męki Pańskiej jest oparta na jednej zasadzie, mianowicie jest jak gdyby ilustracją do słów Chrystusa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Liturgia wielkopiątkowa ukazuje nam tajemnicę wywyższenia Syna Bożego poprzez krzyż. Wprawdzie elementem liturgii, w pierwszej jej części, w liturgii słowa, jest także historyczny opis męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale już sam ten opis jest utrzymany w innym duchu niż te rozważania pobożne, które w gruncie rzeczy prowadzą do pomniejszenia obrazu cierpiącego Syna Bożego, bo pokazują, że On jest taki sam, jak my, bo tak samo cierpi, znosi wielkie męki, które my też musimy znosić. Ostatecznie nie wiem, czy jest dla nas jakąś wielką pociechą świadomość, że to, co my cierpimy, czy co będziemy cierpieli, że to samo cierpiał także Jezus Chrystus, Syn Boży. Chyba nie po to przyszedł Bóg w ludzkim ciele, nie po to poddał się cierpieniu, żeby tylko w tym znaczeniu być z nami. On przyszedł po to, żeby ukazać nam drogę do zwycięstwa nad cierpieniem. I właśnie ta postawa cierpiącego sługi Jahwe, którą ukazuje naoczny świadek męki, Jan Ewangelista, powinna zwrócić naszą uwagę. Ten jakiś absolutny spokój, ten majestat, jaki Chrystus zachowuje w swoim poniżeniu, w swoim cierpieniu. Tam nie ma ani śladu jakiejś ludzkiej reakcji, to znaczy reakcji czysto uczuciowej, emocjonalnej. Nie ma reakcji oburzenia, nie ma jęków bólu, przeklinania, wzywania pomsty Bożej, tego wszystkiego, co jest właśnie ludzką formą reakcji na ból, na cierpienie, na krzywdę, co ostatecznie jest wyrazem albo naszego buntu, albo naszej bezsilności wobec cierpienia, albo też wyrazem naszego poczucia krzywdy, jakiego doznajemy właśnie w cierpieniu. Chrystus ukazuje nam zupełnie inną postawę. Z absolutnym spokojem poddaje się wszystkiemu, co zostało dla Niego przygotowane przez Ojca, co sam nazwał kielichem, który Mu podał Ojciec, żeby go wypił do dna.

Postawa Chrystusa w czasie męki, w czasie drogi krzyżowej, streszcza się w zdaniu: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). Jezus ze spokojem daje świadectwo prawdzie, nawet wobec zaślepionych nienawiścią swoich wrogów. Kiedy jest policzkowany, to spokojnie uświadamia temu, który Go policzkuje, jego złe postępowanie. „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?” (J 18,23). Do Piłata mówi: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Tak, jestem królem. Królestwo moje nie jest z tego świata” (zob. J 18,37 i 36). Spokojnie wyraża swoją misję, swoje zadanie. Objawia prawdę i w tych słowach Chrystusa jest zawarty spokojny sąd nad sprawcami Jego męki. W takiej właśnie postawie wyraża się zwycięstwo Chrystusa. I w nią powinniśmy się wpatrywać, a nie analizować same fizyczne, ludzkie cierpienia Chrystusa po to, żeby one nas jakoś wzruszały.

Liturgia Męki Pańskiej ukazuje nam równocześnie cierpienia Mesjasza, Syna Bożego, w wielkiej perspektywie historii zbawienia. Liturgia nigdy nie ukazuje cierpień Chrystusa bez jednoczesnego ukazania owoców i skutków tego cierpienia. A nasze rozważania męki Pańskiej często zatrzymują się na samym fakcie cierpienia, a nie ukazują jego owoców i skutków. I to nie zawsze we właściwy sposób umacnia naszą postawę religijną, naszą wiarę, naszą miłość.

Po opisie męki Chrystusa, po liturgii słowa następuje druga część liturgii: wielka modlitwa powszechna Kościoła. I w tej modlitwie wypełnia się to słowo Chrystusa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Dzisiaj Kościół całą ludzkość, wszystkie stany, wszystkie kategorie ludzi potrzebujących odkupienia, stawia jak gdyby w cieniu krzyża po to, żeby wszystkim uprosić łaskę odkupienia płynącą z krzyża. Cała ludzkość w tej modlitwie powszechnej skupia się wokół krzyża Chrystusa i w ten sposób Kościół daje wyraz swojej wierze, że z krzyża Chrystusa płynie moc odkupienia dla wszystkich.

