Małżeństwo to nie umowa

Żeby wytrwać ze sobą do końca życia, zgodnie ze słowami przysięgi, trzeba dorastać także po ślubie.

Formacja w Domowym Kościele pomaga we wspólnym wzrastaniu i pielęgnacji miłości. Jak mówią doświadczeni małżonkowie, każda para, starająca się zbudować trwały związek, prędzej czy później musi przekonać się, że siła zakochania nie wystarczy, aby się to udało.

– Kochać się… to za mało. Miłość nieustannie się zmienia. Przychodzą sytuacje życiowe, w których trzeba podejmować trudne decyzje. Jeśli nie ma się wspólnego oparcia na wartościach, to drogi zaczynają się coraz bardziej rozchodzić. Natomiast wspólne dążenie do wyższego celu pomaga w scaleniu się – mówi Kinga Jaworska ze Słupska, od 8 lat żona Krzysztofa, mama czwórki dzieci. (…)

– Ja miałem zupełnie inną wizję małżeństwa, zgodną z tym, czego doświadcza się na Zachodzie – przyznaje Oliver. – On miał z innymi kobietami relacje, które mnie raniły, i nie widział w tym nic niestosownego – wspomina Dominika. – Gdyby nie moje nawrócenie, z pewnością nasze małżeństwo już dawno by nie istniało. Nie byłoby czym ani dla kogo przeskoczyć tych wszystkich problemów, które narosły. – podsumowuje Oliver.

Małżeństwo Friedrichów przetrwało cudem. Pan Jezus upomniał się o Olivera. Pociągnął go do siebie. Mężczyzna przyjął chrzest, stał się chrześcijaninem, a potem oboje z żoną spotkali opatrznościowego księdza, który zaproponował im Domowy Kościół.

czytaj całość w serwisie Wiara.pl