Szok

szokJesteśmy w szoku. Głównym newsem jest niespodziewane przeniesienie Biskupa Ralfa do Anglii. Został wyznaczony przez Papieża Franciszka na ordynariusza diecezji Hallam – na jej terenie leży m.in. Sheffield.

Biskup dzień wcześniej osobiście poinformował o tym każdego z księży. Ja byłem oniemiały, a On po prostu się wzruszył do łez. Odchodzi dobry pasterz, aby pokierować sprawami Bożymi w nowym miejscu. Od wczorajszego południa, gdy oficjalnie ogłoszono tę wiadomość, wszyscy o tym mówią. Nie tyle o nowym biskupie, na którego pewnie przyjdzie nam czekać kilka miesięcy, ale właśnie o odejściu Ralfa. Poprzednicy byli do emerytury lub nawet do końca swoich dni. On został zmieniony po ledwie czterech latach posługi. Wiadomo, Gibraltar to nie pępek świata i jedna z najmniejszych diecezji, ale ta zmiana jest czymś nowym i szokującym.

Sam moment ogłoszenia był niezwykle dramatyczny. Biskup się po prostu rozpłakał, a księża nie mogli doczytać do końca zarówno pisma ze Stolicy Apostolskiej, jak i podziękowań. Było aż mokro od łez. Nawet dziennikarze się wzruszyli. Tutejsze relacje z biskupem, jak już pisałem, są szczególne. Ponad trzydzieści lat temu zaczął tu przyjeżdżać pomagając duszpasterstwu młodzieży. Po prostu zna tu wielu ludzi. Jest lubiany i szanowany. Pięknie jest widzieć tę miłość do niego i jego żal z rozstania. To naprawdę miłość pasterza i owiec.

Nie czas teraz mówić o przyszłym biskupie, ale będzie miał trudne zadanie. Ralf nie był biskupem, który rządził żelazną ręką. Był bardziej ojcem i przyjacielem. Jednocześnie miał jasną wizję pracy duszpasterskiej i czas dla każdego. Między innymi osobiście prowadził wszystkie kursy dla rodziców przed chrztem dzieci, odwiedzał grupy i ruchy, był prawie na każdym spotkaniu młodzieży. Poprzeczkę postawił wysoko. Pokazał piękny model posługi. Właśnie – posługi, a nie władzy. Wiadomo, że nasze mikroskopijne realia są trudne do porównania z polskimi (nie ma nawet dziesięciu księży na miejscu), ale życzyłbym wszystkim diecezjom takiego pasterza. Oby polscy biskupi, zwłaszcza ci, którzy w tych dniach podejmą posługę w swych nowych diecezjach, byli takimi pasterzami jak Ralf i by kiedyś ich odejściu towarzyszyło takie wzruszenie i żal.

Wiemy, co mieliśmy, nie wiem, co mieć będziemy, więc czas na modlitwę. Powstała inicjatywa  modlitwy wszystkich wspólnot w intencji nowego biskupa. Może przy tej okazji zjednoczymy się i wspólnie podziałamy? Byłoby pięknie. Zawsze jest szansa no coś nowego.

Niestety, osobiście nie będę miał w tym na razie udziału, bo wyjeżdżam do Polski na urlop. Najpierw na święcenia do mojej kaliskiej diecezji (mam kazanie prymicyjne u jednego z moich dawnych ministrantów, który przeszedł formację w Ruchu i pomagał na wielu rekolekcjach), potem odwiedzę znajomych, bo ich wiele miesięcy nie widziałem.

Dlatego na kilka tygodni zawiesimy ten cykl felietonów, ale z początkiem lipca wrócimy do tematu. Jak Bóg da. Na razie modlę się o rozeznanie Bożych dróg nie tylko w związku z nowym biskupem, ale także dla mnie, żebym wiedział, gdzie Bóg mnie chce w kolejnym roku pracy – tutaj, w Polsce czy jeszcze gdzieś indziej. Oczywiście mam swoje pragnienia i pomysły, niektóre szalone, ale wolę iść tam, gdzie Bóg chce, niż szukać swoich pastwisk.

Jeśli ktoś z drogich Czytelników ma wolne moce przerobowe w modlitwie, to polecam pamięci zarówno biskupa Ralfa, jak i nowego ordynariusza Gibraltaru, a także mnie samego, aby Duch Święty poprowadził dzieło, które sam rozpoczął. No i mam nadzieję, że do rychłego zobaczenia, na przykład na Pielgrzymce DK w Kaliszu (Katedra jest raptem 500 m od św. Józefa, więc po święceniach na pewno wskoczę się przywitać ze wszystkimi znajomymi), czy przy innych okazjach gdzieś w Polsce.

ks. Maciej Krulak