Trzecia część dzisiejszej liturgii to adoracja krzyża. Krzyż ukazuje się jako znak tryumfu, jako znak największej miłości, który ma wyzwalać naszą wzajemną miłość. Tryumf Chrystusa ukrzyżowanego jest tryumfem miłości. To nie jest tryumf łatwy. Potęga Chrystusa nikogo nie zniewala, żeby oddał Mu pokłon i uznał Jego władzę. Dzisiaj oddajemy hołd Królowi miłości, który wszystkich zniewolił, ale nie swoją mocą, swoją wszechmocą, ale wielkością swojej miłości. Jest coś naprawdę głęboko wzruszającego, rzewnego w tym hołdzie miłości tak wspaniale wyrażonym w dzisiejszej liturgii wobec tajemnicy krzyża. Ta miłość ma w sobie moc, żeby wszystkich jak gdyby powalić na kolana, pchnąć do nawrócenia, do odpowiedzi miłości. Chociaż faktycznie w tym momencie dziejów jeszcze nie wszyscy zostali w ten sposób zwyciężeni miłością krzyża, to w krzyżu jest ta obiektywna moc zwyciężenia wszystkich. Być może dopiero na sądzie ostatecznym poznamy moc krzyża. Poznamy, ile się dokonało przemian w głębi ludzkich serc, dzisiaj jeszcze ukrytych przed naszymi oczyma; ilu nieprzyjaciół krzyża w swojej ostatniej godzinie, niedostępnej dla zewnętrznych świadków, w głębi swego serca zostało zwyciężonych miłością krzyża Chrystusowego i oddało hołd tej największej miłości Boga objawionej na krzyżu.

Czwarty akcent dzisiejszej liturgii to komunia eucharystyczna, czyli ponowne wypełnienie zapowiedzi Chrystusa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Chrystus jednoczy wszystkich mocą swej ofiary, karmi nas Ciałem za nas wydanym, bo Eucharystia jest owocem męki Chrystusa na krzyżu. Eucharystia to Chleb życia, który jest rezultatem śmierci Chrystusa na krzyżu. Z tej śmierci, ponieważ ona jest wyrazem największej miłości, tryska nowe życie, a to życie jest nam sakramentalnie przekazywane poprzez Eucharystię, poprzez Ciało i Krew Chrystusa udzielane nam w postaciach chleba i wina.

Komunia Święta w Wielki Piątek jest świadectwem zwycięstwa krzyża, zwycięstwa życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią. W ten sposób przeżywamy dzisiaj tajemnicę śmierci Chrystusa, Pana naszego, na krzyżu. Ten sposób przeżywania powinniśmy zabrać ze sobą nie tylko na każdy Wielki Piątek, kiedy jest nam ukazywana ta perspektywa, ale na każdy dzień powszedni. W tym kierunku powinna iść nasza troska, aby taką wizję krzyża wprowadzić w nasze codzienne życie, zwłaszcza wtedy, kiedy tak jak Chrystus spotkamy się z prześladowcami, nieprzyjaciółmi, z ludzką nienawiścią, zaślepieniem i złością. Wtedy właśnie mamy zwyciężać krzyżem Chrystusowym. Najpierw sposobem znoszenia tego krzyża na wzór Chrystusa, bo w sytuacjach konkretnych, kiedy spotykamy się z próbą, nienawiścią, prześladowaniem, krzywdą, grozi nam zejście na płaszczyznę, na której znajdują się nasi przeciwnicy, prześladowcy. I wtedy oni tryumfują, są zadowoleni z tego, że powstają w nas odruchy oburzenia, przekleństwa, że wyrażamy swoją bezsilność, że po prostu wyrażamy w tych bezpośrednich reakcjach to, że jesteśmy ich ofiarami, że ostatecznie jesteśmy zdani na ich łaskę i niełaskę. Chrystus, chociaż jak baranek prowadzony na zabicie, chociaż bezsilny i przyjmujący postawę bierną, odnosi pełne moralne zwycięstwo. To jest dla nas przykład. Wreszcie swoją postawą opanowania, przez zachowanie swojej godności, przez spokój i przez miłość okazywaną wrogom i nieprzyjaciołom, będziemy zwyciężali. My musimy objawić im coś z tej miłości krzyża, która jest zdolna także ich zwyciężyć. Często możemy spotkać się z takimi przykładami, że właściwa postawa chrześcijan wobec prześladowców, godna i nacechowana miłością, zmusza ich do refleksji, do zastanowienia się i w końcu prowadzi do nawrócenia. W ten sposób mamy zwyciężać z Chrystusem. Zwycięstwo krzyża Chrystusowego ma się stawać na co dzień rzeczywistością w naszym życiu.

(Katecheza ks. Franciszka Blachnickiego na temat Liturgii Męki Pańskiej, Lublin 12 IV 1974).

Katecheza o Liturgii Męki Pańskiej – Krościenko 1979 r.